Poniżej potencjału

Miedź Legnica nie wygrała żadnego z trzech ostatnich meczów w Fortuna 1. Lidze.


Początek bieżącego sezonu był bardzo udany dla Miedzi Legnica. Podopieczni trenera Radosława Belli począwszy od 2. kolejki „łapali się” na podium. Dodatkowo po piątej serii spotkań wskoczyli nawet na fotel lidera. Patrzyli z góry na wszystkich konkurentów jeszcze po sześciu kolejkach. Remis w 7. kolejce z Wisłą Kraków zepchnął drużynę znad Kaczawy na najniższy stopień podium, an który do tej pory nie wróciła.

Zwrot we wrześniu

We wrześniu „Miedziankę” dopadł kryzys, czego namacalnym dowodem były porażki z Arką Gdynia (1:2, pierwsza w sezonie) i Odrą Opole (również 1:2). Notowań zielono-niebiesko-czerwonych nie poprawił remis w ostatniej potyczce ligowej z „czerwoną latarnią” tabeli, Chrobrym Głogów. To można uznać za niespodziankę, chociaż nie była to sensacja dużego kalibru. Po prostu mecze derbowe czasami zaskakujące rozstrzygnięcia.

Mimo braku zwycięstwa trener „Miedzianki” Radosław Bella nie rozdzierał szat z powodu połowicznej zdobyczy punktowej. – Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie tak wyglądał, że Chrobry głównie będzie w fazie bronienia – przyznał 36-letni szkoleniowiec. – Zresztą odkąd trener Plewnia przyszedł do Głogowa, Chrobry bardzo poprawił obronę swojego pola karnego. Stąd też chcieliśmy szybciej posyłać piłki w pole karne, stąd też pozycja naszych napastników Marcela Mansfelda i Kamila Drygasa blisko stoperów. Tak też zdobyliśmy bramkę, co mnie na pewno cieszy. Nie cieszy mnie natomiast nerwowy początek spotkania i znowu stracona bramka w bardzo głupi sposób. Uważam, że tę akcję mogliśmy – tak jak ostatnio w meczu z Arką Gdynia – parę razy przerwać wcześniej.

Lepsi po przerwie

Druga połowa na bardzo duży plus. Myślę, że trzy ostatnie dni przed meczem dały nam bardzo dużo odpowiedzi na kilka pytań, bo ze sztabem bardzo mocno pracowaliśmy na to, żeby dowiedzieć się, co musimy poprawić. W pewnych elementach na pewno poprawiliśmy się. Teraz będziemy koncentrować się oczywiście na tym, żeby wyjść z tego dołka, bo nie ma co mówić, że jest już dobrze. Nie punktujemy tak, jakbyśmy chcieli. Albo inaczej – nie punktujemy na miarę potencjału tego zespołu, w który nadal wierzę.

– To, co mnie jeszcze cieszy, to fakt, że wróciliśmy do gry. W ostatnich trzech meczach po straconych bramkach nie potrafiliśmy się podnieść. Z Chrobrym podnieśliśmy się i mam nadzieję, że to będzie taka trampolina do tego, żeby się odbić i już w następnych meczach punktować. Zespół jest silny, będzie silny i myślę, że zobaczymy to w następnych meczach. Bardzo w to wierzę.

Tercet „ułaskawionych”

W najbliższej kolejce Miedź Legnica wybiera się do Lublina, gdzie czeka na nią podrażniony w swoich ambicjach Motor (trzy porażki z rzędu: 0:2 z GKS-em Tychy, 1:4 z Wisłą Kraków, 0:2 z Arką Gdynia). Do składu „Miedzianki” będą mogli wrócić trzej zawodnicy, którzy w poprzedniej kolejce pauzowali z powodu nadmiaru żółtych kartek w rejestrze.

To holenderski obrońca Ruben Hoogenhout, belgijski pomocnik Mehdi Lehaire oraz napastnik z Kamerunu, Emmanuel Agbor. Być może wróci (chociaż to mało prawdopodobne) niemiecki obrońca Florian Hartherz, który od prawie dwóch miesięcy zmaga się z kontuzją. 30-letni defensor po raz ostatni zagrał 14 sierpnia przeciwko Polonii Warszawa (4:3).


Czytaj także:


W najbliższym spotkaniu „ostrożny”musi być 29-letni Hiszpan Tarsicio Aguado Arriazu., który już trzy razy został upomniany żółtą kartką i następne upomnienie będzie skutkowało pauzą w jednym meczu.


Na zdjęciu: Trener Miedzi Legnica Radosław Bella wciąż szuka sposobu, by jego zespół wrócił na zwycięską ścieżkę.

Fot. Ernest Kołodziej/miedzlegnica.eu