Oczekiwania były większe…

Latem Zagłębie sięgnęło po 11 nowych graczy. Jak na razie niewielu okazało się wzmocnieniem na miarę możliwości i oczekiwań. Do tej grupy zalicza się m.in.: Kamil Biliński.


Przed rozpoczęciem sezonu do Sosnowca trafiła spora grupa piłkarzy. Jedni wcześniej, inni nieco później, niektórzy na „za pięć dwunasta”, a jeszcze inni, jak Nikodem Zielonka, gdy liga już ruszyła. Niemała część z tego grona to gracze doświadczeni, ograni, z – jak to się mówi – nazwiskiem. Do tej grupy zalicza się m.in.: Kamil Biliński, były gracz choćby Wisły Płock, Śląska Wrocław, Podbeskidzia Bielsko-Biała, wcześniej grający w Rumunii czy też na Litwie.

Oni grają wszystko

Śmiało można powiedzieć, że do piłkarza, który w styczniu skończy już 36 lat, najmniej można się przyczepić. Biliński ma na koncie 3 bramki (najwięcej w zespole), 2 asysty i choć oczywiście trafień mógłby mieć nieco więcej, to przecież napastnik żyje z podań kolegów i stwarzanych sytuacji, a z tym różnie do tej pory bywało. Biliński przyszedł do klubu jako następca Szymona Sobczaka i porównując analogiczny okres poprzedniego sezonu, a więc 11 kolejek, były napastnik sosnowiczan miał na koncie 4 bramki, z czego 3 z rzutów karnych, co często złośliwi mu wytykali.

Kamil Biliński

Na pewno więcej można było oczekiwać po Joelu Valencii, który – podobnie jak Biliński – jest jedynym z grona pozyskanych latem piłkarzy, który zagrał we wszystkich meczach. Przy czym na początku Ekwadorczyk wchodził głównie z ławki rezerwowych, bo był jednym z ostatnich, którzy dołączyli do zespołu. Valencia ma na koncie jedną bramkę, nie zaliczył jak do tej pory żadnej asysty i choć potencjał piłkarski ma spory, to jednak czas zrobił swoje. Na pewno nie można oczekiwać, że pomocnik Zagłębia nawiąże do czasów, gdy z Piastem Gliwice sięgał po mistrzostwo Polski, będąc jednym z ojców tamtego sukcesu.

Potrzebował młodzieżowca

Juan Camara najpierw łapał formę, błysnął w meczu z Lechią Gdańsk, ale potem złapał kontuzję i na razie nie wiadomo, kiedy wróci do gry. Daleki od formy z czasów gry w Pogoni Szczecin jest Hubert Matynia, który do tej pory więcej czasu spędził w lekarskich gabinetach niż na boisku. Ponoć to, co złe, już za nim i niewykluczone, że po przerwie na reprezentację w końcu wskoczy do pierwszej jedenastki. Na pewno więcej spodziewano się po Antonio Paviciu, którego ostatnio także próżno szukać w kadrze z powodu kontuzji…

Niespodziewanie pod względem minut tuż za plecami Bilińskiego i Valencii jest wspomniany wcześniej Nikodem Zielonka, który debiutował w 4. kolejce, a od następnej w każdym meczu grał w wyjściowym składzie. W trybie awaryjnym ściągnął go jeszcze Marcin Malinowski, twierdząc, że musi sięgnąć po młodzieżowca, bo tych odpowiednio przygotowanych do gry w I lidze brakuje… Skoro trener Artur Derbin także na niego stawia, coś w tym musi być, choć warto tutaj wspomnieć o Kamilu Bębenku, który coraz śmielej poczyna sobie na zapleczu ekstraklasy. W Łęcznej uratował punkt, zdobył też bramkę w meczu Pucharu Polski.


Czytaj także:


Pozostali? Obrońca Patryk Caliński nieprzypadkowo przez kilka lat nie mógł przebić się z rezerw Śląska Wrocław, Paweł Szotek na razie gra w drugiej drużynie, z kolei Greg Sorcan przegrywa walkę o miejsce w bramce z Mateuszem Kosem, choć w meczu PP pokazał, że jest w gotowości.

To na razie wnioski po nieco ponad połowie rundy. Mierząc miarę uczniowską, to ocena śródsemestralna. Jaka będzie końcowa, czas pokaże.


DOROBEK LIGOWY NOWYCH ZAWODNIKÓW ZAGŁĘBIA

PiłkarzWystępyGoleMinuty na boisku
Kamil Bębenek61104
Kamil Biliński113867
Patryk Caliński40281
Juan Camara70278
Mateusz Machała1013
Hubert Matynia3071
Antonio Pavić50351
Grega Sorcan000
Paweł Szostek000
Joel Valencia111802
Nikodem Zielonka80494
Kamil Biliński jak na razie jest oczywiście najlepszym strzelcem drużyny.

Na zdjęciu: Kamil Biliński przyszedł do Zagłębia latem i jak na razie jest oczywiście najlepszym strzelcem drużyny. Kibice liczą na skuteczność jego, a także jego kolgów.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus



W poniższej tabeli prezentowane są aktualne pozycje drużyn Fortuna 1 Ligi.Co więcej, obserwując efekty ich ciężkiej pracy, możemy się zastanawiać, jak skutecznie stawiają czoła konkurencji. Przekonajmy się więc, które z nich wyróżniają się na tle innych.
(maw)

Tabela I ligi: