Valencia znów strzela
Joel Valencia strzela celnie. Po raz pierwszy w historii bramkę dla Zagłębia zdobył piłkarz z Ekwadoru.
Po ponad czteroletniej przerwie Joel Valencia ponownie wpisał się na listę strzelców grając w barwach polskiego klubu. Były mistrz Polski z Piastem Gliwice i Legią Warszawa od kilku tygodni broni barw I-ligowego Zagłębia.
Debiutancki gol w nowych barwach
W ostatniej kolejce strzelił debiutancką bramkę dla sosnowiczan. Było to jedno z pięciu trafień zespołu z Sosnowca w wygranym 5:2 starciu z Lechią Gdańsk. Po raz ostatni do siatki rywali pomocnik rodem z Ekwadoru wpisał się na listę strzelców na polskich boiskach 12 maja 2019 roku w meczu Piasta Gliwice z Jagiellonią Białystok wygranego przez zespół ze Śląska 2:1.
Kilka dni potem Valencia wraz z kolegami z zespołu świętował mistrzostwo Polski. W tamtym sezonie Ekwadorczyk był jednym z najważniejszych ogniw Piasta, w 33 meczach zdobył 6 bramek. Dobra gra zaowocowała transferem do angielskiego Brentford FC na początku sezonu 2019/2020. W sumie w barwach Piasta pomocnik z Ameryki Południowej zaliczył 58 występów, w których zdobył 9 bramek.
Valencia w polskiej ekstraklasie zaliczył jeszcze 8 gier w barwach Legii Warszawa w sezonie 2020/2021. Potem grał w Hiszpanii i Holandii. Gracz, który w listopadzie skończy 29 lat latem wrócił do Polski i zakotwiczył w Sosnowcu. Zagłębie ma być dla niego miejsce do odbudowania formy sprzed lat. Sezon rozpoczął na ławce rezerwowych, ale od kilku spotkań gra w wyjściowym składzie.
Forma idzie w górę
Z meczu na mecz jego forma rośnie, widać, że czas pracuje na jego korzyść. W meczu z Lechią po raz kolejny pokazał kilka nietuzinkowych zagrań, a w dodatku wygląda coraz lepiej pod względem przygotowania fizycznego. Wpisał się także na listę strzelców, brał też udział w akcji po której padł gol na 2:0. Czy to znak, że Ekwadorczyk może być prawdziwym liderem sosnowiczan? Na pewno ma ku temu predyspozycje.
– Joel czy Juan Camara to gracze z jakością. Wiadomo, że mieli swoje problemy, zawirowania w ostatnim czasie, ale piłkarsko nadal się bronią co było widać choćby w meczu z Lechią. W ofensywie potrafią zrobić różnicę. Od początku mówiłem, że ten zespół ma potencjał, który musi odpalić. Mecz z Lechią pokazał, że jest to możliwe – podkreśla Artur Derbin, trener sosnowiczan.
To właśnie po kapitalnej kontrze z udziałem Camary i Valencii ten drugi umieścił piłkę w bramce Lechii. Ekwadorczyk nie był jedynym piłkarzem, który tego dnia przełamał strzelecką niemoc. Pierwszego ligowego gola dla Zagłębia zaliczył także Kamil Biliński. Jeden z najskuteczniejszych strzelców zaplecza ekstraklasy w ostatnich latach dopiero w siódmym meczu z rzędu wpisał się na listę strzelców.
Poprawiają swoje liczby
Premierowego gola w sezonie strzelił także inny napastnik, Marek Fabry, który w trakcie gry zmienił Bilińskiego i w końcówce ustalił wynik meczu precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego. Słowak był bliski zdobycia gola już wcześniej, w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała egzekwował rzut karny, ale trafił piłkę w słupek. Na szczęście dla niego piłka dobiła się od bramkarza rywali i wpadła do siatki, ale bramkę uznano jako samobójczą.
Czytaj także:
W sumie z pięciu bramek zdobytych w meczu z Lechią aż trzy były dziełem rezerwowych. Oprócz Fabrego w roli jokerów wystąpili Adrian Troć oraz Meik Karwot. Dla obu były to pierwsze trafienia od pamiętnego meczu z GKS-em Katowice na otwarcie nowego stadionu ArcerolMittal Park gdy obaj zapewnili Zagłębiu wygraną 2:1.
Na zdjęciu: Joel Valencia strzela celnie.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus