„Śmigło” dał awans

Gol rezerwowego napastnika zdecydował o awansie Cracovii do kolejnej rundy Pucharu Polski.


Krakowska drużyna po raz drugi w tym sezonie pokonała na swoim boisku Zagłębie Lubin. Bohaterem został 18-letni Kacper Śmiglewski, który coraz lepiej radzi sobie w pierwszej drużynie.

Niewiele się działo

W pierwszych minutach oba zespoły nie forsowały tempa. Jakby czekały, aż na stadion im. Józefa Piłsudskiego dojdzie jeszcze trochę kibiców, którzy dali radę być na meczu rozgrywanym w środku tygodnia o godzinie 15, co nie sprzyjało dobrej frekwencji. Docenić trzeba tu także kilkudziesięciu sympatyków Zagłębia wspierających zespół z sektora gości. Pierwsze, niecelne uderzenie oddał Marek Mróz, latem łączony z „Pasami”. Pomocnik ostatecznie nie trafił do Krakowa, bo w klubie z powodu oszczędności nie przeprowadzali transferów, i wybrał ofertę z Lubina. Gospodarze nie czekali z odpowiedzią i poważniej zagrozili bramce Sokratisa Dioudisa. Grek odbił nogą niezbyt mocny strzał Mateusza Bochnaka, a potem „miedziowi” wyszli obronną ręką z zamieszania, gdy najbliżej sięgnięcia piłki był Benjamin Kallman. Z dystansu spróbował jeszcze Jakub Myszor – celował w okienko, ale trochę mu zabrakło.

Nieco emocji przyniosły ostatnie minuty przed przerwą. Zaczęło się od fatalnego wykonania rzutu wolnego pod polem karnym gości i rywale ruszyli z kontrą. Długo utrzymywali się przy piłce, jednak szybki atak wyhamował i został zatrzymany przez zawodników Cracovii. Ostatnim akordem pierwszej części gry była kolejna szansa Bochnaka, który tym razem chybił.

„Złoty” gol nastolatka

Do przerwy trzech obrońców Zagłębia zostało ukaranych żółtymi kartkami, jednak Waldemar Fornalik miał do nich zaufanie i ani jednego nie zmienił. W czwartym kwadransie Patryk Makuch włączył piąty bieg i ruszył lewą stroną. Wyprzedził przeciwnika i wszedł w pole karne. Zdecydował, że sam wykończy akcje i nie było to najlepsze rozwiązanie. Mógł wycofać piłkę do dobrze ustawionego Myszora. Wtedy jego drużyna mogłaby mieć z tej akcji więcej korzyści, a tak dość spokojnie interweniował Dioudis. Także decyzja napastnika mogła wynikać z chęci przełamania passy bez gola. 24-latek strzelił w tym sezonie dwa, oba 11 sierpnia w ligowej konfrontacji z Zagłębiem.


Czytaj także:


Nie było to zbyt interesujące spotkanie, ale Cracovia zasłużyła na awans. Trenerzy zaczęli wprowadzać rezerwowych i właśnie jeden ze zmienników w 85 minucie sprawił, że nie trzeba było zarządzać dogrywki. Zastępca Makucha, Kacper Śmiglewski, mocno uderzył zza pola karnego i bramkarz nie miał nic do powiedzenia (był mały rykoszet od obrońcy). Dla 18-latka to pierwszy gol w oficjalnym meczu pierwszej drużyny. Bliski szczęścia był niedawno z Puszczą Niepołomice. Już cieszył się z kolegami, ale sędziowie słusznie nie uznali jej z powodu minimalnego spalonego.

Przed spotkaniem byli zawodnicy Cracovii grający obecnie w Zagłębiu – Damian Dąbrowski i Mateusz Wdowiak – otrzymali od klubu nowe domowe koszulki „Pasów”, których debiut przypadł na mecz Pucharu Polski.


Cracovia – Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)

1:0 – Śmiglewski, 85 min

CRACOVIA: Hroszszo – Rapa (77. Kakabadze), Hoskonen, Jugas, Skovgaard – Bochnak, Knap, Atanasov (78. Oshima), Myszor – Kallman, Makuch (72. Śmiglewski). Trener Jacek ZIELIŃSKI.

ZAGŁĘBIE: Dioudis – Kłudka, Kopacz, Nalepa, Mata – Wdowiak, Poletanvić (78. Buleca), Makowski, Mróz (78. Dąbrowski), Pieńko (65. Chodyna) – Kurminowski (65. Munoz). Trener Waldemar FORNALIK.

Sędziował Karol Arys (Szczecin). Widzów 3872. Żółte kartki: Makuch, Skovgaard – Kopacz, Kłudka, Nalepa.


Na zdjęciu: Patryk Makuch znów nie strzelił gola. Jego zmiennik spisał się znacznie lepiej.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus