Wieża – mamy problem!

GKS Katowice – Ślepsk Malow Suwałki. Trzeci mecz bez wygranego nawet seta… Siatkarze GKS-u Katowice otrzymali sporo do myślenia.


Od czasu debiutu w PlusLidze GKS Katowice nie miał tak słabego startu. Po przegranych z Treflem Gdańsk i Projektem Warszawa po 3:0 doszła kolejna, tym razem z rywalem z Suwałk, który wydawał się w zasięgu gospodarzy. A tymczasem ponieśli oni kolejną porażkę 0:3; w kiepskim stylu. Drużynie potrzebny jest reset. Ba, ale jak to zrobić, skoro przed nią wyjazd do Zawiercia, gdzie o punkty będzie trudno?

Na długo przed meczem wyczuwało się spore napięcie w obu zespołach. Trudno się dziwić, bo każda zdobycz potrzebna była (jest) i jednemu, i drugiemu. GieKSa status czerwonej latarni przekazałby chętnie innej drużynie. Ta otoczka sprawiła, że gospodarze zaczęli nerwowo i tak też spisywali się przez całego pierwszego seta. Szwankowało przyjęcie, „kulał” też atak. Na dodatek i zagrywka pozostawiała wiele do życzenia. Mimo tych wszystkich mankamentów wynik oscylował wokół remisu. Tak było do stanu 16:16. A potem goście wykorzystali dwa błędy katowiczan, skutecznie obili blok, wyszli na prowadzenie 20:16 i już go nie oddali do końca. W tej partii jedynie czeski przyjmujący Lukas Vasina trzymał fason i był największym zagrożeniem dla gości. To jednak stanowczo za mało, by myśleć o równorzędnej grze do samego końca.


Czytaj także:


Druga odsłona zaczęła się obiecująco dla gospodarzy. Prowadzili 5:2, ale potem utknęli. Goście zdobyli 7 „oczek” z rzędu i wyszli na prowadzenie 9:5. W tym momencie trener Grzegorz Słaby nie miał już wyjścia i dokonał podwójnej zmiany. Na parkiecie pojawił się doświadczony Jakub Jarosz w roli atakującego oraz żółtodziób na rozegraniu Piotr Fenoszyn, który zaliczył kilka sezonów na I-ligowych parkietach. Ta roszada przyniosła efekt, bo gospodarze doprowadzili do remisu 10:10. A potem gra znów kręciła się wokół remisu, aż do stanu 22:22. Goście w końcówce znów przejęli stery: Joaquin Gallego zaatakował ze środka, potem popisali się skutecznym blokiem i na zakończenie punkt atakiem zdobył Bartosz Filipiak.

Zamiast opisu trzeciego seta pozostańmy przy konstatacji, że siatkarze GieKSy zawsze słynęli z zadziorności i waleczności, tym jednak razem tych cech zabrakło. Prezentowali smętne miny i goście dość łatwo wypracowali sobie wyraźną przewagę, a w sumie byli lepsi w każdym elemencie.

Siatkarze GKS-u mają problem, bowiem w trzech meczach nawet nie wygrali choć seta, a w najbliższej perspektywie mają trzy trudne mecze z czołowymi zespołami PlusLigi.

GKS Katowice – Ślepsk Malow Suwałki 0:3 (19:25, 22:25, 16:25)

KATOWICE: Kozub (2), Szymański (14), Krulicki (3), Domagała (4), Vasina (11), Usowicz, Mariański (libero) oraz Mielczarek, Jarosz (4), Fenoszyn (1), Adamczyk (1). Trener Grzegorz SŁABY.

SUWAŁKI: Sanchez (1), Stern (10), Gallego (8), Filipiak (17), Halaba (6), Macyra (4), Czunkiewicz (libero) oraz Buculjević, Stajer (2). Trener Dominik KWAPISIEWICZ.

Sędziowali: Grzegorz Janusz (Jasło) i Damian Lic (Żołynia). Widzów 371.

Przebieg meczu

  1. 10:8,15:14, 16:20, 19:25.
  2. 6:10,14:15, 20:18, 22:25.
  3. 7:10, 11:15, 14:20, 16:25.

Bohater – Bartosz FILIPIAK.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus