Mistrzowie niepokonani

„GieKSa” nie ogląda się na rywali, ale skrzętnie kompletuje punkty i jest liderem tabeli Tauron Hokej Ligi.


Cztery mecze, cztery zwycięstwa, w tym dwa po karnych w derbowych potyczkach z GKS-em Tychy i JKH GKS-em Jastrzębie – to dorobek obrońców tytułu mistrzowskiego, GKS-u Katowice. Początek wielce obiecujący gdy do tego dodamy wygrane w Oświęcimiu oraz na własnym lodzie z zawsze groźną Comarch Cracovią. „GieKSa” prezentuje się niezwykle solidnie i wysłała czytelny sygnał, że interesują ją rywalizacja o trzeci tytuł z rzędu.

Dobre przygotowanie

– Do tego jeszcze droga daleka, bo przecież to dopiero początek sezonu, jeszcze wiele meczów przed nami i sporo może się wydarzyć – uśmiecha się napastnik, Mateusz Michalski, który w Jastrzębiu zdobył zwycięskiego gola z karnego. – Mamy fajnie skompletowaną drużynę i trenerzy wraz z działaczami wykonali niezwykle solidną robotę w okresie letnim. Po roku nieobecności wróciłem do GKS-u i jestem zadowolony, że mogę występować w zespole o wysokim potencjale. W okresie letnim podczas treningów na „sucho” każdy z nas przygotowuje się samodzielnie i dopiero w wszyscy spotykamy się na lodzie.

– Przygotowywałem się w wspólnie z kolegami w Nowym Targu pod okiem fizjoterapeuty kadry Zbyszka Galickiego. To ważny okres i trzeba do niego solidnie podejść, by już w trakcie sezonu omijały nas kontuzje. Teraz wygląda to nieźle (odpukać!) i niech tak pozostanie do samego końca. Choć, jak wyszliśmy na lód, to trochę cierpienia było, ale tak zawsze jest gdy jest 3-miesięczna przerwa. To już za nami i cieszymy się, że już gramy.

Kolekcjonować punkty

Przed inauguracją sezonu wiele mówiło się, że drużyny dokonały ciekawych transferów i poziom znów pójdzie w górę. Będzie wiele „ciasnych” wyników i o wygranej zadecyduje jedno trafienie. I tak też było w przypadku obu derbowych potyczek z Tychami i Jastrzębiem, gdzie decydowały karne.

– Ten pierwszy mecz z Tychami był najtrudniejszy, bo był inauguracyjny i stanowił pewną niewiadomą – dodaje napastnik GKS-u, rodem z Nowego Targu. – Może nie wszystko nam wychodziło i nadal wychodzi jak zakładają trenerzy, ale każdy zdobyty punkt jest bezcenny. Jeszcze na dobre się nie rozkręciliśmy, a już niebawem będzie koniec pierwszej rundy. Mamy dobrze skomponowany skład, zaś trenerzy odpowiednio ułożyli formacje. Wcale nie wybrzydzam, że gram w ostatniej piątce, bo obok mam dwóch młodych walecznych zawodników: Igora Smala, który robi stałe postępy i nic tylko się cieszyć oraz Mychajłę Kowalczuka.


Czytaj także:


– Wspólnie staramy się wykonować założenia jaki nam nakreślają trenerzy. Ostatnio w Jastrzębiu też nie było łatwo, ale w najważniejszych momentach okazaliśmy się lepsi. Podczas wykonywania karnych najważniejsze jest, by nie kombinować. Gdy podjeżdża się do krążka należy zapomnieć o wszystkim i skupić, by znalazł się on w bramce rywali. Szybko pokonałem dystans do bramki Macieja Miarki, uderzyłem krążek, który po drodze odbił się od jego parkana i znalazł się w siatce. Tym sposobem zdobyliśmy kolejne cenne dwa punkty. Wiedzieliśmy, że hokeiści z Jastrzębia są mocno zmotywowani i chcieli rewanżu za poprzedni play off.

Wczoraj hokeiści GKS-u mieli wolne, zaś od czwartku przygotowują się do kolejnych występów. W niedzielę grają u siebie z Sanokiem, potem we wtorek awansem w Nowym Targu. A w kolejny weekend mecze: w Toruniu i Zagłębiem. – Jesteśmy na właściwych torach i nic tylko zdobywać punkty i odpierać ataki rywali – kończy skrzydłowy GKS-u.


Na zdjęciu: Mateusz Michalski zdobył w Jastrzebiu zwycięskiego gola z karnego.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus