Przekonał spokojem

Jacob Zagrodnik ma za sobą debiut w II lidze. Wychowanek Hutnika nie miał wiele pracy.


Kolejny piłkarz akademii krakowskiego klubu otrzymał szansę w pierwszym zespole. Miał o tyle trudniej, że jest bramkarzem. Trenerzy nie mogli go wprowadzać stopniowo, jak zawodników z pola, i powoli oswajać z realiami seniorskiej piłki. Postawa jego kolegów i niemoc rywali z Olimpii Elbląg sprawiły jednak, że w sobotę nie był pod ostrzałem. Nie miał wielu okazji do popełnienia błędów, nikt też po 90 minutach nie wieszczy mu międzynarodowej kariery i nie przypina łatki talentu. Zadebiutował spokojnie, bez wielkich parad, i nadal może się rozwijać.

Lekki stres

Hutnik dokonał zmiany w bramce, ponieważ Wiktor Kaczorowski zebrał cztery żółte kartki. W jego buty miał wejść jeden z dwóch 17-latków, regularnie trenujących z pierwszą drużyną, którzy mają podpisane profesjonalne kontrakty z klubem. Ostateczny wybór padł na [Jacoba Zagrodnika], który w dwóch poprzednich meczach był na ławce. Jego konkurent, Damian Hoyo-Kowalski, był zmiennikiem w innych spotkaniach tego sezonu.

– Na początku trochę się stresowałem, ale gdy już wszedłem w mecz, to zniknął. Bardzo się cieszę, że dostałem szansę. Czyste konto to duża zasługa obrony, która bardzo dobrze sobie radziła – mówi Zagrodnik, który mógł być potrójnie zadowolony. Po pierwsze z debiutu, po drugie – z zachowania czystego konta, po trzecie – ze zwycięstwa zespołu u siebie po dwóch porażkach z rzędu. – Fajnie, że nie puścił gola z solidnym drugoligowcem – cieszy się Bartłomiej Bobla, szkoleniowiec Hutnika.

Zrobił swoje

Trener bramkarzy Rafał Skórski mówi, że z hierarchii bramkarzy wynikało, że miejsce Kaczorowskiego zajmie Zagrodnik. Chcieli jednak dać sobie kilka dni na podjęcie decyzji, by zobaczyć, jak nastolatkowie zareagują mentalnie na nową dla nich sytuację, gdy stało się jasne, że jeden z nich za kilka dni wyjdzie w pierwszym składzie. – Ostatecznie gradacja się potwierdziła, a Jacob przekonał nas między innymi spokojem. Nie było z jego strony innego postępowania, zachowywał się jak do tej pory. Rozmawiałem z nim dzień przed meczem i wtedy ostatecznie utwierdziłem się, że to jest dobry wybór – podkreśla „Skóra”.


Czytaj także:


Trenerzy nie mieli dla Zagrodnika specjalnych rad, ani dodatkowo go nie „pompowali”. To mogłoby przynieść odwrotny skutek. – Powiedziałem mu, by robił to, co zawsze. By nie szukał czegoś więcej niż wykonuje na co dzień, bo to będzie najlepszy wybór. Nie miał „telewizyjnych” interwencji, zrobił to, co powinien, w sytuacjach, które wynikły w meczu – ocenia Skórski.

Drogowskaz dla innych

Akademia Hutnika jest jedną z największych w Krakowie. Szkoli się w niej około 500 piłkarzy, z których wielu marzy o karierze. Sukces w zawodowym sporcie zrobią nieliczni, ale wszyscy widzą, że klub daje szanse młodym. Zagrodnik nie jest pierwszym, który występował w II lidze. Najmłodszy z nich, Anthony Ikwuka, debiutował pod koniec ubiegłego sezonu, gdy nie miał jeszcze skończonych 16 lat. – Te przykłady pokazują, że droga do pierwszej drużyny nie jest tak odległa, a klub chce inwestować w młodych – zaznacza Skórski.

Czy Zagrodnik „wygryzie” Kaczorowskiego? Tego opiekun bramkarzy nie chce przesądzać. – Zobaczymy, zastanowimy się. Ja się cieszę przede wszystkim z tego, że mam piłkarzy do rywalizacji. Za Jacobem jeden mecz, musimy do tego podejść bardzo spokojnie.

LICZBA

4 z 13 meczów tego sezonu Hutnik zakończył bez straty gola.


Na zdjęciu: Jacob Zagrodnik ma powody do zadowolenia.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus