Udany pościg

Lech Poznań – Jagiellonia Białystok. Goście cały mecz gonili gospodarzy i w ostatniej chwili udało jej się wyrównać, tym zajmuje pierwsze miejsce w ekstraklasie.


Zaległy mecz Lecha z Jagiellonią miał sporą wartość. Białostoczanie, przy ewentualnym zwycięstwie, mogliby wskoczyć na pozycję lidera, wyprzedzając Śląska jednym punktem. Natomiast „Kolejorz” walczył o zrównanie się punktami z wrocławianami.

Gospodarze nie mieli zamiaru czekać na ruch swojego rywala. Objęli prowadzenie już w drugiej minucie spotkanie. Wykorzystali błąd w defensywie Jagiellonii, która pogubiła się przy wyprowadzeniu piłki. Futbolówkę przejął Mikael Ishak, który błyskawicznie zgrał do środka, gdzie był Adriel Ba Loua. Iworyjczyk bez zastanowienia uderzył z woleja i pokonał Zlatana Alomerovicia. Taki początek oznaczał dla białostoczan trudną walkę o punkty na przestrzeni praktycznie całego meczu. Mimo wszystko tempo meczu znacząco spadło. Jeden raz Adrian Dieguez zagroził Bartoszowi Mrozkowi, jednak to nie wystarczyło, żeby doprowadzić do wyrównania przed końcem pierwszej części gry. Co więcej, to Lech podwyższył swoje prowadzenie za sprawą Ishaka. Szwed, podobnie jak Ba Loua, również trafił do siatki, strzelając z woleja, po świetnym dośrodkowaniu Joela Pereiry.


Czytaj także:


Wiele czasu Lech nie potrzebował na to, żeby zdobyć trzecią w tym meczu bramkę. W 51 minucie po raz kolejny kardynalny błąd popełnili defensorzy gości. Ba Loua przejął piłkę w środkowej strefie boiska i wyszedł z błyskawiczną kontrą. Minął rywali i znalazł się w sytuacji sam na sam, której nie zmarnował. Jednak Jagiellonia pokazała, że nie ma zamiaru się poddawać. 3 minuty po utracie gola Kristoffer Hansen popisał się precyzyjnym uderzeniem z okolicy linii pola karnego i pokonał bezradnego Mrozka.

Rywalizacja stała się jeszcze ciekawsza, bo w 66 minucie Jagiellonia złapała kontakt. W drugim meczu z rzędu na listę strzelców wpisał się Mateusz Skrzypczak, czyli wychowanek Lecha. Od tego momentu zaczęły być widoczne nerwowe zachowania w ekipie z Wielkopolski. Białostoczanie z całych sił próbowali to wykorzystać i doprowadzić do wyrównania. W końcu im się to udało, bo w doliczonym czasie gry Alan Czerwiński sfaulował przeciwnika w polu karnym. Sędzia po analizie VAR wskazał na wapno, a do wyrównania doprowadził Bartłomiej Wdowik, który pewnie wykorzystał nadarzającą się okazję.


Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 3:3 (2:0)

1:0 – Ba Loua, 2 min (asysta Ishak), 2:0 – Ishak, 43 min (asysta Pereira), 3:0 – Ba Loua, 51 min (bez asysty), 3:1 – Hansen, 54 min (asysta Romaczuk), 3:2 – Skrzypczak, 66 min (bez asysty), 3:3 Wdowik, 90+6 min (karny).

LECH: Mrozek – Pereira, Dagerstal, Milić, Andersson (75. Czerwiński) – Karlstroem, Murawski – Velde, Marchwiński (70. Kwekweskiri), Ba Loua (84. Wilak) – Ishak (70. Szymczak). Trener John VAN DEN BROM.

JAGIELLONIA: Alomerović – Saczek, Skrzypczak, Dieguez, Wdowik – Romanczuk, Nene – Hansen (90+1. Wojdakowski), Kubicki, Naranjo (61. Marczuk) – Pululu (80. Vinicius) Trener Adrian SIEMIENIEC.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 15372. Żółte kartki: Ba Loua (48. faul), Marchwiński (55. faul), Andersson (64. faul), Czerwiński (90+5. faul), Velde (90+8. faul) – Romanczuk (63. faul).


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus