Kluczem szczelna defensywa

Trener sosnowiczan Marcin Malinowski nie kryje, że zespół buduje się od tyłu. Nie obca jest mu także teoria, że jeśli nie możesz wygrać meczu, musisz go przynajmniej zremisować.


W minionym sezonie Malinowski objął zespół na 8 kolejek przed końcem ligi, gdy zespół toczył walkę o ligowy byt. „Malina” wyszedł z opresji obronną ręką, czym przekonał do siebie działaczy klubu z Sosnowca. Dzięki temu powierzyli mu opiekę nad zespołem w kolejnym sezonie. Za kadencji Malinowskiego sosnowiczanie potrafili w 5 meczach zachować czyste konto!

Konieczne zmiany

Mimo udanej końcówki sezonu trener Zagłębia doskonale zdawał sobie sprawę, że zmiany w obronie są konieczne. I nie chodziło o czystkę, lecz o wzmocnienie obecnego stanu posiadania. Sztab szkoleniowy „odpalił” jedynie stopera Mateusza Bodziocha, który w minionym sezonie poza trafieniem w meczu z Górnikiem Łęczna niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Z Sosnowca wyjechał także Filip Borowski, ale w tym przypadku skończyło się wypożyczenie młodzieżowca z Lecha Poznań, a że „Kolejorz” chciał sprawdzić utalentowanego gracza u siebie, o dalszej jego grze w Zagłębiu nie mogło być mowy. Pod koniec sezonu kontuzji doznał Marcel Ziemann. Najczęściej występował na lewej obronie i w tej sytuacji sosnowiczanie ostali się z jednym klasycznym bocznym obrońcą, Dawidem Ryndakiem.

Czterech obrońców

W letnim okienku transferowym Zagłębię ściągnęło więc aż czterech bocznych obrońców. To Paweł Szostek, wychowanek LKS Kończyce Małe, który od kilku lat był graczem juniorskiej drużyny MFK Karvina. W Czechach defensor, który we wrześniu skończy 19 lat szkolił się od 2015 roku. Szostek najlepiej czuje się na lewej obronie. Podobnie dwójka bardziej doświadczonych kolegów, czyli Hubert Matynia, który do Sosnowca przybył z Miedzi Legnica, ale znany jest głównie z gry w Pogoni Szczecin oraz Chorwat Antonio Pavić. Urodzony w Niemczech gracz do Sosnowca przybył z bośniackiego Velez Mostar.

Zagłębie sięgnęło jeszcze po Patryka Calińskiego związanego w ostatnich latach z rezerwami Śląska Wrocław. To prawy obrońca, który o miejsce w wyjściowym składzie ma rywalizować ze wspomnianymi Ryndakiem i Ziemannem. W odwodzie jest jeszcze Piotr Płuciennik, gracz rezerw, który podpisał zawodowy kontrakt z klubem i powoli będzie dobijał się do pierwszego składu.

Spokojniej w innych formacjach

Zagłębie przedłużyło ponadto wygasające umowy z trzema środkowymi obrońcami: Oleksijem Bykovem, Dominikiem Jończym i Vedranem Daliciem. Do klubu z wypożyczenia do Skry Częstochowa powrócił Mateusz Machała, który także najlepiej czuje się na środku obrony.

W pozostałych formacjach nie doszło do większych zmian. Jeśli chodzi o drugą linię to poza włączeniem do kadry Kamila Bębenka. Z drugiej drużyny nie pojawił się żaden nowy pomocnik, a zespół opuścili Maksymilian Banaszewski i Wojciech Szumilas.


Czytaj także w kategorii PIERWSZA LIGA


Pozyskanie środkowego pomocnika, który byłby liderem drugiej linii to obecnie największe wyzwanie stojące przed działaczami Zagłębia, którym marzyło się m.in.: sprowadzenie Marcina Gajosa z Lechii Gdańsk. Jeśli nie pojawi się nikt na horyzoncie, ekipie z Sosnowca zostaną dwa warianty.

Bardziej defensywny, gdy przed Maksymilianem Rozwandowiczem i Meikiem Karwotem zagra Sebastian Bonecki lub ofensywny z dwójką Rozwandowicz i Bonecki oraz wysuniętym Deanem Guezenem.


Na zdjęciu: Marcin Malinowski (z prawej) ze sztabem szkoleniowym budują zespół od tyłu.

Fot. Jakub Jasiński/zaglebie.eu


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.