Ostatnie takie tygodnie?

Raków szykuje się do kolejnego, intensywnego okresu w obecnych rozgrywkach. Być może ostatniego w tym sezonie.


Częstochowianie grają bez przerwy (pomijając reprezentacyjne) w zasadzie od 11 lipca, gdy rozegrali mecz o Superpuchar Polski. Mistrzowie Polski pokonali w tym czasie tysiące kilometrów i zwiedzili Europę wzdłuż i wszerz. Miało to oczywiście przełożenie na wyniki ligowe.

Nie jest najgorzej

Obecnie Raków traci sześć punktów do liderującego Śląska Wrocław. Ma jednak w zanadrzu dwa mecze bezpośrednie z ekipą Jacka Magiery (pierwszy z nich już trzeciego grudnia na wyjeździe). Dodatkowo w przyszłym roku rozegra zaległy mecz z Koroną Kielce. Pierwotnie ten miał zostać zagrany jeszcze w 2023 roku. Ostatecznie jednak do tego nie dojdzie.

Dla Rakowa, który w ciągu kilku miesięcy rozegrał liczbę spotkań podobną do całego sezonu ekstraklasy, to dobra informacja. Będzie miał w grudniu czas na prawdziwy odpoczynek. Wszystko, w teorii, jest jednak uzależnione od wyniku ostatnich dwóch meczów w Lidze Europy. Trzeba być jednak brutalnie szczerym. Szanse na fazę pucharową Ligi Konferencji Europy, czyli zajęcie trzeciego miejsca (na pierwszą dwójkę szans nie ma) w grupie graniczy z cudem.

Mistrzowie Polski muszą więc pogodzić się z porażką. Trzeba jednak oddać, że mimo natłoku meczów i walki na trzech frontach wynik w lidze jest całkiem dobry. Daje on nadzieję częstochowianom na powtórzenie wyniku z ubiegłego sezonu lub jego poprawienie (jeżeli wygrają Puchar Polski). Kadra Rakowa jest w końcu mocno rozbudowana, a na dodatek wrócą za moment do niej kolejni gracze.

Porażka jak zwycięstwo

Wracając do pucharów – brak awansu wcale nie będzie taki zły. Patrząc oczywiście na perspektywę ligową. Łączenie gry na tylu frontach, mając na dodatek nadal mało doświadczonych w Europie graczy, jest trudna. Nabyte doświadczenie zaprocentuje zapewne za rok (przy założeniu kolejnych awansów, a na to liczą w Częstochowie). Teraz jednak zespół musi skupić się na lidze.

Porażka więc może okazać się zbawienna. Raków ze spokojem przepracuje okres przygotowawczy. Wówczas może się okazać, że częstochowianie będą innym zespołem na wiosnę. Szczególnie, gdy wróci rywalizacja w zespole, która z powodu kontuzji mocno osłabła. Następne miesiące będą także kluczowe dla kilku zawodników.


Czytaj także:


Przede wszystkim mowa o Marcinie Cebuli. Jego forma wystrzeliła w eliminacjach. Gwiazda byłego gracza Korony tak szybko zapłonęła… jak zgasła. Przy obecnej dyspozycji oraz w kontekście powrotu Ivana Lopeza w przyszłej rundzie, może się okazać zbędnym elementem zespołu. Kontrakt pomocnika wygasa latem i nie jest wykluczone, że nie zostanie przedłużony. Częstochowianie muszą już myśleć o przyszłości. W końcu aż 11 graczom kontrakty kończą się w 2025 roku! Najwyższa pora je przedłużyć. Inaczej Raków może stracić Władysława Koczergina czy Bogdana Racovitana.

28 spotkań w tym sezonie rozegrał Raków. Blisko połowa z nich to mecze w ramach europejskich pucharów (eliminacje Ligi Mistrzów i faza grupowa Ligi Europy).


Na zdjęciu: Marcin Cebula (biała koszulka) musi w końcu się obudzić, jeśli chce zostać przy Limanowskiego.

Fot. Hubert Bertin/PressFocus