Michal Papadopulos przyjemnie zaskoczony w Gliwicach. „Szacunek, że o mnie pamiętali”

Wasza gra w Gliwicach była dobra, ale wynik nie jest taki, jak oczekiwaliście, prawda?
Michal PAPADOPULOS: Dokładnie. Przyjechaliśmy do Piasta z założeniem, że chcemy wywieźć coś z tego terenu. Zaprezentowaliśmy się dobrze, ale co z tego, skoro punktów nie ma. My mamy swoje sytuacje, ale nie strzelamy, natomiast Piast wykorzystał swój stały fragment i zdołał nas zaskoczyć.

Kluczowym momentem wydaje się pierwsza połowa, kiedy to mieliście swoje sytuacje, a nic z tego nie wynikało. Brakuje skuteczności?
Michal PAPADOPULOS: Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra i to wtedy powinniśmy zdobyć bramkę. Szkoda, że tak się nie stało.

Na swoim koncie macie tylko osiem punktów. W kolejnych grach będzie lepiej?
Michal PAPADOPULOS: Sytuacja jest zła, ale nie beznadziejna. To piłka, a jak się wydarzy jakaś dobra seria, a tą naszą dobrą grę przełożymy na punkty, to wszystko jest do uratowania. Za nami 1/3 rozgrywek, mamy rozegrane 13 meczów, tak że tych gier i punktów do zdobycia jeszcze trochę jest. Nie pozostaje nic innego, jak walczyć i podnieść się w ligowej tabeli.

Przed meczem otrzymał pan od dyrektora Piasta Bogdana Wilka kwiaty i obraz. Zaskoczony?
Michal PAPADOPULOS: Muszę powiedzieć, że zaskoczyło mnie to bardzo przyjemnie. Mogę tylko podziękować Piastowi za te 2,5 roku, które w Gliwicach spędziłem, bo był to dla mnie świetny czas. Szacunek dla klubu, że pamiętają i teraz zrobili coś takiego.

Piast Gliwice obroni mistrzowski tytuł?
Michal PAPADOPULOS: W sobotę przez te 90 minut był to mój rywal, ale życzę im wszystkiego dobrego. Będę im kibicował w dalszej części rozgrywek. Co do mojego medalu za mistrzostwo Polski, to jest w domu w Ostrawie.


Zobacz jeszcze: Kilka słów o wypowiedzi Artura Płatka