Po to gra się w piłkę

– Wielu moich kolegów jest już na emeryturze, robi coś innego, a ja dalej mogę spełniać swoje marzenie i grać przy takich kibicach przy pełnym stadionie mówi Lukas Podolski


Rozmowa z Lukasem Podolskim, piłkarzem Górnika

To chyba niesamowite uczucie wygrać w derbowym meczu przy pełnym stadionie, na dodatek zdobywając zwycięskiego gola. Jak pan do tego podchodzi?

Lukas PODOLSKI: – Ważny jest każdy mecz. Ale jasne, taka wygrana w derbach szczególnie cieszy. Chodzi o te emocje dla ludzi, dla tych kibiców którzy przyszli na stadion. Za nami 122 Wielkie Derby Śląska, raz się wygrywa, raz nie. Teraz wynik jest po naszej stronie. Ja cieszę się na swój sposób, mam 38 lat, a dalej mogę przeżywać w związku z graniem w piłkę taki emocje.

– Wielu moich kolegów jest już na emeryturze, robi coś innego, a ja dalej mogę spełniać swoje marzenie i grać przy takich kibicach przy pełnym stadionie. Po to się gra w piłkę, żeby grać w takich spotkaniach, a jeszcze zdobyć zwycięskiego gola. Byłbym głupi gdybym powiedział, że po takim spotkaniu nie jestem zadowolony!

Nie było obaw

Do momentu straty bramki Ruch się starał. Potem już wy przejęliście inicjatywę. Jak to wyglądało z boiska?

Lukas PODOLSKI: – Tak naprawdę to nie mieli takiej konkretnej sytuacji. Nie było w meczu takiej fazy, gdzie musielibyśmy się obawiać. Nie było obaw z naszej strony, że ten mecz przegramy, bo rywal nie miał swoich sytuacji. Dorzucali tylko długie piłki, grali crossy, ale dobrze się broniliśmy.

Ruch da radę utrzymać się w ekstraklasie?

Lukas PODOLSKI: – Ich atutem nie jest granie piłką. Mają inne atuty, to dużo walki, sporo dośrodkowań, idą na długie piłki i stałe fragmenty. Taki to jest futbol w ich wykonaniu. Nie jest to łatwe, bo trzeba pamiętać, że długo byli poza ekstraklasą, na niższym poziomie rozgrywkowym. Teraz weszli i mamy fajne derby, ale z I ligi wchodząc do ekstraklasy nie jest nikomu łatwo. Teraz na pewno będziemy czekać na derbowy rewanż na Stadionie Śląskim. Tam jeszcze nie grałem. Byłem tylko jako kibic na starym stadionie. Ja na pewno cieszę się na rewanż u nich!

Taka to liga

Czwarta trybuna sprawi, że kolejne derby u was zobaczy nie 22, a ponad 30 tysięcy widzów.

– Każdy się z tego cieszy. Wychodzimy codziennie na treningi i widzimy, jak ta budowa rośnie, jak to szybko idzie. Jak stadion będzie zamknięty, to będzie jeszcze więcej kibiców, jeszcze lepsza atmosfera i mam nadzieję, że ta trybuna jeszcze nas podniesie.

Ta wygrana z Ruchem może być dla was takim przełomem? Teraz może być z waszym udziałem tylko lepiej?

Lukas PODOLSKI: – Zobaczymy jak to wszystko będzie, jak to wszystko się ułoży. Mamy jedną wygraną i trochę wyskoczyliśmy w tabeli, ale kolejna porażka sprawi, że znowu jesteś na dole. Cała tabela jest mocno spłaszczona. Taka to liga, że jest ciasno i trzeba walczyć do końca. Tamten sezon pokazał, jak było. Na początku u góry była Wisła Płock i Widzew, a jak się skończyło to pamiętamy; jedna drużyna spadła, a druga była na dole. To jest piłka i liga.

– Nie możemy powiedzieć, że wygraliśmy derby i teraz gramy o puchary. Teraz jedziemy na Legię, potem Puchar Polski z GKS Katowice, a więc kolejne derby i fajne mecze, no i zobaczymy. Jest początek sezonu, ale nie ma co iść na wariata i składać jakiś nie wiadomo jakich obietnic. Jasne, po takiej wygranej w derbach z Ruchem mamy się prawo cieszyć, ale na spokojnie, bo póki co nic nie wygraliśmy.

Biega za dwóch

W derbach z dobrej strony pokazali się tacy zawodnicy, jak Erik Janża czy Dani Pacheco. Jak pan na to patrzy?

Lukas PODOLSKI: – Doszli do nas zawodnicy, którzy w tym ostatnim czasie byli kontuzjowani. Trzeba to powoli rozruszać, a nad wszystkim pieczę trzyma trener, żeby postawić na tych, którzy w danym momencie są gotowi, ale na pewno tacy zawodnicy jak Janża czy Pacheco, to dużo nam dają.

A jak się panu z przodu współpracuje z Sebastianem Musiolikiem?

Lukas PODOLSKI: – Wy dziennikarze zawsze patrzycie przez pryzmat bramek. Ja to widzę inaczej, Sebastian biega jak wariat, biega też tam dla mnie wygrywając te piłki, walczy. Jasne, jak jest napastnik to patrzy się na bramki, ale on biega za dwóch i super mieć w zespole kogoś takiego, który biega za „dziadka”.

W trakcie meczu rozmawiał pan z sędzią Tomaszem Musiałem. O czym?

Lukas PODOLSKI: – Ta rozmowa była w przerwie. Gramy 45 minut, a piłka w grze jest 12. Piłka jest na aucie, co chwila ktoś leży, przerwa, auty, przetrzymywanie wszystkiego. Powiedziałem sędziemu tylko czy taka piłka mu się podoba, a on na to, „a co ja mam zrobić?”. Powiedziałem, żeby gwizdał tak, żeby szło grać w piłkę, bo inne granie kibiców nudzi i to się nikomu nie podoba.

Z innej szkoły

W jednym ze starć praktycznie głowami siłował się pan z graczem Ruchu…

Lukas PODOLSKI: – Takie są derby! Ja grałem w wielu takich spotkaniach, jeszcze jak nie było VAR-u i mogę powiedzieć, że wtedy to była walka na całego, bo teraz to się tak miękko zrobiło. Każdy leży, kręci się, potem wstaje i nic mu nie jest. Ja jestem jeszcze z innej szkoły, inaczej nauczyłem się grać, ale czasy się niestety zmieniły. Nie znaczy to jednak, że walki nie ma, bo tak musi być na boisku, a sędzia też musi to trochę puścić, bo ludzie chcą widzieć dobre spotkania.

Bramka w pana wykonaniu?

Lukas PODOLSKI: – Każdy stracony gol poprzedzony jest błędem czy to obrońcy czy bramkarza. Ja miałem takie uczucie w pierwszej połowie, że mam taki dobry „feeling”, byłem dobrze nastawiony, że tego gola w takim spotkaniu strzelę. Lubię takie gry, no i udało się. Jak ta piłka jest na mojej lewej nodze, to wiem że ta bramka wpadnie. No i tak się stało, bardzo się cieszę, bo dawno w lidze nie trafiłem, a jeszcze w takim meczu, to cieszy szczególnie.


Czytaj także:


Kto powinien zostać trenerem reprezentacji Polski, bo mówi się także o kandydaturze Jana Urbana?

Lukas PODOLSKI: – Jest to na pewno jakaś opcja. Wszyscy ci kandydaci którzy są wymieniani, to nigdy nie grali w reprezentacji, a Jan Urban tak. Wie co to znaczy, to też taka dobra szkoła, to trener, który preferuje, że zawodnicy tą piłką grają. Ma dobre podejście do graczy, fajnie ze wszystkimi współpracuje.

Wam dziennikarzom przeszkadza to, żeby „walić” takie długie piłki, on ma inne podejście. Na pewno byłaby to fajna opcja dla polskiej piłki, gdyby selekcjonerem został Jasiu Urban, choć nie wiem jaką klauzulę ma w kontrakcie. Zarząd na pewno go jednak łatwo nie puści! Jak szuka się jednak polskiego trenera, to trener Urban jest świetną opcją.

Choć teraz Hansi Flick jest też do wzięcia…

Lukas PODOLSKI: – Nie macie kasy na niego.


Na zdjęciu: Lukas Podolski lubi grać, a w derbach walczył za dwóch.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus