Apetyty jeszcze większe

Górnik Łęczna to jedyny jak do tej pory niepokonany zespół ekstraklasowego zaplecza.


Można odnieść wrażenie, że klub z Łęcznej jest jednym z bardziej dyskretnych w ostatnich latach. Raczej nie zwraca się na niego szczególnej uwagi, choć w tym stuleciu już trzykrotnie awansował do ekstraklasy, gdzie spędził w sumie 8 sezonów. Ostatni, 2021/22, zakończył się natychmiastowym spadkiem. Teraz nie można wykluczyć, że Górnik ponownie będzie liczył się w rywalizacji o promocję.

Wysoka forma bramkarza

Po 10 kolejkach „Duma Lubelszczyzny” jest jedynym niepokonanym zespołem w stawce.

– Pozytywne jest to, ze nie przegraliśmy meczu, chociaż apetyty są u nas zawsze większe – mówił ostatnio trener łęcznian Ireneusz Mamrot, kiedy jego piłkarze zremisowali 1:1 z Zagłębiem Sosnowiec po golu straconym w końcówce.


Czytaj także:


– Terminarz ostatnio mamy tak ułożony, że gramy w poniedziałki i w piątki. Musimy się zregenerować, a potem czeka nas daleka podróż do Gdańska. Później znów mamy przerwę reprezentacyjną i myślę, że bardzo się ona nam przyda. Mam nadzieję, że do składu wrócą zawodnicy po kontuzjach i będziemy się dobrze prezentować w dalszej części sezonu – przyznał 52-latek.

Jak na razie Mamrot i jego ekipa mogą być zadowoleni, bo w lidze tylko Odra Opole jest od nich lepsza. Z 20 punktami Górnik notuje średnią 2 „oczek” na spotkanie, co idealnie rozkłada się pomiędzy 5 wygranych i 5 remisów. Drużyna ze wschodniej Polski ma także najlepszą defensywę – razem z opolanami – co jest zasługą nawet nie tyle żelaznej postawy obrońców, co przede wszystkim wysokiej formy bramkarza Macieja Gostomskiego. 35-letni kapitan zespołu zanotował 5 czystych kont i nie bez kozery został nominowany do nagrody dla najlepszego piłkarza września w całej I lidze.

Duża dawka szczęścia

Bo to też nie jest tak, że Górnika gra nie wiadomo jaką piłkę. 3 z 5 zwycięstw osiągnął wynikiem 1:0. Dwukrotnie zanotował bezbramkowe spotkania, a inauguracyjny remis z Wisłą Kraków wywalczył w samej końcówce – czyli trochę tak, jak stracił wygraną z Zagłębiem. Zresztą nawet sam Mamrot przyznał po tamtym spotkaniu, że podział punktów jest sprawiedliwy. Prawdę powiedziawszy… to sosnowiczanie mogli pluć sobie w brodę.

– Trzeba uczciwie przyznać, że remis jest wynikiem zasłużonym. To rywale byli od nas lepsi w pierwszej połowie. Jest w nas niedosyt, ale trzeba zachować obiektywizm – stwierdził Mamrot.

Nie można nie dodać, że Górnik miał do tej pory… sporego farta. Bowiem w każdym (!) meczu tego sezonu to przeciwnik oddawał (często znacznie) więcej strzałów od niego. Zaczynając od Wisły Kraków, rywale zanotowali uderzeń (także zablokowanych): 18, 21, 22, 22, 15, 25, 23, 20, 20, 19. Jak prezentuje się w tej kwestii Górnik? Następująco: 13, 6, 8, 17, 6, 11, 6, 12, 11, 8. Różnica jest wyraźna. Nie można oczywiście zapominać, że łęcznianie stracili latem dwóch swoich najlepszych skrzydłowych, którzy teraz z powodzeniem radzą sobie w ekstraklasie, Serhija Krykuna (Piast) i Miłosza Kozaka (Ruch). Odszedł też ważny młodzieżowiec Dawid Tkacz i podstawowy stoper Marcin Biernat. Owszem, łęcznianie złych wzmocnień nie dokonali (Żyra, Deja, Roginić, Klemenz, Grabowski), a ostatnio pokusili się nawet o transferowy hit I ligi, kontraktując bezrobotnego Ilkaya Durmusa, znanego z gry w Lechii Gdańsk. Jednakże pewne ubytki pozostawiły po sobie wyraźne piętno. Pierwsza porażka jest tylko kwestią czasu.


GÓRNIK ŁĘCZNA W TYM SEZONIE I LIGI

  • Wisła Kraków (d) 2:2 22.07
  • Arka Gdynia (d) 0:0 28.07
  • Miedź Legnica (w) 0:0 5.08
  • Chrobry Głogów (d) 3:1 11.08
  • Motor Lublin (w) 1:0 19.08
  • Wisła Płock (d) 1:0 26.08
  • Znicz Pruszków (w) 1:0 2.09
  • Resovia (d) 3:1 18.09
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 22.09
  • Zagłębie Sosnowiec 1:1 2.10

Bilans 10 m. 5-5-0 13:6


STRZELCY

  • 4 Kryeziu
  • 2 Deja, Roginić, Żyra
  • 1 Kozak, Podliński, Starzyński

LICZBA

  • 6 GOLI stracił Górnik Łęczna w 10 dotychczasowych spotkaniach ligowych. To najlepszy wynik, który współdzieli z liderem, Odrą Opole.

Na zdjęciu: To, że na Górnika Łęczna jeszcze nikt nie znalazł sposobu, to w znacznej mierze zasługa tego pana – Macieja Gostomskiego.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Press Focus