Specjalność biało-czerwonych!

Polscy siatkarze w tej edycji Ligi Narodów uwielbiają tie-breaki. Po raz drugi w turnieju w Rotterdamie, a po raz czwarty od początku tej imprezy reprezentacja Polski wygrała w piątym secie. Tym razem pokonali reprezentację Holandii i zaliczyli piąte zwycięstwo w tej edycji.


Przed spotkaniem z gospodarzami turnieju Holendrami trener Nikola Grbić znów zaskoczył wyjściowym składem. Grą kierował Jan Firlej, zaś asy zespoły Bartosz Kurek oraz Wilfredo Leon zajęli grzecznie miejsca w kwadracie dla rezerwowych. Na środku siatki pojawił się Karol Urbanowicz, któremu sekundował na tej pozycji Jakub Kochanowski. Zaczęliśmy wielce obiecująco, ale przez długi czas grano punkt za punkt.

O wygranej „pomarańczowych” zadecydowała zagrywka, bo we wszystkich pozostałych elementach było mniej więcej równo. Różnicę w polu serwisowym sprawił Nimir Abdel-Aziz, którego zagrywka sprawiła największe problemy.

Jednk druga odsłona była zupełnie inna. Skoncentrowani biało-czerwoni szybko uzyskali przewagę i skrzętnie jej pilnowali. Dobrze funkcjonował blok i znaczenie lepiej prezentowaliśmy się w zagrywce. Kochanowski popisał dwa razy rzędu asami serwisowymi. Taka gra sprawiła, że na twarzy trenera Grbicia pojawił się uśmiech. Szybko zgasł, bo nasi siatkarze kolejną partię mocno rozkojarzeni i niemrawo. Holendrzy szybko wyszli na prowadzenie 17:11, serbski szkoleniowiec nie miał wyboru i zaczął rotować składem.


Czytaj więcej o siatkówce


Pojawił się Łomacz, a potem chwilę później Kurek i Leon. Jednak tak dużych strat nie można było odrobić. Przegrana do 18 mocno zabolała i trener Grbić w przerwie miał dłuższą pogawędkę ze swoimi podopiecznymi. I pomogła, bo nasi siatkarze twardo walczyli o każdy punkt. W drugiej części zyskali niewielką przewagę i potrafili ją utrzymać. Po raz kolejny doprowadzili do tie-breaku. A on jest specjalnością domu biało-czerwonych. Leon był jego gwiazdą, ale dzielnie mu sekundowali pozostali zawodnicy z Kurkiem na czele. Od remisu 6:6 nasi siatkarze zdobyli trzy oczka z rzędu i już nie oddali go do samego końca. Gra może nie była błyskotliwa, ale niezwykle solidna w decydującym secie.

Teraz przed biało-czerwonymi jeszcze większe wyzwanie mecze z USA i Włochami. Czyżby tie-break?…


Holandia – Polska 2:3 (25:22, 18:25, 25:18, 22:25, 11:15)

HOLANDIA: Keemink, Ter Horst (6), Plak (16), Abdel-Aziz (23), Jorna, Wiltenburg, Andringa (libero) oraz van Garderen (10). Thijs (6), Twan (5), Wouter (2), Wessel (1),Korenblak, Parkinson. Trener Roberto PIAZZA.

POLSKA: Firlej (1), Fornal (8), Kochanowski (15), Bołądź (8), Szalpuk (7), Urbanowicz (3), Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kurek (6), Leon (14), Huber (5). Trener Nikola GRBIĆ.

Sędziowali: Juraj Mokry (Słowacja) i Iwajło Iwanow (Bułgaria).

Przebieg meczu

  • I: 10:9, 15:14, 20:17, 25:22.
  • II: 5:10, 8:15, 14:20, 18:25.
  • III: 10:8, 15:10, 20:12, 25:18.
  • IV: 10:9, 14:15, 18:20, 22:25.
  • V: 5:4, 7:10, 11:15.

Bohater – Jakub KOCHANOWSKI.


Na zdjęciu: Zasłużonym bohaterem meczu Holandia – Polska został Jakub Kochanowski.

Fot.Łukasz Laskowski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.