Z podniesioną głową

Trener Urban nie jest takim gościem, który da coś za darmo. U niego na wszystko trzeba sobie zapracować postawą na treningach i w meczach – mówi Daniel Bielica po meczu Górnik – Ruch


Rozmowa z Danielem Bielicą, bramkarzem Górnika Zabrze.

Za wami derby z Ruchem i można powiedzieć, że zanotował pan kluczową interwencję na początku drugiej połowy, kiedy nogą instynktownie odbił piłkę po strzale Szymona Szymańskiego.

Daniel BIELICA: – Sytuacyjna piłka, na szczęście udało mi się ją odbić i to dało nam pewność, jeszcze bardziej zaatakowaliśmy. Wiedzieliśmy, że Ruch w całym meczu będzie miał jedną taką sytuację, maksymalnie dwie. Mieli je, ale ich nie wykorzystali i przynajmniej ja potem byłem spokojny o nasze trzy punkty.

Bez znaczenia

Ma pan szczęście do wygranych w Wielkich Derbach Górnego Śląska po 1:0, bo przed rokiem we wrześniu wygraliście w Chorzowie pucharowe starcie w takim stosunku, prawda?

Daniel BIELICA: – No tak, drugi mój mecz w seniorach z Ruchem i drugi na zero i oby tak zostało w tych kolejnych bezpośrednich spotkaniach. Chciałbym, żeby w rundzie rewanżowej – kiedy przyjdzie nam zagrać na wyjeździe – taki sam wynik ponownie się powtórzył.

Jak z boiska wyglądały te derby z pana bramkarskiej perspektywy?

Daniel BIELICA: – Różnica pomiędzy pierwszą, a drugą połową była taka, że graliśmy wcześniej za bardzo bojaźliwie, zbyt pasywnie i wolno, a do tego atakowaliśmy za małą liczbą graczy. Może dominowaliśmy, ale przy tej asekuracyjnej postawie nie można było wyprowadzić decydującego ciosu. W przerwie trener Urban jasno w szatni powiedział, że nie ma się czego bać, że trzeba zaatakować odważnie, bo remis nas nie urządzał, no i w końcu udało się zdobyć zwycięskiego gola.

Skąd w takim razie ta bojaźń w waszym wykonaniu? Graliście przecież z beniaminkiem.

Daniel BIELICA: – W takim derbowym meczu jak ten, to rola beniaminka nie ma znaczenia. Czuło się wagę spotkania, a miejsce w tabeli też determinowało to jak grać. Wiedzieliśmy, że ten mecz jest bardzo ważny i istotny.

Niesamowita sprawa

Po przerwie miał pan za plecami wsparcie Torcidy. Było to czuć?

Daniel BIELICA: – Było! Tak było i do przerwy i w drugiej połowie. Niezależnie czy stało się gdziekolwiek na stadionie czy w centrum Zabrza, to ten doping było słychać. Fani dawali nam ogromne wsparcie. Takie derby, takie spotkanie to niesamowita sprawa i oby takich pojedynków było jak najwięcej, bo po to się właśnie trenuje, żeby występować w takich grach.

O wygranej w derbach przesądziło trafienie Lukasa Podolskiego. Można sobie dziś wyobrazić Górnika bez „Poldiego”?

Daniel BIELICA: – Na pewno to bardzo ważna postać i nie ma co do tego wątpliwości. Pokazywaliśmy jednak wcześniej czy to w Lubinie czy w Poznaniu w poprzednim sezonie, że grając bez niego to również potrafiliśmy sobie poradzić. Ale oczywiście nie ma co nic mu ujmować, w derbach pokazał wielką klasę i zapewnił nam trzy punkty. Nie wiem co by było bez niego, ale z nim na pewno jesteśmy silniejsi.

Ktoś przed derbami szczególnie aktywnie motywował wszystkich w szatni?

Daniel BIELICA: – Nie było to szczerze powiedziawszy konieczne, bo tych bodźców było wystarczająco tym bardziej, że była reprezentacyjna przerwa i dwa tygodnie do tego derbowego spotkania. Był czas, żeby odpowiednio się przygotować, takie dodatkowe motywowanie w tym wypadku nie było nawet potrzebne. Internet huczał, na co dzień to było czuć, a im bliżej spotkania, tym to mrowienie w żołądku było większe.

Z podniesioną głową

Teraz przed wami mecz z Legią w niedzielę. Jak to wszystko może wyglądać przy Łazienkowskiej?

Daniel BIELICA: – Po tym meczu z Ruchem możemy tam jechać z podniesioną głową i na pewno możemy powalczyć z legionistami jak równy z równym. Mecz z chorzowianami powinien nam dać pozytywnego kopa i na Legię ruszymy bez jakiś kompleksów i pokażemy, że potrafimy grać w piłkę!

W środę decyzja co do nowego selekcjonera. Na tej trenerskiej giełdzie pojawia się też nazwisko Jana Urbana. W szatni u was były o tym dyskusje co będzie, jak szkoleniowiec odejdzie?

Daniel BIELICA: – Nie było u nas takiego tematu. Jeśli sprawa byłaby aktualna, to pewnie my zawodnicy dowiedzielibyśmy się o wszystkim. Nie myślimy o tym. Mam nadzieję, że w kolejnych dniach czekają nas treningi z trenerem Urbanem, choć gdyby ktoś się na tego szkoleniowca w związku zdecydował, to na pewno bym się cieszył że mógłby pomóc reprezentacji. To byłaby taka dodatkowa nagroda za całą jego karierę.


Czytaj także:


No i wam łatwiej byłoby się dostać do kadry…

Daniel BIELICA: – Czy łatwiej? Trener Urban nie jest takim gościem, który da coś za darmo. U niego na wszystko trzeba sobie zapracować postawą na treningach i w meczach.


Na zdjęciu: Daniel Bielica po meczu Górnik – Ruch zadowolony, bo ma szczęście do derbów i gry na „zero”.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus