Będzie liderem

Kamil Glik zaliczył nieoficjalny debiut w Cracovii. W lidze będzie mógł wystąpić najwcześniej 23 września.


Środkowy obrońca zagrał przez godzinę piątkowego sparingu „Pasów” z Zagłębiem Sosnowiec. Na boisku ośrodka treningowego w Rącznej krakowianie pokonali reprezentanta Fortun 1. Ligi 3:1. Dwa gole – w tym pierwszego wyjątkowej urody, po uderzeniu z około 25 m w „okienko” – strzelił dawno niewidziany w pierwszej drużynie Kamil Ogorzały, a jednego Paweł Jaroszyński. Dla zespołu gości trafił Meik Karwot.

Glik musi poczekać

– Kamil Glik zagrał solidnie. Widać, że będzie liderem naszej defensywy, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu. W lidze będzie mógł wystąpić dopiero z Pogonią Szczecin, więc możemy go trochę „doszlifować” – uśmiechnął się trener Jacek Zieliński. Dla 103-krotnego reprezentanta Polski był to pierwszy mecz od 19 maja, gdy na pożegnanie z Serie B jego Benevento przegrało z Perugią, a 35-latek z Jastrzębia-Zdroju pod koniec spotkania obejrzał czerwoną kartkę. Z tego powodu po dołączeniu do Cracovii nie może zagrać w dwóch oficjalnych spotkaniach.

Jedno, z Koroną Kielce, już za nim. Zabraknie go także 17 września na wyjeździe przeciwko Widzewowi Łódź. – To była fajna, dodatkowa jednostka treningowa, bo od dłuższego czasu brakowało mi przede wszystkim boiska, piłki i meczów. Myślę, że niedługo będę gotowy, by być do dyspozycji trenera również w oficjalnych meczach. Bez problemu wybiegałem 60 minut, a i z 90 nie miałbym problemu – stwierdził Kamil Glik.


Czytaj także:


Schowany Duńczyk

Nieoficjalny występ w nowym klubie zaliczył też drugi środkowy obrońca, Andreas Skovgaard. – Był lekko schowany, ale wiem, że potrafi grać w piłkę. Jemu też trzeba dać trochę czasu. Nie zakładałem, że przebojem wskoczy do składu. Nie jest proste „złapać się” do tej jedenastki – podkreślił Zieliński, który był zadowolony z gry kontrolnej przeciwko drużynie Artura Derbina.

– Zrobiliśmy przegląd kadry. W większym wymiarze szansę dostali wszyscy, którzy do tej pory grali mniej. Bardziej obciążeni zaliczyli 45 minut. W drugiej połowie nasza dominacja była wyraźna, ale to był dobry sparing z fajnym przeciwnikiem, który wysoko zawiesił poprzeczkę. W końcówce rozbłysły światła, więc można powiedzieć, że był to… ligowy sparing – podsumował szkoleniowiec krakowian.


Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus