Assinor się przestraszył?

Piłkarz z Ghany miał wrócić do Hutnika Kraków, ale nie podjął treningów. Sprawą zajmują się prawnicy.


Po dobrej rundzie wiosennej Marka Assinora na wypożyczeniu do klubu z tej samej ligi i miasta, Garbarni, Hutnik skorzystał z zapisu w umowie i przedłużył ją o rok. Piłkarz nie chciał jednak wracać do zespołu prowadzonego przez Bartłomieja Boblę, u którego jesienią nie dostał wielu szans.

Udane wypożyczenie

Ofensywny piłkarz z rocznika 2000 do Polski przyjechał cztery lata temu. Napastnik trafił do Zalesianki Zalesie, a potem dwa sezony spędził w Sokole Kocmyrzów Baranówka. Rok temu zmienił klub na Hutnik. U trenera Andrzeja Paszkiewicza grał sporo, ale jego notowania spadły po zatrudnieniu Bobli. Na rundę wiosenną został więc wypożyczony do Garbarni, która próbowała ratować się przed spadkiem. Nowohucianie też walczyli o ligowy byt (i się obronili), ale mieli większe możliwości finansowe, a szkoleniowiec uznał, że nie będzie potrzebował Assinora. W nowym zespole zawodnik był najbardziej produktywnym graczem. W 15 występach strzelił sześć goli i miał asystę. Maciej Musiał zmienił mu pozycję i wystawiał głównie na skrzydle.

Odmówił treningów

Hutnik miał w kontrakcie zagwarantowane jego jednostronne przedłużenie. Nadal widząc potencjał w szybkim zawodniku, skorzystał z opcji. Potem jednak próżno było szukać Ghańczyka w kadrze na obóz w Wodzisławiu Śląskim i składach przedsezonowych sparingów.

– Assinor nie chciał przyjąć przedłużenia. Zajmują się tym prawnicy, na pewno nie zagra w Hutniku – komentuje Leszek Janiczak, dyrektor sportowy klubu.

– Chyba wystraszył się rywalizacji, nie widział się w klubie. Raz udało się go ściągnąć, ale nie podjął treningów. Mówił, że mało grał u obecnego trenera. Tłumaczyliśmy, że może walczyć, jest nowa runda, jednak nie był zainteresowany. Rozwiązujemy to z nim i jego menedżerem. Dziwna sytuacja, pierwszy raz z czymś takim się spotkałem – przyznaje Janiczak.

Bez powrotów

Kibice „Dumy Nowej Huty” bardzo liczyli, że do klubu uda się sprowadzić choć jednego ze znanych byłych wychowanków z bardzo mocnego rocznika 1987. Obrońcy Piotr Tomasik i Michał Pazdan odeszli z Jagiellonii Białystok i Wisły Płock, wrócili na południe kraju, ale wybrali inne propozycje. W nowym sezonie będą reprezentowali Podbeskidzie Bielsko-Biała i Wieczystą Kraków.

– Tomasik reprezentuje odpowiedni poziom, był zainteresowany powrotem na określonych warunkach – mówi Janiczak.

– Jest dość wiekowy, pewnie podpisał ostatni kontrakt i chciał jak najwyższy. Nie mogą grać i nie grały sentymenty, trudno było się nam ścigać z Podbeskidziem. Była zbyt duża różnica. Umówiliśmy się, że być może za rok wrócimy do rozmów. To zależy, jaki to będzie czas dla nas i dla niego.


Czytaj także:


Jeżeli zaś chodzi o Pazdana, to nie był on priorytetem.

– Włączenie go dziś do naszej obrony trochę mijałoby się z celem. Tym bardziej, że nie jest to tani zawodnik. Jeżeli nie udałoby się porozumieć [w sprawie przedłużenia umowy – przyp. red.] z Kamilem Wengerem, a było takie zagrożenie, to może podjęlibyśmy bardziej intensywne rozmowy z Michałem i by do tego doszło. Na wiosnę obrona spisywała się bardzo dobrze, Wenger brylował, i najważniejsze było, by został. To się udało – cieszy się Janiczak.

Latem Hutnik zaskoczył dwoma nazwiskami. Sprowadził byłe gwiazdy Cracovii: Marcina Budzińskiego i Denissa Rakelsa. Działacze podkreślają, że w tym okienku więcej głośnych transferów nie będzie. Trwają jeszcze rozmowy o wzmocnieniu dwóch pozycji, ale może się skończyć na szansie dla wychowanków.


Na zdjęciu: Mark Assinor (z lewej) rozegrał pierwszy sezon w II lidze. Gdzie trafi, gdy odejdzie z Hutnika?
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was oczywiście w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych,. Możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie nas oczywiście  www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.