Prawo do swoich wyborów

Michał Probierz, w związku z kontuzjami pierwotnie powołanych, dowołał na zgrupowanie dwóch piłkarzy. Tymczasowym kapitanem drużyny narodowej został Piotr Zieliński.


Marcin Bułka, golkiper OGC Nice, a także Bartłomiej Wdowik zostali dodatkowo powołani przez Michała Probierza. Będą mogli sprawdzić się podczas rozpoczętego wczoraj w Warszawie zgrupowanie reprezentacji Polski. Pierwszy z wymienionych zastąpił w kadrze Bartłomieja Drągowskiego, którego ze zgrupowania wykluczył uraz pleców. „Drążek” nie wystąpił z tego powodu w ostatnim meczu Serie B, w którym jego Spezia mierzyła się z Pisą. Z kolei Wdowik otrzymał powołanie w miejsce nieobecnego Tymoteusza Puchacza. Ten w ostatnim spotkaniu ligowym – jego Kaiserslautern mierzyło się z Hannoverem 96 w 2. Bundeslidze – doznał urazu. Były piłkarz m.in. Lecha Poznań narzeka na mięsień przywodziciela. Śmiało można stwierdzić, że powołanie dla Wdowika to niespodzianka dużego kalibru. Przypomnijmy, że o kontuzji Puchacza wiadomo było już w sobotę. W kuluarach szeptano, że w jego miejsce powołany zostanie Patryk Kun z Legii Warszawa. Trener Michał Probierz postawił jednak na zawodnika białostockiej Jagiellonii.

Wyróżniający się ligowiec

Nie dostał Bartłomiej Wdowik – pochodzący z Olkusza – powołania za darmo. Bardzo dobrze piłkarz ten spisuje się bowiem w ekstraklasie. W tym sezonie strzelił już 4 gole i zanotował asystę w 10 występach. Jak na lewego obrońcę jest znakomitym wynikiem. Dość powiedzieć, że w klasyfikacji strzelców ekstraklasy piłkarz ten zajmuje wśród Polaków 3. miejsce. Więcej trafień w gronie rodzimych graczy uzyskali jedynie Filip Marchwiński i sensacja z Puszczy Niepołomice, czyli Łukasz Sołowiej.

Wdowik zawodnikiem Jagiellonii jest od wiosny 2020 roku, do której trafił z Odry Opole. Wcześniej był piłkarzem chorzowskiego Ruchu. To w barwach „Niebieskich” debiutował na poziomie I ligi za kadencji Dariusza Fornalaka. W czerwcu 2018 roku, w przegranym 0:6 meczu z Wigrami Suwałki. W ekstraklasie swoje pierwsze spotkanie rozegrał w lutym 2020 roku, już w barwach Jagiellonii. Co ciekawe do rozpoczęcia bieżącego sezonu Wdowik legitymował się zaledwie 2 golami strzelonymi na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Tylko w 10. kolejkach obecnych rozgrywek zdobył 2 razy więcej bramek.


Czytaj również: „Lewy” z kontuzją!


Jeżeli chodzi o Marcina Bułkę, który znakomicie spisuje się w Ligue 1, to pewnym zaskoczeniem było, że zawodnik ten – gracz wicelidera francuskiej ekstraklasy – nie został powołany przez Probierza od razu. W tym sezonie mierzący niemal 2 metry wzrostu golkiper w 5 z 8 meczów ligowych zachował czyste konto, a we wrześniu obronił m.in. 2 rzuty karne w jednym meczu, konkretnie w starciu wyjazdowym z Monaco, które było wówczas (i jest obecnie) liderem rozgrywek. Przypomnijmy, że we wrześniu Fernando Santos – podobnie, jak teraz Michał Probierz – dowołał Bułkę do kadry. Wówczas jednak wszystko zawierało jeszcze jeden szczebel, bo najpierw z kadry wypadł Łukasz Skorupski, za którego Portugalczyk powołał Kamila Grabarę.

Chwilę później jednak okazało się, że bramkarz Kopenhagi również na zgrupowanie przyjechać nie może, a więc Santos powołał Bułkę, który w meczach z Wyspami Owczymi i Czechami oczywiście nie zagrał. Warto jeszcze podkreślić, że doświadczenie reprezentacyjne – z drużyn juniorskich i młodzieżowych – Marcin Bułka ma nieco większe od Bartłomieja Wdowika. Wystąpił z orzełkiem na piersi w sumie 8 razy. Piłkarz Jagiellonii zagrał w tych drużynach tylko 3-krotnie. A w młodzieżówce zaledwie 21 minut w meczu eliminacji ME z San Marino za kadencji Macieja Stolarczyka.

Różne alternatywy

Wczoraj okazało się, że brak Bartłomieja Drągowskiego w kadrze, to nie tylko kwestia urazu, ale i spraw osobistych. Trener Michał Probierz na pierwszej konferencji prasowej podczas zgrupowania odniósł się do tego tematu. – Zdaję sobie sprawę, że było w tej kwestii wiele kontrowersji – powiedział selekcjoner, nawiązując do tego, że bardziej spodziewano się w pierwszych powołaniach właśnie Bułki, aniżeli Drągowskiego.

– To zrozumiałe, każdy ma prawo do swojej oceny. Nie chcieliśmy zmieniać hierarchii, Wojciech Szczęsny dobrze się czuł w układzie, jaki był. Przez lata było tak samo. Nie chcieliśmy tego burzyć. Mam nadzieję, że u Bartka wszystko się ułoży, jeśli chodzi o kwestie osobiste. Dlatego dowołaliśmy Bułkę, był chętny do przyjazdu i chwała mu za to – podkreślił opiekun drużyny narodowej. Odnośnie Bartłomieja Wdowika trener zwrócił uwagę na atuty tego zawodnika. – Dowołaliśmy Wdowika, gracza z lewą nogą. Popatrzyłem na żywo, jak on funkcjonuje w ustawieniu z czwórką obrońców. Mamy różne alternatywy, nie mamy wiele treningów, więc nie chcemy mieszać zawodnikom w głowie. Dopasowaliśmy kadrę w ten sposób, że jednym lub dwoma ruchami można zmienić ustawienie – podkreślił Probierz.


Czytaj także: Nie da sobie w kaszę dmuchać


Jeżeli chodzi o powołania, to sporo dyskusji wzbudziły te, które selekcjoner rozesłał wśród obrońców. W kadrze zabrakło m.in. Jana Bednarka, a pojawił się w niej Patryk Peda, zawodnik z 3. ligi włoskiej. – Każdy selekcjoner ma prawo do swoich wyborów. Postawiliśmy na tę grupę, którą powołaliśmy. Rozmawiałem z Janem Bednarkiem o tym, szanuję każdego zawodnika. On nie jest kozłem ofiarnym. Nie zadowolimy wszystkich piłkarzy, a wielu obserwujemy – zwrócił uwagę selekcjoner. – Patryk Peda grał w U-21 regularnie, we wszystkich meczach. Byłem zadowolony z jego cech, zachowania i formy. Był zawodnikiem, który potrafił wnieść sporo do bloku defensywnego. Jest na swój wiek bardzo doświadczony, jest kreatywny, agresywny, potrafi wprowadzić piłkę. Czasami tak bywa, że kogoś powołuje się z niższej ligi, ale Patryk jest graczem, który był reprezentantem przez długi okres – zaznaczył Michał Probierz.

Zieliński kapitanem

Po tym, jak kontuzji doznał Robert Lewandowski i okazało się, że nie przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji Polski, od razu słychać było, że tymczasowym kapitanem – pod nieobecność „Lewego” – zostanie na dwa najbliższe mecze Piotr Zieliński. Wczoraj te doniesienia się potwierdziły. – Ważną cechą jest to, że Piotrek jest od długiego czasu w tej kadrze, ale też jego osobowość. Mam nadzieję, że wprowadzi tych nowych zawodników, będzie wskazywał kierunek drużynie i pokaże, jak ważna jest reprezentacja – uzasadnił swój wybór selekcjoner naszego narodowego zespołu. W przypadku Roberta Lewandowskiego nie chodzi jedynie o funkcję kapitana zespołu. Ale też o to, jaką klasę prezentuje ów zawodnik.

Warto zwrócić uwagę, że Probierz będzie pierwszym selekcjonerem od czasów… Franciszka Smudy, który nie będzie miał do dyspozycji na pierwszym zgrupowaniu Roberta Lewandowskiego. Napastnik zagrał w debiutach 6 z 7 ostatnich selekcjonerów, czyli Smudy właśnie, a także: Waldemara Fornalika, Adama Nawałki, Jerzego Brzęczka, Paulo Sousy i Fernando Santosa. Nie wystąpił jedynie w debiucie Czesława Michniewicza, w towarzyskim meczu ze Szkocją, bo był oszczędzany na baraż o mundial w Katarze przeciwko Szwecji, który rozgrywaliśmy 3 dni później.


Czytaj także: Kandydaci na beneficjentów


– Rozmawiałem z Robertem, dla niego ważna jest rehabilitacja. Duchem będzie wspierał ten zespół i będzie nam pomagał. Trzeba pamiętać, jaka jest sytuacja, ale reprezentacja młodzieżowa przygotowała mnie do tego, że dopiero w niedzielę wieczorem, po meczach, wiadomo, kogo ma się na zgrupowaniu. Dlatego poczekaliśmy z powołaniami do czwartkowych spotkań, nie chcieliśmy wykonywać nerwowych ruchów – zwrócił uwagę trener, który podkreślił, że w gronie tych, którzy pojawili się na zgrupowaniu, znajdują się piłkarze zdolni do gry. Choć pewnie nie wszyscy „na wczoraj” byli w pełni sił. – Mikrourazy na pewno są. Sporo zawodników rozegrało dużą liczbę meczów, także w europejskich pucharach. Musimy się nastawić na to, by wygrać z Wyspami Owczymi. Dopiero ten etap wysiłku przyjdzie na kolejnym zgrupowaniu. Musimy odpowiednio przygotować zawodników i ich odpowiednio chronić. Nasz sztab, od kucharza po kitmana, jest naprawdę wyśmienity – zapewnił selekcjoner.


Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus