Najlepsi wkraczają do gry
Przed biało-czerwonymi drugi turniej Ligi Narodów. W Rotterdamie zagrają już m.in. Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Paweł Zatorski czy Tomasz Fornal.
Polacy, jako gospodarz, są pewni udziału w turnieju finałowym (odbędzie się w Gdańsku). Trener Nikola Grbić, może więc sobie pozwolić na eksperymenty. W pierwszych zawodach w Nagoi w naszej drużynie zabrakło najlepszych. Sprawdzani byli m.in. Dawid Dulski, Kuba Hawryluk, Rafał Szymura, Jakub Szymański czy Mikołaj Sawicki. Występ wypadł tak sobie.
Zmienione ustawienie
Polacy z Japonii wrócili z trzema wygranymi i jedną porażką, ale z Bułgarią i Iranem zwyciężyli dopiero po tie breaku. W starciu z Serbią z kolei niewiele mieli do powiedzenia. Po pierwszej rundzie zajmują szóstą pozycję. Prowadzi Japonia z kompletem wygranych.
W drugim turnieju w Rotterdamie Polacy wystąpią w mocno zmienionym zestawieniu. Do gry wkraczają nasze gwiazdy: atakujący Bartosz Kurek, przyjmujący Wilfredo Leon, Bartosz Bednorz i Tomasz Fornal, środkowi Norbert Huber i Jakub Kochanowski oraz libero Paweł Zatorski.
W ostatniej chwili do kadry dołączył atakujący Bartłomiej Bołądź, który nie miał jeszcze szansy w tym sezonie zagrać w Lidze Narodów. W składzie zastąpił kontuzjowanego Dawida Dulskiego. Szansę na debiut w rozgrywkach otrzyma natomiast środkowy Sebastian Adamczyk. O sile naszej kadry już mieli okazję przekonać się Argentyńczycy. W sparingu, który rozegrano w Płocku przegrali gładko 0:4.
– Jestem zadowolony z tego występu, biorąc pod uwagę, że pięć dni temu zaczęliśmy dopiero skakać na treningach – mówił po meczu kontrolnym Tomasz Fornal. – Mam nadzieję, że forma będzie rosła, będziemy grać coraz lepiej i prezentować na boisku coraz większe umiejętności. Mam nadzieję, że trener da mi trochę pograć, a ja wykorzystam szanse przez niego mi dane i na tym się skupiam – dodał.
Wtórował mu Bartosz Kurek. – Dobrze, że mieliśmy takie przetarcie i mogliśmy się sprawdzić, a nie wyjść na gorąco w Rotterdamie już walczyć o punkty. Gra była bardzo dobra, a kilku zawodników pokazało indywidualnie, że są już w topowej formie. Jest na czym budować.
Mocni rywale
W Rotterdamie nasi siatkarze zagrają kolejno z Niemcami, Holendrami, Stanami Zjednoczonymi i Włochami. Ekscytująco zapowiada się zwłaszcza ostatnie starcie z ekipą z Półwyspu Apenińskiego. Będzie to rewanż za finał ubiegłorocznych mistrzostw świata.
Wtedy Włosi okazali się lepsi (3:1), którzy w Rotterdamie też wystąpią w najmocniejszym zestawieniu z rozgrywającym Simone Giannellim czy przyjmującymi Daniele Lavią oraz Alessandro Michieletto na czele.
Mocny skład awizują również Amerykanie m.in. z rozgrywającym Micah Christensonem, atakującym Matthew Andersonem, a także znanymi z PlusLigi środkowym Davidem Smithem i przyjmującym Toreyem DeFalco.
Czytaj także:
- Wysoka porażka na pożegnanie Japonii
- Od 0:2 do 3:2 biało-czerwonych z Iranem
- Inauguracyjna wygrana z Francuzami
Ciekawie powinno być też w spotkaniu z Niemcami, prowadzonymi przez Michała Winiarskiego. Na rozpoczęcie sezonu reprezentacyjnego obie drużyny zagrały dwumecz. Pierwszy, w ktaowickim Spodku wygrali Niemcy 3:2, rewanż w Sosnowcu padł łupem biało-czerwonych (3:2).
Drugi turniej równolegle rozgrywany będzie w Orleanie we Francji.
Po zmaganiach w Rotterdamie Polacy na ostatni tydzień rywalizacji w fazie interkontynentalnej przeniosą się na Filipiny do Pasay City.
Do finału awansuje siedem najlepszych ekip i gospodarz.
Materiały przygotowali: Włodzimierz Sowiński i Michał Micor
Na zdjęciu: Wilfredo Leon po roku przerwy wrócił do kadry.
Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus
Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.