Obudzeni po przerwie

Fortuna 1 Liga. GKS Tychy zagrał u siebie ze Zniczem Pruszków. Zobacz jaki padł w meczu GKS Tychy – Znicz wynik.


Piłkarze GKS-u Tychy z wielkimi problemami pokonali dużo niżej notowany Znicz Pruszków i zdobyli punkty umacniające ich miejsce w czołówce.

Liczyli na siłę rozpędu

Po pucharowym zwycięstwie z Wisłą Płock podopieczni Dariusza Banasika uznali chyba, że skoro zrewanżowali się płocczanom za ligową porażkę, to w następnym spotkaniu pójdą już siłą rozpędu. Gospodarze zbyt mocno uwierzyli w to, że plasujący się znacznie niżej Znicz Pruszków okaże się łatwym przeciwnikiem.

Zaczęli nawet obiecująco, bo w 5 minucie Mateusz Radecki oddał pierwszy celny strzał, ale nie zaskoczył Miłosza Mleczki. Goście zaczęli coraz śmielej sobie poczynać po upływie kwadransa. Wprawdzie za pierwszym razem ich szarżę zatrzymał spalony, ale już 3 minuty później, gdy Mateusz Grudziński przymierzył z dystansu, Maciej Kikolski miał spore problemy.

Płaski strzał

Co się jednak odwlecze… W 27 minucie przeprowadzona lewym skrzydłem akcja przyjezdnych zakończyła się wycofaniem piłki przez Jakuba Wójcickiego, a wbiegający w pole karne Shuma Nagamatsu płaskim strzałem zapewnił pruszkowianom prowadzenie. Niewiele brakowało, żeby 28-letni Japończyk wpisał się także na listę strzelców tuż przed przerwą. Przymierzył bowiem z 20. metra, a wyciągniętemu jak struna Kikolskiemu w sukurs przyszedł słupek.

W tym czasie niewiele można była zapisać po stronie plusów na konto „trójkolorowych”. Dopiero w ostatnich sekundach przed przerwą przeprowadzili płynną akcję. Konkretnie Krzysztof Machowski doszedł do pozycji strzeleckiej, ale i tym razem Mleczko był dobrze ustawiony.

Przerwa pomogła

Na drugą połowę obydwie drużyny wyszły bez zmian w składzie, ale tyszanie lepiej wykorzystali pobyt w szatni – przypomnieli sobie schemat wykonywanych stałych fragmentów gry. W 51 minucie Przemysław Mystkowski dośrodkował spod chorągiewki, a piłka, której lot przedłużył Wiktor Żytek, dotarła do Jakuba Budnickiego i było 1:1. Później było jeszcze kilka sytuacji po rzutach z autu i wolnych, ale rozpędzający się tyszanie mogli zostać skarceni w 77 minucie. Nagamatsu zagrał bowiem do Wiktora Nowaka, który główkował z 5. metra, ale Kikolski obronił.


Czytaj także:


Losy spotkania rozstrzygnęły się w 80 minucie. To wtedy bowiem Nedić długim podaniem za plecy obrońców uruchomił Daniela Rumina, który uciekł stoperom i wygrał pojedynek oko w oko z bramkarzem. Po golu mecz trwał jeszcze… 20 minut, ale więcej w tym czasie było fauli, niesportowych gestów i dziwnych decyzji sędziego, który w 87 minucie nie dopatrzył się przewinienia Mateusza Grudzińskiego na Machowskim w polu karnym Znicza. Kiedy wreszcie arbiter gwizdnął ostatni raz, wszyscy odetchnęli z ulgą.


GKS Tychy – Znicz Pruszków 2:1 (0:1)

0:1 – Nagamatsu, 27 min, 1:1 – Budnicki, 51 min (głową), 2:1 – Rumin, 80 min

GKS: Kikolski – Tecław, Nedić, Budnicki – Machowski (90+5. Połap), Radecki (65. Wojtuszek), Żytek, Błachewicz – Mystkowski (65. Szpakowski), Rumin (90+5. Bieroński), Mikita (73. Skibicki). Trener Dariusz BANASIK.

ZNICZ: Mleczko – Wawszczyk (62. Krajewski), Juchymowycz, Błyszko, Grudziński – Nowak (83. Tabara), Pomorski, Nagamatsu, Moskwik – Czarnowski (63. Krocz), Wójcicki (70. Proczek). Trener Mariusz MISIURA.

Sędziował Łukasz Karski (Słupsk). Widzów 3877. Żółte kartki: Nedić, Budnicki, Żytek, Mikita, Szpakowski, Kikolski, Skibicki – Grudziński, Moskwik.

Piłkarz meczu – Nemanja NEDIĆ


Na zdjęciu: Gol Daniela Rumina zapewnił tyszanom komplet punktów.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Tabela I ligi: