Żużlowe twarze 2023 roku

Cykl Grand Prix już za nami, a to oznacza, że przyszedł czas podsumowań. Poznajmy żużlowe twarze 2023.


Tegoroczne indywidualne mistrzostwa świata miały przede wszystkim twarz Bartosza Zmarzlika. Po raz kolejny pokazał swoją dominację w dyscyplinie, która uprawia. Na dziewięć turniejów, w których startował, pięciokrotnie stawał na najwyższym stopniu podium. W każdym z nich meldował się co najmniej w półfinale, a dwa razy zdobył brąz.

Daleko za liderem

Jednak cały rok nie był wyłącznie usłany różami. Największe kontrowersje wzbudził werdykt sędziowski, gdy Zmarzlik został wykluczony z zawodów w Vojens, ponieważ podczas kwalifikacji miał ubrany zły (bez logotypów GP) kevlar. Mimo wszystko pokazał, że nawet bez udziału w jednych zawodach jest w stanie wygrać mistrzostwa z pewną przewagą.

Jednak poza Zmarzlikiem polscy kibice nie mieli zbyt wielu powodów do zadowolenia. Patryk Dudek oraz Maciej Janowski spisywali się poniżej swoich możliwości. Pamiętamy, że obaj w przeszłości zdobywali medale GP, ale tym razem zawiedli. Dudek co prawda dwukrotnie dotarł do finału zawodów (w Szwecji i ostatnio w Toruniu), ale to było za mało, żeby sięgnąć po chociaż mały sukces i znaleźć się TOP 6 klasyfikacji generalnej.

Do ostatniego biegu

Pozytywnie za to zaskoczył Fredrik Lindgren. Nie od dzisiaj wiadomo, że jest solidnym zawodnikiem, nieodłącznie kojarzonym z GP, ale tym razem zaliczył wyjątkowo udany rok. Do ostatniego biegu sezonu walczył o złoty medal w bezpośredniej potyczce ze Zmarzlikiem. Tak blisko złota jeszcze nigdy nie był, a zaznaczmy, że w tym roku skończył 38 lat. To jednak raczej nie oznacza, że był to ostatni moment dla Lindgrena, żeby powalczyć o mistrzostwo. Wydaje się, że to dopiero początek jego dobrej formy, a najbliższy rok może być dla niego jeszcze bardziej udany.


Czytaj także:


Nie da się przejść obojętnie wobec bardzo dobrego roku Daniela Bewleya. Brytyjczyk być może zakończył zmagania dopiero na 7. miejscu, ale udowodnił, że drzemie w nim ogromny potencjał. Jako jeden z nielicznych zawodników miewał momenty, gdy potrafił walczyć ze Zmarzlikiem jak równy z równym. To zapowiedź tego, że kibice w Zjednoczonym Królestwie w najbliższych latach będą mieli komu kibicować, bo rozwój tego 24-latka jest niesamowity.


Na zdjęciu: Miejsce na podium w cyklu Grand Prix to marzenie wszystkich żużlowców.

Fot. Marcin Karczewski/PressFocus


Trzech Polaków

Poznaliśmy listę uczestników podczas przyszłorocznego cyklu Grand Prix.

Automatyczną kwalifikację do cyklu wywalczyła sobie najlepsza szóstka z tegorocznej klasyfikacji cyklu (Bartosz Zmarzlik, Fredrik Lindgren, Martina Vaculik, Jack Holder, Leon Madsen i Robert Lambert). Wiadome też było, że kolejne miejsce zajmie Mikkel Michelsen, który wywalczył je dzięki zdobyciu mistrzostwa Europy.

Kolejnymi zawodnikami pewnymi udziału w GP byli Jason Doyle, Jan Kvech oraz Szymon Woźniak, którzy zakwalifikowali się dzięki udanemu występowi podczas turnieju GP Challenge. Organizatorom zostało więc 5 miejsc do przydzielenia „dzikich kart”. Wśród szczęśliwców znaleźli się dwaj Brytyjczycy, uczestnicy GP w 2023 roku Daniel Bewley oraz Tai Woffinden. Poza nimi do cyklu dołączą Andrzej Lebiediew (który poprowadził Łotwę do pierwszego finału drużynowego Pucharu Świata), Kai Huckenbeck oraz Dominik Kubera.

Polscy kibice z pewnością nie mogą narzekać. Miejsce w stawce stracili co prawda Patryk Dudek i Maciej Janowski, ale w ich miejsce wskoczyła inna dwójka z kraju nad Wisłą. Kubera udowodnił w tym sezonie, że jest w stanie ścigać się na wysokim poziomie i to nie pozostało niezauważone przez organizatorów GP. Jeśli chodzi o Woźniaka, ciężko wyrokować, jak poradzi sobie podczas następnego sezonu, ale ma on możliwości do tego, żeby kilka razy zaskoczyć swoich konkurentów.

Stali uczestnicy cyklu Grand Prix 2024

Zmarzlik (Polska), Lindgren (Szwecja), Vaculik (Słowacja), J. Holder (Australia), Masen (Dania), Lambert, Bewley ( obaj W. Brytania), Doyle (Australia), Woffinden (W. Brytania), Michelsen (Dania), Lebiediew (Łotwa), Huckenbeck (Niemcy), Kubera (Polska), Kvech (Czechy).