Sześć nokautujących ciosów

Chrobry Głogów wciąż bez punktów. W niedzielę zespół Piotra Plewni będzie próbował przerwać czarną serię i zatrzymać na swoim stadionie GKS Tychy.


Sytuacja Chrobrego Głogów i jego trenera, Piotra Plewni, naprawdę jest nie do pozazdroszczenia. W dotychczasowych sześciu potyczkach w Fortuna 1. Ligi pomarańczowo-czarni nie splamili się zdobyciem choćby punktu, a ich bilans bramkowy jest porażający: 5-20! Średnia straconych goli na jedno spotkanie wynosi zatem 3,33.

W pierwszym meczu bieżącego sezonu z Lechią Gdańsk bramki głogowian strzegł 26-letni Karol Dybowski i cztery razy wyciągał futbolówkę z siatki. Potem między słupkami zastąpił go o rok starszy Damian Węglarz i w pięciu spotkaniach ligowych skapitulował przed strzałami rywali 16 razy, czyli ma średnią na pułapie 3,2 straconego gola na mecz.

Kilka pozytywów

Głogowianie mieli szansę przerwać fatalną passę w minionej kolejce w wyjazdowym spotkaniu ze Stalą Rzeszów. Po pięciu porażkach z rzędu otarli się – dosłownie – o remis, bo wprawdzie w 34 minucie gospodarzy wyprowadził na prowadzenie Szymon Łyczko, ale w 56 minucie wyrównującego gola strzelił Mikołaj Lebedyński. Ze złudzeń odarł gości w 14. minucie (!) doliczonego czasu gry Szymon Kądziołka i Chrobry po raz szósty z rzędu został z pustymi rękami. Mimo porażki trener głogowian Piotr Plewnia nie rozdzierał szat.

– Mieliśmy takie momenty, więcej było ich w pierwszej połowie, w drugiej zdecydowanie mniej, w których nogi jeszcze nie chciały tak grać, jak powinny – stwierdził 46-letni szkoleniowiec. – Trochę za wysokie piłki, nie transportowaliśmy jej do drugiej linii tak, jakbyśmy chcieli. Dużo zaangażowania i determinacja – to jest coś, czego musimy się trzymać. Kilka razy była sytuacja, w której nasi zawodnicy jechali na plecach rzeszowian, ale tak się walczy. Jeśli poprawimy pewne rzeczy, to nie będziemy musieli wskakiwać na plecy, a będziemy gotowi do tego, żeby bronić.


Czytaj także:


– Ciężko znaleźć plusy, jak się przegrywa, ale z mojej perspektywy jest parę pozytywów. Dziękuję kibicom, którzy przejechali za nami taką drogę. Nie takiego wyniku oczekiwali, wiem to, ale myślę, że o zaangażowanie chłopaków w większości przypadków nie mogą mieć pretensji. To będą aspekty, których będziemy się trzymać. Trzydzieści minut drugiej połowy na duży plus z naszej strony. Było odważniej i pewniej w przejściu do ataku, było więcej sytuacji. To są rzeczy, na których będziemy bazować, razem z determinacją, której chłopakom w szatni nie brakuje.

Pobili własny rekord

W sezonie 2019/2020 Chrobry – prowadzony przez trenera Ivana Djurdjevicia – zaczął rozgrywki na zapleczu ekstraklasy od pięciu porażek z rzędu. Pogromcami pomarańczowo-czarnych były wtedy : Olimpia Grudziądz (5:0), Bruk-Bet Termalika Nieciecza (1:0), Miedź Legnica (2:1), Puszcza Niepołomice (1:0) i GKS Tychy (5:1), Pierwszy punkt Chrobry zaksięgował wówczas w 6. kolejce, remisując bezbramkowo na własnym boisku ze Stomilem Olsztyn.

Teraz drużyna z Głogowa wydłużyła czarną serię do sześciu porażek z rzędu. Kiedy się ten licznik wreszcie zatrzyma? W najbliższej kolejce nie będzie łatwo, bo do Głogowa przyjeżdża niedawny lider, GKS Tychy.


Na zdjęciu: Chrobry Głogów bez punktów. Damian Węglarz na razie wspólnie z kolegami jest przysłowiowym chłopcem do bicia. Karta się odwróci w niedzielę?

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Tabela I ligi: