Zgaszona radość

Kilkadziesiąt centymetrów zdecydowało o tym, że Kacper Śmiglewski wciąż czeka na pierwszego gola w ekstraklasie.


Reprezentant Polski do lat 19 był bliski zakończenia trwającej od 21 sierpnia niemocy napastników Cracovii. Jego bramka mogła też dać „Pasom” drugie w tym sezonie – a pierwsze po 11 sierpnia – zwycięstwo na swoim stadionie. Drużyna Jacka Zielińskiego w sobotę tylko teoretycznie była gościem w spotkaniu z Puszczą Niepołomice.

Nie wiedział, co zrobić

Krakowianie źle rozegrali pierwszą połowę. W drugiej się poprawili, zaczęli celnie strzelać, ale długo nie mogli trafić do bramki. Między 80 a 90 minutą pokonali Oliwiera Zycha trzy razy – po strzałach Andreasa Skovgaarda, Karola Knapa i Kacpra Śmiglewskiego – ale tylko drugi gol został uznany. Pozostałe sędzia główny anulował po interwencji jego współpracowników z wozu VAR, którzy zauważyli pozycje spalone strzelców. W przypadku napastnika zadecydowały centymetry. Po wrzutce z głębi pola Takuto Oshimy o piłkę walczyli Patryk Makuch i Łukasz Sołowiej. Nie dotknęli jej i trafiła do napastnika – po drodze „przeskakując” jeszcze Artura Craciuna – który w momencie podania był minimalnie wysunięty przed ostatniego obrońcę.

– Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Z jednej strony kibice, z drugiej trenerzy i piłkarze z ławki, którzy zaczęli do mnie biec. Rzuciłem się (na murawę – przyp. red.], ale sędzia popsuł naszą radość. Za wcześnie zaczęliśmy się cieszyć. Czujemy niedosyt, bo mogliśmy wycisnąć więcej z tego meczu – żałuje piłkarz urodzony w 2005 roku.

Walka o „jedenastkę”

Śmiglewski zadebiutował w ekstraklasie w lutym, wchodząc na murawę w wyjazdowym meczu z Legią Warszawa. Było to dla niego spore przeżycie także dlatego, że przed dołączeniem do Cracovii (latem 2022 roku) cztery sezony spędził w grupach młodzieżowych Polonii. W rundzie wiosennej poprzednich rozgrywek przebywał na boisku przez 17 minut, w tym 123 – z czego prawie połowa przypadła na ostatnie spotkanie z Puszczą. Jego celem jest regularne trafianie do wyjściowego składu, w którym znalazł się dotąd tylko raz i wywalczył rzut karny. – Walczę, staram się na treningach, pokazuję trenerowi. Myślę, że zostanie to w końcu docenione. Czuję, że moje notowania rosną.

W poprzednich rozgrywkach napastnik występował w rezerwach i juniorach. Obecnie też zdarza mu się pomagać zespołowi z Centralnej Lidze Juniorów. Na własnej skórze odczuł różnicę dzielącą zmagania nastolatków z seniorami, a także w intensywności treningów. – Przede wszystkim gra jest szybsza i trzeba szybciej myśleć na boisku, podejmować decyzje. To duża przepaść, także pod względem fizycznym. Miałem tutaj duży przeskok – podkreśla.

Rywalizacja

O miejsce w składzie pierwszego zespołu rywalizuje z Finem Benjaminem Kallmanem, którego zmienił w sobotę, i Patrykiem Makuchem. Sylwetką przypomina tego drugiego, którego chwali za perfekcyjną grę głową. – To bardzo dobrzy zawodnicy. Konkurencja w ataku jest duża, bo jest nas trzech, a miejsce jedno. Jest między nami zdrowa rywalizacja – uważa. Ostatnie tygodnie były dla niego bardzo intensywne.


Czytaj także:


Gdy większość kolegów spokojnie trenowała w Cracovia Training Center w Rącznej, on był jednym z sześciu zawodników powołanych przez selekcjonerów i walczył dla kadry U-19. Wyjazd się udał, ponieważ strzelił dwa gole i miał trzy asysty w meczach z Kazachstanem i Niemcami. – Natłok był bardzo duży. Mecze, podróże, pokonane kilometry. Napastnik potrzebuje bramek, bo one budują pewność siebie,. Te zdobyte w reprezentacji dały mi dużo. Może dlatego wszedłem tak dobrze w mecz z Puszczą?– zastanawia się „Śmigło”.


Na zdjęciu: Kacper Śmiglewski (nr 21) liczy, że niedługo strzeli prawidłowego pierwszego gola w ekstraklasie.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus