Michał Probierz przełamie klątwę?

Nie możemy zastanawiać się nad tym, czy Michał Probierz może przełamać klątwę selekcjonerskich debiutów.


Ostatnim selekcjonerem reprezentacji Polski, który wygrał spotkanie w debiucie, był… Janusz Wójcik, a działo się to przeszło 26 lat temu. We wrześniu 1997 roku w towarzyskim meczu w Warszawie zespół prowadzony przez „Wójta” pokonał 1:0 reprezentację Węgier. Od tamtej pory w roli selekcjonera naszego narodowego zespołu debiutowało aż 12 trenerów. Żaden z nich meczu nie wygrał, a bilans wynosi 5 remisów i 7 porażek.

Większość, bo 8 z 12 omawianych trenerów, debiutowała w meczach towarzyskich. Bilans szkoleniowców, którzy pierwsze spotkanie grali o stawkę, to 2 remisy i 2 porażki. W takich meczach nie przegrać zdołali jedynie Jerzy Brzęczek i Paulo Sousa, który w eliminacjach ME zremisował 3:3 z Węgrami. To dwa najlepsze debiuty opiekunów reprezentacji Polski na przestrzeni ostatniego ponad ćwierćwiecza.

Wygrać ostatni wyjazd

Przed meczem z Wyspami Owczymi w eliminacjach Euro 2024 nie wypada nawet pytać, czy Michał Probierz przełamie debiutancką klątwę. Zarówno on, jak i my wszyscy, doskonale wiemy, że przełamać ją musi. Sytuacja w tabeli grupy E jest fatalna. Przegraliśmy już 3 spotkania i marginesu błędu nie ma żadnego. Wprawdzie jesteśmy niemal pewni tego, że zagramy we wiosennych barażach, ale nie o to chodzi. Zbyt wiele rozczarowań dostarczyli nam już biało-czerwoni w tej kampanii kwalifikacyjnej. Nawet w wygranych meczach – z Albanią i Wyspami Owczymi – zagrali znacznie poniżej oczekiwań. Dziś Polacy zagrają ostatnie spotkanie wyjazdowe, a wszystkie takie dotychczas przegrali. W Czechach, Albanii i Mołdawii.

Biało-czerwoni na Wyspach Owczych wylądowali wczoraj przed południem czasu miejscowego. Przypomnijmy, że ze względu na niekorzystne prognozy pogody ekipa wyleciała z Warszawy wcześniej aniżeli planowano. Podróż przebiegała jednak spokojnie. Na płycie lotniska rzeczywiście mocno wiało, a także padał deszcz i właśnie do takich warunków muszą się Polacy przyzwyczaić. Wieczorem czasu miejscowego odbyła się konferencja prasowa, a po nim reprezentacja odbyła oficjalny trening na płycie stadionu Torsvoellur. Przypomnijmy, że po raz pierwszy w historii nasz zespół zagra mecz na Wyspach Owczych. Wcześniej mierzył się z tą reprezentacją u siebie lub na neutralnym terenie. Wszystkie 4 spotkania biało-czerwoni wygrali z bilansem bramek 14:1.


Czytaj także:


Probierz wie, że trzeba strzelać

Jak będzie wyglądać ustawienie naszego zespołu w dzisiejszym spotkaniu? Można się spodziewać, że Michał Probierz zaproponuje rozwiązanie z trójką środkowych obrońców. Wprawdzie mamy na tych pozycjach pewne problemy personalne. Nie ma wśród powołanych kontuzjowanego Dawidowicza czy Bednarka, a Wieteska i Walukiewicz nie błyszczeli ostatnio w klubach. Jednak selekcjoner takie ustawienie stosował w meczach prowadzonej przez niego do niedawna młodzieżówki. Jeżeli trener wybierze takie rozwiązanie, to pewniakiem jest Jakub Kiwior. A obok niego zagrać mogą debiutant – Patryk Peda, a także Tomasz Kędziora, który grał w takim ustawieniu u Fernando Santosa. W tej sytuacji na wahadłach wystąpią prawdopodobnie Przemysław Frankowski oraz Matty Cash i to pewnie „Franio” nie zagra na swojej nominalnej, czyli prawej stronie. Ale we wtorek piłkarz Lens powiedział, że gra na lewej flance nie jest dla niego problemem, bo też zdarza mu się występować na niej w klubie.

Trudno jest sobie wyobrazić, by w środku pola zabrakło duetu Sebastian Szymański – Piotr Zieliński, bo obaj zawodnicy są w świetnej formie. Choć przypomnijmy, że na wrześniowy mecz z Farerami Santos Szymańskiego nie wystawił. Jedynym defensywnym pomocnikiem może być z kolei Damian Szymański, choć na tej pozycji selekcjoner ma alternatywy w postaci Patryka Dziczka, czy Bartosza Slisza. Chyba wszyscy możemy zgodzić się z tym, że nawet pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego powinniśmy na Wyspy Owcze wyjść dwójką napastników, bo celem na ten mecz jest strzelanie bramek, co pomoże ustawić sobie spotkanie. Przypomnijmy, że Probierz ma do dyspozycji Arkadiusza Milika, Karola Świderskiego i Adama Buksę. Cała trójka ostatnio w klubach strzeliła wiele bramek, ale wydaje się, że tym, który spośród wymienionych usiądzie na ławce, będzie Buksa. W reprezentacji ostatni raz gracz ten wystąpił w czerwcu 2022 roku, jeszcze za kadencji Czesława Michniewicza, czyli 16 miesięcy temu.


Fot. Adam Starszyński/PressFocus