Dumny z opaski
Filip Marchwiński przejął symboliczną koszulkę z numerem 10 w Lechu Poznań i od razu uczcił to dwoma golami strzelonymi w Gliwicach.
Mocno w pierwszym meczu nowego sezonu ekstraklasy dał się we znaki kibicom Piasta Gliwice Filip Marchwiński. Przypomnijmy, że zespół Aleksandara Vukovicia prowadził z ćwierćfinalistą poprzedniego sezonu Ligi Konferencji 1:0. Jednak 2 gole 21-latka zmieniły nie tylko oblicze, ale – przede wszystkim – wynik tego spotkania. „Kolejorz” wywalczył 3 punkty na niewątpliwie trudnym terenie, a Marchwiński był na ustach wszystkich. W ubiegłym sezonie piłkarz ten rozegrał aż 42 spotkania, licząc wszystkie rozgrywki. Jednak w 22 z nich wchodził na boisko z ławki. Zdarzało się, że zastępował Michała Skórasia, który latem odszedł z Lecha i został piłkarzem Club Brugge. Teraz, wszystko na to wskazuje, Marchwiński będzie pierwszym wyborem trenera Jonha van den Broma. Nie świadczą o tym jedynie 2 gole strzelone Piastowi. Otóż przed sezonem piłkarz ten znalazł się w 5-osobowej radzie drużyny. Stał się jej nowym członkiem, obok Filipa Szymczaka. Obaj młodzi zawodnicy zastąpili Lubomira Szatkę i Bartosza Salamona.
Pod koniec spotkania w Gliwicach i po przeprowadzonych zmianach Filip Marchwiński pierwszy raz w karierze miał okazję założyć kapitańską opaskę.
Czytaj także:
- Ligowiec. Zgodny krok
- Marchwiński razy dwa. Lech wygrywa w Gliwicach na inaugurację
- Nie ma oszczędzania
– Czuję ogromną dumę – powiedzial po meczu.
– Przed startem sezonu wiedziałem, że jestem w radzie drużyny. Tak się złożyło, że już w pierwszej kolejce tak się stało. To coś, o czym marzyłem od dziecka. Chciałem zagrać z 10 na plecach i być kapitanem Lecha – powiedział wychowanek poznańskiego klubu, który zmienił numer. W zeszłym sezonie występował z 11. „Dychę” przejął po Danim Ramirezie, który ubiegły sezon zaczynał przy Bułgarskiej, choć z klubu odszedł jeszcze latem 2022 roku. Trzeba przyznać, że fakt ten uczcił Marchwiński w najlepszy możliwy sposób. Po raz pierwszy w ekstraklasie zdobył 2 gole w jednym meczu.
Fot. Łukasz Laskowski / PressFocus
Pamiętajcie – jesteśmy dla Was oczywiście w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych. Możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie nas oczywiście na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.