O futbolu nikt nie myśli

Z powodu fatalnego trzęsienia ziemi mecz Maroko – Liberia nie doszedł do skutku.


Jeszcze w czwartek w Marakeszu rozgrywano ważny mecz w grupie F. Tam walcząca o premiowane 2. miejsce Uganda pokonała Niger 2:0, by ostatecznie o punkt przegrać rywalizację o awans z sąsiednią Tanzanią.

Maroko w żałobie

„Żurawie” musiały grać w Maroku, bo ich futbolowa infrastruktura nie spełnia wymogów Afrykańskiej Konfederacji Piłkarskiej. W nocy z piątku na sobotę obszar pomiędzy Marrakeszem a Agadirem nawiedziło trzęsienie ziem. To największe trzęsienie ziemi w tym kraju od 1900 roku. Raczej nie dochodzi tam do takich kataklizmów, ale tym razem niestety doszło. Liczba ofiar rosła i rośnie w zastraszającym tempie. Mówi się już o ponad tysiącu zabitych. Wielu jest rannych i bez dachu nad głową.

W tej sytuacji o grze w piłkę nie ma mowy. Odwołano zaplanowany na sobotę wieczór mecz Maroko – Liberia w grupie K, z której awans zapewniła sobie RPA i właśnie Marokańczycy. Ten mecz miał być rozegrany w Agadirze. To grupa złożona z trzech zespołów. Wcześniej wycofano zawieszone w prawach członka FIFA Zimbabwe. Zresztą podobna sytuacja spotkała Kenię i grupa C też jest złożona z trzech ekip (Namibia, Kamerun, Burundi).

Na poniedziałek zaplanowany był też mecz olimpijskich drużyn Maroka i Brazylii. To spotkanie także nie dojdzie do skutku. Do Maroka płyną kondolencje i pomoc z całego świata, którą zaoferowała także sąsiednia Algiera. Od lat granica między tymi krajami jest zamknięta, a w styczniu Algierczycy nie wpuścili drużyny Maroka na Mistrzostwa Narodów Afryki (CHAN – turniej dla zawodników z krajowych klubów).


Czytaj także:


Po 13 latach

Znamy kolejne reprezentacje, które wystąpią w styczniowym Africa Cup of Nations. Do finałowego turnieju na Wybrzeżu Kości Słoniowej awansowały: Ghana, Angola, Tanzania i Mozambik. Drużyna z tego ostatniego kraju stoczyła w sobotnie popołudnie w Maputo zażarte starcie z Beninem. Goście – żeby znaleźć się na 2. miejscu – potrzebowali wygranej i prowadzili po trafieniu najlepszego napastnika, grającego we francuskim Breście, Steve’a Mounie. Na początku drugiej połowy było już jednak 2:2 i do ostatniej chwili trwała walka o to, kto pojedzie na turniej.

W 5 minucie doliczonego czasu do siatki trafił rezerwowy Clesio Bauque z fińskiego FC Honka i „Mambas” po 13 latach ponownie zagrają wśród najlepszych na Czarnym Lądzie. Będzie to ich dopiero 5. start w Pucharze Narodów, a przypomnijmy, że z tego kraju pochodzą wielkie gwiazdy lat 60., Mario Coluna i Eusebio, król strzelców angielskiego mundialu (1966), obaj bronili barw Portugalii. W finałach jest też Mauretania, która w grupie I pokonała u siebie Gabon 2:1. „Panterom” nie pomógł powrót słynnego Pierre’a-Emericka Aubameyanga.

Dziś w kończących się eliminacjach rozegrany zostanie tylko jeden mecz. Gwinea Bissau podejmuje w grupie A Sierra Leone. Awans z tej grupy zapewniły już sobie faworyzowana Nigeria i właśnie Gwinea Bissau.


Fot. ANP/SIPA USA/PressFocus