Stać nas na niespodziankę

– To jedne z naszych najlepszych eliminacyjnych kampanii w historii tym bardziej, że przecież na koncie mamy na razie tylko jedną porażkę – mówi Miron Goihman przed meczem Polska – Mołdawia


Rozmowa z Mironem Goihmanem, dziennikarzem z Mołdawii.

Jakie nastroje panują w Mołdawii przed meczem z Polską? Co pisze się w waszej prasie przed meczem w Warszawie?

Miron GOIHMAN: – Nie ma u nas zbyt wiele pisanej prasy. Bazować trzeba na tym co jest w Internecie. Ostatnie wyniki naszej reprezentacji były całkiem dobre. Po wielu kolejnych porażkach przyszedł lepszy czas i na koncie mamy sporo punktów w eliminacyjnej grupie, do tego remis w towarzyskim meczu z Austrią we wrześniu. Są powody do optymizmu. Można teraz marzyć o tym, żeby awansować do przyszłorocznych mistrzostw Europy, ale naszych szans nie oceniam wysoko.

Bez wielkich oczekiwań

Dlaczego? Kibice nie wierzą w awans na Euro?

Miron GOIHMAN: – Nie ma jakiś wielkich oczekiwań wśród kibiców w Mołdawii, że piłkarska reprezentacja zdoła się przedrzeć na taki turniej jak ME. W poprzednich pięciu-sześciu latach, to były same porażki, trudno teraz oczekiwać jakiś wyjątkowych wyników. Jak przegramy w Warszawie, to nie będzie żadnego zaskoczenia. To trudna wyjazdowa gra, ale na pewno jest teraz dobra atmosfera wokół narodowego zespołu.

Czy można powiedzieć i napisać, że to jedne z najlepszych, jeżeli nie najlepsze eliminacje dla mołdawskiej piłkarskiej reprezentacji w historii?

Miron GOIHMAN: – Hmm… Ciężko powiedzieć. Do końca zostało przecież jeszcze kilka spotkań. Tutaj przypominają mi się nasze pierwsze eliminacje do turnieju Euro, które miały miejsce przed mistrzostwami kontynentu rozegranymi w Anglii w 1996 roku. Po dwóch grach na koncie mieliśmy komplet sześciu punktów, bo pokonaliśmy Gruzję na wyjeździe 1:0 i Walię u siebie 3:2.

Fot. Michał Zichlarz

– Byliśmy liderem grupy przed takim reprezentacjami jak Niemcy czy licząca się wtedy w świecie Bułgaria. Były wtedy wielkie nadzieje, że mamy dobry zespół, że uda się coś zwojować. Potem już tak dobrze nie było i skończyliśmy na 4 miejscu w grupie. Były też inne niezłe w naszym wykonaniu eliminacje, gdzie też była czwarta pozycja w grupie. Teraz? Tak, da się powiedzieć, że to jedne z naszych najlepszych eliminacyjnych kampanii tym bardziej, że przecież na koncie mamy na razie tylko jedną porażkę.

Częste zmiany

Pozycja selekcjonera Siergieja Kleszczenki po tych ostatnich wynikach musi być wysoka?

Miron GOIHMAN: – Pół roku temu, gdybyś zapytał mnie o szkoleniowca, to odpowiedziałbym, że na swoim stanowisku zostanie do końca tych toczących się eliminacji. Teraz sytuacja się zmieniła drastycznie. Gramy dobrze, są wyniki, a jeśli uda się być na 3 miejscu w grupie, to oczywiście będzie wielki sukces.

– W tych ostatnich latach, to zmiany na stanowisku trenera reprezentacji dokonywały się bardzo często [od 2015 roku z reprezentacją Mołdawii pracowało aż 8 trenerów – przyp. red.], wśród tych selekcjonerów byli też obcokrajowcy. W końcu jednak postawiono na szkoleniowca miejscowego i trzeba przyznać, że nasza federacja trafiła.

– Trener Kleszczenko bardzo dobrze zna zawodników, ich mentalność, podejście. Wcześniej pracował z młodzieżówką, więc jest duża szansa na to, że w kadrze zacznie się pojawiać coraz więcej młodszych graczy. Początek w jego wykonaniu nie był przekonywujący, ale teraz jest naprawdę dobrze. Zobaczymy, jak się to dalej potoczy.

Jeden z najlepszych

Ta wygrana z Polską w czerwcu w Kiszyniowie 3:2, to było jedno z ważniejszych zwycięstw w historii gier Mołdawii na międzynarodowej arenie?

Miron GOIHMAN: – W ostatnich powiedzmy 6-8 latach, to był jeden z najlepszych meczów w wykonaniu naszej reprezentacji. Wcześniej były też wygrane ze wspomnianą Walią, z Austrią, a kiedy selekcjonerem był Igor Dobrowolski, to było za jego pierwszym razem kiedy prowadził naszą kadrę [lata 2007-09 – przyp. red.], to Mołdawia była nawet w rankingu FIFA na 37 pozycji! W kwalifikacjach do Euro 2008 dobrze nam szło w rywalizacji z Bośnią, Norwegią czy Turcją. Po takich dobrych eliminacjach były oczekiwania, że kolejne będą jeszcze lepsze, ale tak się nie działo i znowu było źle.

W meczu w Kiszyniowie rozegranym 20 czerwca pogrążył nas Ion Nicolaescu. To piłkarzy, który wkrótce może grać w jakimś bardzo mocnym klubie?

Miron GOIHMAN: – Teraz w holenderskim Heerenveen nie jest tak dobry, jak wcześniej było to, kiedy w poprzednim sezonie grał i strzelał bramki dla Beitaru Jerozolima. Na pewno dobrze dla niego, że gra w takiej silnej lidze jak holenderska. Jak się nie mylę to przed nim w tym kraju jako piłkarz z Mołdawii występował tylko obecny trener Siergiej Kleszczenko [w latach 1995-97 reprezentował Go Ahead Eagles – przyp. red.].


Czytaj także:


– Nicolaescu świetnie szło w Izraelu, jak dla mnie, to może mógł tam dalej kontynuować swoją karierę, ale zdecydował się na przenosiny do Europy, bo każdy chce grać w mocnej lidze. Chyba było jednak takie rozczarowanie, że nie wzięły go do siebie inne silne izraelskie kluby, jak Maccabi czy Hapoel. Być może dla Nicolaescu to wszystko co może osiągnąć jeżeli chodzi o zawodową karierę.

Eliminacje Euro zbliżają się do końca. Pan ma spore doświadczenie zawodowe, dodatkowo pracuje dla UEFA. Jak pan widzi finisz w naszej grupie? Kto zajmie dwa premiowane miejsca do awansu, a kto ewentualnie będzie w barażach?

Miron GOIHMAN: – Powiedziałbym tak, trzy reprezentacje w tej stawce są wyrównane, to Albania, Czechy i Polska. To między nimi powinna się rozegrać walka o te czołowe lokaty. Uważam, że na pierwszym miejscu będą Czesi, a potem – o drugie miejsce – będzie walczyła Albania z Polską, choć kto wie czy do wszystkiego nie włączymy się jeszcze my. Bardzo bym sobie tego życzył, jak wielu kibiców w naszym kraju. To byłaby jednak wielka niespodzianka, ale kto wie? Przecież przed meczem z Polską u nas też niewielu dawało nam szanse.

Czas pokaże

We wrześniu nastąpiła zmiana selekcjonera reprezentacji Polski. Zwolniony został Fernando Santos, a nowym trenerem jest Michał Probierz. Jak zostało to odebrane? To zaskoczenie?

Miron GOIHMAN: – Zaskoczenie w tym sensie, że wszystko odbywa się na finiszu eliminacyjnych gier. Jasne, za Polską kilka kiepskich meczów i wyników, ale wciąż są szanse na awans. Czasami taka zmiana może spowodować szybką reakcję, bo zawodnicy chcą się nowemu trenerowi pokazać. Z drugiej strony jest duże ryzyko, jak się to potoczy, tym bardziej, że przecież Santos to doświadczony szkoleniowiec. Waszego nowego trenera nie znam. Czas pokaże czy była to dobra decyzja czy nie, ale na pewno jest ona na finiszu eliminacji Euro bardzo ryzykowna.

Dobry zespół

Co pan sądzi o reprezentacji Polski?

Miron GOIHMAN: – Po losowaniu grup w zeszłym roku nie miałem wątpliwości, że Polska z tej grupy na pewno wyjdzie. Macie przecież graczy takiego formatu, jak Lewandowski, Zieliński, Milik. Wielu kibiców chciałoby zobaczyć w akcji takich piłkarzy podczas Euro. Teraz wyniki są słabe, ale wciąż uważam, że macie na tyle dobry zespół i zawodników, że to miejsce w przyszłorocznych mistrzostwach wywalczycie. Jeśli nie z pierwszego miejsca w grupie E, to z drugiej pozycji.

Co jeszcze powie pan o polskiej reprezentacji?

Miron GOIHMAN: – Jeśli myślicie o korzystnym dla siebie wyniku w tych eliminacjach, to oczywiście musicie pokonać u siebie Mołdawię w niedzielę. W innym wypadku o korzystnym dla was rozstrzygnięciu nie ma mowy.

Pana przewidywanie co do wyniku meczu w niedzielę wieczorem w Warszawie?

Miron GOIHMAN: – Oczywiście Polska jest faworytem, ale kto wie, może sprawimy kolejną niespodziankę i będzie remis? Taki punkt bardzo by nam pomógł w końcówce tych udanych dla nas eliminacji.


Na zdjęciu: Ion Nicolaescu (nr 9) dwa razy w czerwcu pokonywał Wojciecha Szczęsnego.

Fot. Siergiej Sokołow/PressFocus