Hegemon kontra kopciuszek

To Manchester City jest faworytem stambulskiego finału Ligi Mistrzów. W Mediolanie już mówią o ewentualnym sukcesie jak o wielkiej sensacji

Manchester City, czy Inter Mediolan? Zapowiedź finału Ligi Mistrzów

Trudno jest sobie przypomnieć finał Ligi Mistrzów z ostatnich lat, w którym faworyt byłby tak zdecydowany, jak w tym roku. Dziś w Stambule mecz Manchester City – Inter Mediolan. Wszyscy spodziewają się, że to właśnie drużyna z Anglii sięgnie po trofeum. Za „Obywatelami” przemawia praktycznie wszystko. Przede wszystkim forma, jaką zespół prezentuje na przestrzeni kilkunastu ostatnich tygodni; a także potencjał, jakim dysponuje Pep Guardiola, nie mówiąc już o trenerskim doświadczeniu.

Katalończyk to stary wyjadacz, jeżeli chodzi o granie na najwyższym poziomie. Dla jego vis a vis, czyli Simone Inzaghiego, to dopiero pierwszy europejski finał w karierze. Przypomnijmy, że Inter Mediolan niedawne rozgrywki Serie A zakończył na 3. miejscu.

Manchester City wygrał zmagania w Premier League, w której dominuje od trzech sezonów, po raz trzeci z rzędu. Bardzo pewnie, dodajmy. Na remis oba zespoły zakończyły rywalizację w krajowych pucharach. „Obywatele” zdobyli FA Cup, a Inter Mediolan sięgnął po Coppa Italia.

Pamiętają autokar Mourinho

Włosi, którzy Ligi Mistrzów nie wygrali od 13 lat – w 2010 roku takiej sztuki dokonał właśnie Inter – przed finałem przyjęli specyficzną retorykę i wyznaczyli dla siebie rolę… kopciuszka. Kogoś, kto może wygrać i sprawić wielką niespodziankę. A Manchester City wygrać musi i jeśli tak się stanie, to do pokonanych nikt najmniejszych pretensji miał nie będzie.

Wracają myślami właśnie do 2010 roku, kiedy to Inter Mediolan nie był faworytem. Wprawdzie nie chodzi im o finał, w którym mediolański zespół pokonał Bayern Monachium, ale o półfinał. Prowadzony przez Jose Mourinho zespół znalazł wówczas sposób na potężną, broniącą trofeum Barcelonę. To był słynny autokar, zaparkowany w polu karnym, od którego odbił się zespół prowadzony przez… Pepa Guardiolę.

Zdaniem niektórych włoskich mediów Katalończyk obawia się Interu bardzo, właśnie ze względu na wspomnienia sprzed 13 lat, choć Mourinho zespołu z Mediolanu już nie prowadzi. Nieco ponad tydzień temu Portugalczyk przegrał finał Ligi Europy, w roli trenera Romy, z Sevillą.

Ostatnia nadzieja Italii

Tydzień później inny włoski klub, Fiorentina, został pokonany w finale Ligi Konferencji. „Viola” uległa West Hamowi United, a zatem Inter jest ostatnią nadzieją Italii na sukces w Europie w tym sezonie. Serie A wprowadziła 3 zespoły do 3 finałów, ale 2 dotychczasowe skończyły się porażką ekip z tej ligi. Choć na papierze wydawało się, że zarówno Roma z Sevillą, jak i Fiorentina z West Hamem, mają większe szanse na zwycięstwo, aniżeli Inter z Manchesterem City.


Inter Mediolan i jego droga do finału (wszystkie gole)

Źródło: YpuTube/intermediolan.com

Rola broniących honoru włoskiego futbolu drużynom z Mediolanu jednak odpowiada. W XXI wieku tylko zespoły z tego miasta przywoziły do Włoch Puchar Europy, bo przed Interem z 2010 roku dokonał tej sztuki AC Milan w 2003 i 2007 roku. Na sukces Juventusu doczekać się nie można. Zespół z Turynu przegrał bowiem 5 ostatnich finałów LM, w których wystąpił. A po raz ostatni wygrał w 1996 roku.

Gdy Simone Inzaghi, obecny trener Inter Mediolan, miał 20 lat i był nieźle zapowiadającym się piłkarzem. Rok później jego brat, Filippo, został graczem „Starej damy”. W tym roku „Super Pippo” skończy lat 50.

Chcą uśpić czujność?

Starszy z braci Inzaghich piłkarzem był lepszym i zdobył Ligę Mistrzów, z Milanem, 2 razy. W 2007 roku został bohaterem „Rossonerich”, bo strzelił 2 gole w finale i do dziś jest najstarszym strzelcem gola w decydującym starciu LM. Mało tego. Brat opiekuna Interu 2 bramki wbił… angielskiemu zespołowi, bo Milan pokonał w Atenach Liverpool. To kolejny dobry omen dla Interu przed starciem w Stambule.

Co ciekawe przed półfinałami Inter Mediolan – AC Milan, Filippo Inzaghi powiedział, że cieszy się z sukcesu brata, ale będzie kibicował „Rossonerim”. Teraz zapewne jednak będzie trzymał kciuki za Inter. Podobnie, jak cała Italia. Kiedy w zeszłym roku Roma wygrała Ligę Konferencji, radość na Półwyspie Apenińskim była duża, mimo iż ranga trofeum jest najniższa w Europie.

Niemniej jednak powiedziano wówczas, że włoskie kluby wracają do gry i to się potwierdziło. Ten sezon w pucharach kluby z Włoch miały bardzo udany. Na poziomie wszystkich ćwierćfinałów znalazło się 6 włoskich klubów, a półfinały osiągnęło aż 5 drużyn.


Czytaj także w kategorii LIGI ZAGRANICZNE:


W Mediolanie wszyscy podkreślają wagę wydarzenia i doceniają ogromnie, a nawet momentami przeceniają, że zespół znalazł się w finale Ligi Mistrzów. – Przygotowujemy się najlepiej, jak tylko potrafimy – mówi Simone Inzaghi. – Manchester City to najlepszy zespół na świecie. A Guardiola jest absolutnie najlepszym trenerem na świecie – dodał szkoleniowiec „Nerazzurich”.

– Na pewno będziemy mieli do czynienia z ogromnymi trudnościami, ale postaramy się je przezwyciężyć – podkreślił Inzaghi, który skutecznie wpisuje się w narrację mediów. Ewentualny sukces Interu, już przed meczem, określa się mianem wielkiej sensacji i jest to ewidentnie psychologiczna zagrywka ze strony Włochów. W takich gierkach są piłkarze, trenerzy i działacze z Italii niedoścignieni, a można być pewnym, że na Manchester City szykują coś specjalnego.

6
FINAŁ
Pucharu Europy rozegra dziś Inter Mediolan. W 1964 roku zespół ten również nie był faworytem, a 3:1 pokonał Real Madryt. Rok później Inter Mediolan, drugi raz pod wodzą legendarnego Helenio Herrery, pokonali 1:0 Benfikę Lizbona. W 1967 roku – również prowadzeni przez Argentyńczyka – sensacyjnie przegrali z Celtikiem Glasgow 1:2. 15 lat później zespół z Mediolanu uległ 0:2 Ajaksowi Amsterdam. Na następny finał kibice tego zespołu musieli czekać do 2010 roku. Inter pokonał Bayern Monachium 2:0.


Finał Ligi Mistrzów

Sobota, 10 czerwca, godz. 21.00, Stambuł, Stadion im. Atatuerka

MANCHESTER CITY – INTER MEDIOLAN

Sędzia Szymon Marciniak (Polska).

Przypuszczalne składy

MANCHESTER CITY: Ederson – Walker, Dias, Ake – Bernardo Silva, Stones, Rodri, Grealish – Guendogan, Haaland, De Bruyne.

INTER MEDIOLAN: Onana – Darmian, Acerbi, Bastoni – Barella, Brozović – Dumfries, Calhanoglu, Dimarco – Martinez, Dżeko.


Drugi po Webbie

Szymon Marciniak jest oczywiście pierwszym Polakiem, który poprowadzi finał Ligi Mistrzów. W przeszłości kilku sędziów dostąpiło zaszczytu sędziowania zarówno finału mundialu, jak i Pucharu Europy. To Szwajcar Gotfried Dienst, Anglik Jack Taylor, Węgier Sandor Puhl, Włosi Pierluigi Collina i Nicola Rizzoli, a także kolejny z Anglików, Howard Webb.

Tylko jednak ostatni z wymienionych poprowadził te dwa spotkania w tym samym sezonie, czyli 2009/10. Z wiadomych względów rozjemca z Rotherham najpierw jednak poprowadził starcie w finale LM, a następnie decydujący mecz mundialu. Marciniak spotka dziś piłkarzy z finału mundialu w Lusail. Argentyńczyków Juliana Alvareza (City) i Lautaro Martineza (Inter). W składach obu zespołów nie ma Francuzów.


Na zdjęciu: Inter Mediolan, jeżeli przegra finał Ligi Mistrzów, nic się nie stanie. A jeżeli wygra, to Mediolan i całe Włochy oszaleją.

Fot. Simone Spada/LaPresse/SIPA USA/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.