Kozły ofiarne

Dawid Kubowicz i Kamil Wenger najbardziej zapłacili za ostatnie wpadki Hutnika, w tym dwa kompromitujące występy.


Wczorajszy komunikat Hutnika Kraków wywołał spore poruszenie, bo znalazł się w nim fragment o teoretycznym ustawieniu meczów z Lechem II Poznań i Kotwicą Kołobrzeg. Prezes klubu wyjaśnia, że nikt nie oskarża zawodników, ale chce, by sprawa została jednoznacznie wyjaśniona. – Jestem przekonany, że to błędy ludzkie, ale dobrze, by zostało to potwierdzone – mówi Artur Trębacz.

Dwóch na aucie

Podopieczni Bartłomieja Bobli od początku sezonu mają problem z regularnością. Trener czasem zżymał się na to, jak tracili gole, ale też tłumaczył, że ma niedoświadczonych na ławce rezerwowych ma niedoświadczonych zawodników. Hutnik przegrał lub zremisował kilka spotkań, w których prowadził, ale to, co wydarzyło się w dwóch ostatnich, przebiło wszystko. 29 października we Wronkach i 5 listopada u siebie prowadził po około 50 minutach 3:0, by przegrać z rezerwami Lecha i Kotwicą 3:4 i 3:5.

W niedzielę kibice zaczęli wołać do piłkarzy, by zeszli z boiska i nie robili z klubu pośmiewiska, a także oddali koszulki. Wczoraj klub wydał komunikat, w którym poinformował, że po głębokiej analizie wszystkich meczów rundy jesiennej, ze szczególnym uwzględnieniem zachowania poszczególnych graczy, zdecydował o zawieszeniu ze skutkiem natychmiastowym środkowych obrońców Dawida Kubowicza i Kamila Wengera.

33-letni Wenger zgodził się rozwiązać umowę za porozumieniem stron. Był w niej punkt, który zapewniał obu stronom decyzję o rozstaniu się na koniec tego roku. Klub poinformował zawodnika, że zamierza z niego skorzystać, a potem razem uznali, że stanie się to trochę wcześniej. 35-letni Kubowicz na razie nie przystał na podobną propozycję, więc będzie trenował z juniorami, bo klub nie posiada rezerw. – Ma ważną umowę i to respektujemy – wyjaśnia Trębacz.

Musieli to zrobić

– Decyzje są drastyczne, ale po dwóch kompromitujących porażkach były konieczne. Gdybyśmy to zostawili bez zmian, to trudno byłoby oczekiwać innych wyników. Błędy popełniane w ostatnich 30 minutach były wręcz nieprawdopodobne. Po zawodnikach tej klasy, którą udowodnili u nas i w poprzednich klubach, oczekujemy od Kubowicza i Wengera znacznie więcej. Ta runda, niestety, od początku jest słaba. W dwóch ostatnich meczach nastąpiła kumulacja pomyłek, a nie wszystkie skończyły się golami. Mieliśmy podstawy do ukarania tych dwóch piłkarzy. Każdy może zobaczyć skróty meczów i odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego akurat oni – podkreśla prezes Hutnika.

3 listopada, a więc między meczami z Lechem II i Kotwicą doszło do spotkania drużyny z zarządem. Nadal obowiązują decyzje, które wtedy im przedstawiono. Zawieszona jest wypłata premii za punkty, które zostaną odmrożone, jeżeli piłkarze do końca rundy zdobędą ich odpowiednią liczbę. Zawodnicy przeszli na siedmiodniowy cykl treningowo-meczowy, co oznacza, że po meczu nie będą mieli dnia dla siebie.


Czytaj także:


Trener został zobowiązany do wypełnienia czasu poprzez zwiększenie objętości zajęć teoretycznych taktyczno-analitycznych. Trębacz uważa, że dziewiąty zespół II ligi wpadł w marazm, a stać go na zdecydowanie więcej.

– Teraz mówimy o dwóch ostatnich meczach, ale niedawno mieliśmy serię trzech porażek. Większość bramek tracimy w drugich połowach, pogubiliśmy wiele punktów. Skoro rozmowy motywacyjne nie przyniosły skutku, to musieliśmy sięgnąć po drastyczne środki – mówi.

By była jasność

Największe poruszenie wywołał punkt komunikatu dotyczący match-fixingu. Klub zwrócił się do Rzecznika Dyscyplinarnego PZPN Adama Gilarskiego, by sprawdził, czy dwa ostatnie mecze nie były ustawione. Takie głosy pojawiały się po „dziwnych” wynikach. Niektórzy odebrali stanowisko Hutnika jako oskarżenie Kubowicza i Wengera o czyny karalne. – Nikogo nie oskarżamy – zaznacza Trębacz.

– Chodziło nam o to, by po dwóch nietypowych spotkaniach z rzędu sprawa została wyjaśniona. Uważamy, że PZPN powinien się tym zająć z „automatu”, by uciszyć negatywne nastroje społeczne. Spływa do nas wiele komentarzy i ludziom należy się wyjaśnienie. Jestem przekonany, że to były błędy ludzkie, ale dobrze, by zostało to potwierdzone.

11 listopada Hutnik, już z nowym duetem środkowych obrońców, zagra na wyjeździe z Olimpią Grudziądz.

LICZBA

56 spotkań zagrali dla krakowskiego klubu odstawieni obrońcy. Kamil Wenger wystąpił w 31 meczach, a Dawid Kubowicz pojawił się na boisku 25 razy.


Na zdjęciu: Kamil Wenger (z lewej) rozwiązał umowę z klubem. Dawid Kubowicz na razie będzie trenował z juniorami.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus