Zwycięzca powinien być inny

GKS Katowice po raz pierwszy przegrał w tym sezonie przy ulicy Bukowej, ale na razie nie trzeba bić na alarm.


Pomimo porażki w minionej kolejce w otoczeniu GKS-u Katowice atmosfera wciąż jest dobra. Wynika ona nie tylko z tego, że to dopiero pierwsza porażka podopiecznych Rafała Góraka na własnym terenie, ale przede wszystkim z tego, że podczas rywalizacji z Zagłębiem katowiczanie rzeczywiście byli stroną przeważającą. Gdyby to GieKSa zakończyła spotkanie z sosnowiczanami jednobramkową przewagą, raczej nikt nie miałaby dużych pretensji. Mecz wyglądał zresztą dokładnie tak, jak większość poprzednich spotkań ekipy ze stolicy województwa śląskiego w tym sezonie. O tym, że w spotkaniu przeważała jedna strona, a wygrała druga, mówił trener Górak już podczas konferencji prasowej, a jego słowa potwierdzają również piłkarze.

– Przegraliśmy i rozliczani jesteśmy za wynik. Uważam jednak, że mecz w naszym wykonaniu był dobry. W moim odczuciu kontrolowaliśmy spotkanie i jeśli my nie sprokurowaliśmy sytuacji, to Zagłębie miało trudności ze stworzeniem okazji. To, co im się udało, wynikało tylko z naszych błędów – powiedział po piątkowym starciu Rafał Figiel.

Jeden wrócił, dwóch pauzuje

Pomocnik GKS-u wrócił w miniony piątek na pierwszoligowe boiska. Na samym początku sezonu doznał kontuzji i dopiero po ponad miesiącu wrócił do gry. Na murawie zameldował się w drugiej połowie, ale jego wejście nie przyniosło zmiany wyniku na korzystny, mimo tego, że katowiczanie mieli ogromną przewagę w ataku. Brak gola dla gospodarzy tego spotkania wynikał z tego, że Zagłębie bardzo mądrze się broniło, ale również z tego, że GieKSie zabrakło skuteczności.


Czytaj także:


– Szukaliśmy gola. Czasami zabrakło cierpliwości, czasami zła decyzja… W każdej akcji czegoś zabrakło. Mimo wszystko był to mecz, który zdecydowanie mogliśmy wygrać – powiedział Figiel. Brak skuteczności teoretycznie mógł być również spowodowany małymi problemami kadrowymi, z którymi musiał poradzić sobie szkoleniowiec GKS-u. Powrót Figla do gry to dobra wiadomość, jednak dwóch innych zawodników musi mierzyć się z kontuzjami. W sobotę w akcji nie zobaczyliśmy Mateusza Maka, który był jedną z ważniejszych postaci drużyny w tym sezonie. Jego absencja jest wynikiem urazu przeciążeniowego i za niedługo powinien być zdolny do powrotu do rywalizacji. W podobnej sytuacji znalazł się Bartosz Jaroszek, który pojedynek z Zagłębiem oglądał z perspektywy trybun. Utrata dwóch ważnych ogniw, a szczególnie Maka, przed meczem z rywalem, który jest zepchnięty do defensywy, nie mogła pozostać niezauważona. Umiejętności przebojowego skrzydłowego z pewnością przydałyby się podczas trudnego meczu z przeciwnikiem zza miedzy.

Czas na weryfikację

Już w najbliższy piątek katowicki zespół będzie miał okazję do poprawy i wymazania z pamięci porażki z Zagłębiem. Przed GKS-em daleki wyjazd do Gdańska na starcie ze spadkowiczem z ekstraklasy. W Lechii wciąż występują wahania, jeśli chodzi o dyspozycję piłkarzy, co niedawno potwierdziło zresztą… Zagłębie Sosnowiec, które wygrało z gdańszczanami 5:2. Będzie to dobry moment weryfikację tego, czy ostatnie potknięcie GieKSy było tylko i wyłącznie wypadkiem przy pracy. Przy okazji nadchodzi czas, żeby udowodnić, że dobry początek sezonu nie był wynikiem tylko chwilowego wzrostu formy. Drużyna Rafała Góraka potrzebuje kolejnego zwycięstwa.

– Zrobimy wszystko, żeby tak było! – zapewnia Figiel.


Na zdjęciu: Piłkarze GKS-u przegrali z Zagłębiem, ale swoją grą udowodnili, że stać ich na wiele.
Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus