Twierdza nadal stoi

Nikt nie gra u siebie tak wyśmienicie, jak Jagiellonia.


Bilans jest prosty i mówi sam za siebie. W 6 dotychczasowych meczach w Białymstoku Jagiellonia zdobyła komplet 18 punktów, strzelając aż 18 goli i tracąc 5. To daje średnio 3 trafienia „na plus” na spotkanie, a wynik ten udało się podtrzymać w starciu z Zagłębiem. Lubinianie byli na Podlasiu bezzębni, a „Jaga” nawet bez kontuzjowanego Jesusa Imaza pokazała swoją siłę.

– Po przerwie na kadrę kontynuujemy dobrą serię – cieszył się trener Adrian Siemieniec.


Czytaj także:


– Mamy dobre wyniki i chcemy to podtrzymać. Długo nie pocieszymy się, bo we wtorek już kolejny mecz w Poznaniu. Zaprezentowaliśmy się z dobrej strony, przy stanie 3:0 mieliśmy dużo sytuacji. Musimy je wykorzystywać, bo piłka nożna pisze różne scenariusze. Są jeszcze pewne elementy do poprawy, choć naprawdę nasza drużyna zasługuje na uznanie za to, co robi i jak pracuje. Chcę, żeby zespół rozwijał się, podobnie jak cały klub, dlatego nie zadowalamy się tym, co mamy – podkreślił ambitny szkoleniowiec pochodzący z zagłębiowskiej Czeladzi.

Rewelacyjna dyspozycja u siebie nie pozwoliła jednak Jagiellonii objąć fotelu lidera na dłużej niż parę godzin. Tam siedzi Śląsk, który lepiej od „Dumy Podlasia” punktuje na wyjazdach. Bo o ile u siebie do gry ekipy Siemieńca nie ma się do czego przyczepić, o tyle w delegacji bywa z tym różnie. „Jaga” i tak znajduje się w czołówce tabeli, jednakże aby pokazać perfekcję, trzeba będzie popisać się we wtorek w Poznaniu.


Na zdjęciu: Zagłębie nie było w stanie powstrzymać Jagiellonii. W Białymstoku ta sztuka nie udała się jak na razie nikomu.
Fot. Michal Kosc / PressFocus