Niebieska historia

Kibice Ruchu Chorzów, związani w nieformalnej grupie historycznej, na ponad 1500 stronach przedstawili początki klubu oraz jego sukcesy z lat 30-tych ubiegłego wieku.


Damian Sifczyk, Andrzej Godoj, Piotr Kowalik, Grzegorz Joszko, Michał Lakwa oraz Grzegorz Kopaczewski – grupa sześciu zapaleńców, pasjonujących się historią Ruchu wydała kolejną, czwartą już część pierwszego tomu „Historii Ruchu Chorzów”.

Działają efektywnie

– Warto popatrzeć na inne kluby, grono osób zajmujących się tam historycznymi zagadnieniami jest spore. My jednak działamy efektywnie – mówią autorzy. Najnowsza część dzieła dotyczy lat 1936-1939. Zawiera ponad 600 stron, mnóstwo ciekawostek i ponad 300 rycin. – Część to są unikaty. Niektóre to dokumenty, których nie ma nawet w swoich zbiorach Polskiego Związku Piłki Nożnej. Z racji Powstania Warszawskiego mamy więcej przedwojennych dokumentów PZPN niż sama federacja – mówi Damian Sifczyk, dodając. – Mogliśmy o końcówce lat 30-tych napisać jeszcze więcej. Pewnie byłby jednak problem z drukiem – uśmiecha się.

W książce nie brakuje wątków związanych z Ernestem Wilimowskim. Jest przede wszystkim – co może być największą gratką dla historyków – list gratulacyjny z PZPN-u za zdobycie czterech bramek w meczu mistrzostw świata 1938 roku z Brazylią. – To jest oficjalne pismo z gratulacjami. Gdy weszliśmy w jego posiadanie, dokument rozsypywał się, teraz został odrestaurowany. Zamyka to dyskusję odnośnie liczby goli, które Wilimowski zdobył w pamiętnym spotkaniu – mówił podczas niedawnej premiery książki Grzegorz Joszko, jeden z autorów.

To były niezwykłe lata

– To nie jest jednak książka o Erneście Wilimowskim. Jako wielki piłkarz musi mieć swoje miejsce, ale to jest książka o wspaniałych ludziach, także o śląskim charakterze. Ruch zdobył w latach 30-tych pięć mistrzostw, był najbardziej utytułowanym klubem w Polsce – dodaje Sifczyk. – To były niezwykle lata, które opowiadają o największych sukcesach Ruchu, o największych historiach. O wspaniałych występach Gerarda Wodarza i Teodora Peterka na Igrzyskach Olimpijskich.

– Każdy w tej książce znajdzie coś dla siebie. Każda z kolejnych części pierwszego tomu jest jeszcze lepiej dopracowana. Staraliśmy się tak dogłębnie pokazać historię naszego klubu. Nikt nie powinien czuć się rozczarowany – mówi Michał Lakwa, który opowiadał między innymi o historii towarzyskich meczów Ruchu w Siemianowicach Śląskich. – W książce jest mnóstwo przykładów, jak Ruch w tamtych czasach współpracował z lokalną społecznością, jak jej pomagał – dodaje Joszko.


Czytaj także:


Takich atrakcji, nie tylko dla samych kibiców Ruchu, jest zdecydowanie więcej. – Chcemy te wszystkie materiały upublicznić w formie książek, ale jednocześnie wiemy, że jedynym miejscem, w którym docelowo nasze bogate zbiory muszą się znaleźć, to muzeum na nowym stadionie. To nasze marzenie. Nie wyobrażamy sobie, że będziemy trzymać pokątnie te pamiątki. Książki są tylko na chwilę, by wszystko to przedstawić historykom i kibicom – mówią autorzy.

– Miejscem na te wszystkie rzeczy jest Muzeum Ruchu Chorzów, które mamy nadzieję, że powstanie. Marzy mi się, by ktoś dostrzegł to, że bez tej historii nie byłoby wielkości tego klubu – to raz jeszcze Grzegorz Joszko.

Łącznie 1500 stron

Pierwszy tom „Historii Ruchu Chorzów” składa się z czterech części i obejmuje pierwsze 20 lat istnienia klubu. – Łącznie 1500 stron. Nie wiem, czy ktoś ma lepiej przedstawioną historię. Ruch na to zasługuje – mówią autorzy. Nad ostatnią częścią pracowali ponad trzy lata. – W międzyczasie wyszła druga i trzecia część, ale przymiarki te były już wcześniej. Ogrom przeczytanych gazet, przygotowanych materiałów. Staraliśmy się już to wszystko skracać, ale ta historia jest zbyt wielka, by to streszczać. Im więcej pisaliśmy, tym bardziej odkrywaliśmy historię.

Najnowsza książka jest dostępna w oficjalnych punktach sprzedaży Ruchu Chorzów, również on-line. – Co mnie najbardziej zszokowało w historii tamtych lat? W 1939 roku Ruch został zlikwidowany, bo to był polski klub. Piłkarzom pozwolono grać, natomiast działaczy mordowano. W przypadku części działaczy nie jest nawet znana data śmierci. Aż dziw, że potem znaleźli się ludzie, którzy mieli siłę ten klub odbudować, bo straty były ogromne… – opowiada Sifczyk, anonsując tym samym kolejne plany „grupy historycznej”.

– Mamy plany rozmów, wywiadów z mistrzami Polski. Nie darowalibyśmy sobie, gdybyśmy nie porozmawiali z nimi, nie postarali się zgromadzić kolejnych informacji. Żałujemy, że wcześniej nikt z działaczami przedwojennymi nie rozmawiał. Teraz musimy o to zadbać, chcemy to przekazać kolejnym rocznikom kibiców – dodają zgodnie na koniec autorzy.

(Tad)


Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus