Zjednoczeni pod skrzydłami Sokoła

Choć Maciej Nikiel prezesem Sokoła Słotwina jest dopiero pierwszy rok to w śmiało może powiedzieć, że spędził w nim niemal całe życie.


– Z klubem związany jestem do 10 roku życia czyli już 40 lat – mówi Maciej Nikiel. – Najpierw przychodziłem do klubu, żeby patrzeć jak trenują i grają seniorzy, bo wtedy nie było drużyn młodzieżowych.

„Młody” senior

– Mając 15 lat zacząłem już jednak występować w zespole seniorów i nie miało dla mnie znaczenia na jakiej pozycji. Grałem chyba na każdej z wyjątkiem bramki, a kiedy skończyłem grać na boisku to zacząłem działać. Przez bodaj 10 lat byłem skarbnikiem, rozpoczynając „trzymanie kasy”, gdy Piotr Śliwa został prezesem. Byłem też skarbnikiem za kadencji Mateusza Jury, aż do tego roku.

– W lutym były wybory i z roli pilnującego kasy przeszedłem na pozycję… wydającego kasę. To oczywiście żart, bo o kasie w takich klubach jak nasz nie ma co mówić tylko trzeba… szukać i dokładać. W klubie mamy seniorską drużynę w klasie A i około 50 dzieci w trzech grupach młodzieżowych, a trener myśli jeszcze o czwartej. My natomiast cieszymy się, że już dwójka z tych naszych wychowanków, 16-latkowie Filip Śliwa i Filip Sowa przymierzana jest do występów w pierwszej drużynie, w których gra połowa ludzi ze Słotwiny.

– Nasza wioska liczy 800 mieszkańców i jest za mała, żebyśmy poskładali drużynę z samych mieszkańców. Nigdy jednak, od kiedy pamiętam, w Sokole nie grali sami słotwinianie. Zawsze przychodzili do nas zawodnicy z sąsiednich wiosek, bo jak nie było drużyny w Kalnej to z Kalnej, a jak nie było w Godziszce to z Godziszki. Ale gdy już tam pozakładano kluby, to trzeba było szukać trochę dalej.

Marzą o okręgówce

Wśród życzeń składanych przy okazji jubileuszu 75-lecia klubu kilka razy przewinął się temat awansu Sokoła do klasy okręgowej. – Gra w okręgówce to nasze marzenie, bo jeszcze nigdy na tym poziomie nie byliśmy – dodaje Maciej Nikiel.

– Nie jest to jednak nasz cel za wszelką cenę. Chcielibyśmy z ciekawości i ambicji spróbować, ale muszę dodać, że jesteśmy klubem w pełni amatorskim. Nie płacimy zawodnikom i ci grają za kiełbaskę oraz pomeczowe piwko. Ci którzy przyjmują takie warunki są u nas mile widziani. W tym rok jako beniaminek klasy A Podokręgu Żywiec do końca walczyliśmy o trzecie miejsce. Stal-Śrubiarnia Żywiec i Skałka Żabnica były poza naszym zasięgiem i pewnie awansowały. Jednak to najniższe miejsce na podium było w naszym zasięgu.

– Ostatecznie skończyło się tylko na piątej pozycji, ale nikt nie mówił o rozczarowaniu. Na pewno na medal mamy za to boisko, o które dbam osobiście. Murawa w opinii wszystkich zawodników jest najlepsza w regionie. Żartuję, że gdyby drużyna tak grała jak wygląda boisko, a wszyscy zawodnicy angażowali się tak jak zarząd, to bylibyśmy już chyba w ekstraklasie, ale tego sobie z okazji 75-lecie nie życzyliśmy (śmiech). Życzymy sobie natomiast tego, żeby ludzi w Słotwinie dalej ciągnęło do sportu.


Czytaj także:


– Mnie na przykład od dziecka interesował każdy sport. Grałem w tenisa stołowego, jeżdżę na żużel do Częstochowy, oglądam w telewizji: pływanie, lekką atletykę, siatkówkę. Każda dyscyplina jest mi bliska. Żona, choć czasem narzeka, że za mało jestem w domu, to nie ma nic przeciwko temu, bo przecież nic złego nie robię. Natomiast syn który był już piłkarzem i działaczem klubu zrezygnował z Sokoła, na razie ma inne zainteresowania.

– Mnie to jednak nie przeszkadza, bo przecież nikt nikogo do sportu nie zmusi, ani nie przyciągnie na siłę. Jednak cieszy mnie to, że w klubie i przy sporcie możemy zjednoczyć wszystkich, którzy tego chcą i to jest najpiękniejsze.


Na zdjęciu: Maciej Nikiel przeszedł drogę od piłkarza do prezesa.

Fot. ŚlZPN