Zacięty bój tyszan w Krakowie

W meczu Tauron Hokej Ligi Comarch Cracovia podejmowała u siebie GKS Tychy. Zobacz jaki padł w meczu Comarch Cracovia – GKS Tychy wynik.


Dobry, szybki mecz z wieloma sytuacjami podbramkowymi z jednej i drugiej strony. Jednak większe powody do zadowolenia mają hokeiści GKS-u Tychy, którzy wyjeżdżają spod Wawelu z kompletem punktów.

W trudnej potyczce pokonali Comarch Cracovię 4:2, zaś zwycięskiego gola zdobył Christian Mroczkowski, wykorzystując przewagę jednego zawodnika. A wynik ustalił Bartlomiej Jeziorski uderzeniem do pustej bramki.

W 7 min krakowskiej publiczności przypomniał Alan Łyszczarczyk, który w poprzednim sezonie od końca stycznia reprezentował „Pasy”, zdobywając inauguracyjnego gola. W 17 min trudne chwile przeżywali goście, bo najpierw do boksu kar powędrował Olaf Bizacki, zaś 30 sek. później do kolegi dołączył Bartłomiej Jeziorski. Tyszanie w podwójnym osłabieniu bronili się dzielnie i na wysokości zadania stanął Tomas Fuczik. To był niezwykle ważny moment w meczu i, śmiemy twierdzić, że kluczowy.

Najciekawsza była druga odsłona, choć organizatorzy spotkania znów oblali się rumieńcem wstydu. Nim doszło do niedziennej sytuacji obie drużyny zdobyły po dwie bramki. Gospodarze już w 20:24 min objęli prowadzenie, ale też szybko stracili po ładnej akcji i precyzyjnym uderzeniu Iliji Korenczuka. Kolejne bramki padały też w krótkim odstępie czasowym.


Czytaj także:


Na 3:41 min przed końcem tercji tyska bramka wypadła z umocowania, ale służby techniczne długo szukały wiertarki i zniecierpliwieni sędziowie zdecydowali, że obie drużyny udały się na przerwę. A po niej grano prze 23:41 min czystego czasu, bo udało się odpowiednio umocować bramkę. Lodowisko krakowskie ma niebawem przejść remont i może nie będzie kolejnych niespodzianek.

Goście prowadzili i trener Rudolf Rohaczek na 2:04 min przed końcem wycofał bramkarza Filipa Krasanovsky’ego i Jeziorski przejął krążek i z własnej tercji posłał go do pustej bramki gospodarzy. Przyjezdni byli zespołem dojrzalszym i potrafili wyjść z trudnych sytuacji i na końcu spotkała ich nagroda. A „Pasy” grają nerwowo i sporymi okresami chaotycznie, a to nie może im przynieść efektów punktowych.


COMARCH CRACOVIA – GKS TYCHY 2:4 (0:1, 2:2, 0:1)

0:1 – Łyszczarczyk (6:26), 1:1 – Jeżek – Raszka – Latal (20:24), 1:2 – Korenczuk – Gościński (21:52), 2:2 – Sawicki – Lundgren (23:16), 2:3 – Mroczkowski – Jaśkiewicz (25:30, w przewadze), 2:4 – Jeziorski (58:45, do pustej).

Sędziowali: Mateusz Bucki i Rafał Nowryta – Andrzej Nenko i Sebastian Iwaniak. Widzów 800.

CRACOVIA: Krasanovsky; Żurek (2) – Jeżek, Krenżelok (2) – Younan, Kunst – Motloch (2), Bieniek; Vildumetz – Raszka – Latal, Sawicki (2) – Berling – Lundgren, Brynkus – Bezwiński – Kasperlik (2), Mocarski – Wróbel – Sterbenz, F. Kapica. Trener Rudolf ROHACZEK.

GKS: Fuczik; Jaśkiewicz (2) – Kaskinen, Jaromersky (4) – Bryk, Pociecha – Bizacki (2), Jansson – Ciura (2); Łyszczarczyk – Rac – Mroczkowski, Padakin – Galant – Jeziorski (2) Korenczuk – Turkin – Gościński, Marzec – Ubowski – Krzyżek. Trener Andrej SIDORENKO.

Kary: Cracovia – 8 min, GKS – 12 min.

Na zdjęciu: Comarch Cracovia – GKS Tychy wynik meczu korzystny dla gości. Christina Mroczkowski zdobył gola w przewadze, który później okazał się zwycięski.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus