Z naszą piłką dzieje się coś niedobrego

– Mecz z Albanią pokazał, że fizycznie, w kwestii szybkości podejmowania decyzji, zaangażowania, jest kłopot – mówi Jacek Krzynówek


Rozmowa z Jackiem Krzynówkiem, 96-krotnym reprezentantem Polski

Jakie nastroje po meczach reprezentacji? Złość, rozczarowanie, a może już obojętność?

Jacek KRZYNÓWEK: – Prawdziwy kibic jest z reprezentacją na dobre i na złe. Powinno zależeć mu na tym, żeby drużyna grała jak najlepiej i wygrywała, więc na pewno nie obojętność. Jest złość i rozgoryczenie.

Boisko wszystko weryfikuje

Czego zabrakło w spotkaniu z Albanią?

Jacek KRZYNÓWEK: – Wszystkiego – zaangażowania, woli walki, woli zwycięstwa, ducha, woli pokazania, że jest się lepszym od Albańczyków.

Trener i piłkarze podkreślają, że atmosfera i zaangażowanie są na wysokim poziomie…

Jacek KRZYNÓWEK: – Atmosfera nie gra w piłkę, to boisko wszystko weryfikuje. Można mówić różne rzeczy, ale wszyscy widzą, że jest problem. Ja nie siedzę w środku, więc mogę tylko dywagować, ale widać, że coś tam nie gra. Nie tylko w drużynie, bo podejrzewam, że także inne aspekty mają wpływ na to, co się dzieje.

Jak pan ocenia decyzje personalne trenera Fernanda Santosa? Przykładowo: powołanie Grzegorza Krychowiaka i gra nim w obu spotkaniach, wystawienie nominalnych trzech prawych obrońców z Albanią, dowołanie Wszołka, którego pierwotnie nie chciał i użycie go jako pierwszego zmiennika z Wyspami Owczymi itp.

Jacek KRZYNÓWEK: – Niektóre decyzje były niezrozumiałe. Jeżeli idziemy w kierunku odmładzania zespołu, jak było to zapowiadane zaraz po mistrzostwach świata, a raptem po pół roku wracamy do starych nazwisk, to coś jest nie tak. Albo młodzież jeszcze się nie nadaje, albo to przyznanie się do błędu – i to nie tylko selekcjonera. Do tej pory nie ma żadnego debiutanta za kadencji trenera Santosa, więc to też jest sygnał, że dzieje się coś niedobrego z naszą polską piłką.

Zaciągnięty hamulec

Można dostrzec tutaj pewną „czarną dziurę”. Z jednej strony młodzi nie dają jeszcze rady, z drugiej strony starzy – Krychowiak, Grosicki – już nie dają rady. No to kim w takim razie grać?

Jacek KRZYNÓWEK: – Bardzo szybko przyzwyczajamy się do dobrych rzeczy i chcielibyśmy, żeby Robert Lewandowski grał cały czas na tym samym poziomie, na jakim był kilka lat temu. Ale on też ma swoje lata i mimo że prowadzi się bardzo profesjonalnie, metryki nie oszuka. Jest pod formą, a jeśli on jest w gorszej dyspozycji, to dokładnie widać, gdzie w reprezentacji mamy problemy. Jeżeli jeden zawodnik ma tak duży wpływ na to, co dzieje się w kadrze, to kiedy jest w formie, niedostatki drużyny są przykrywane i łatwiej je schować.

– Mecz z Albanią pokazał, że fizycznie, w kwestii szybkości podejmowania decyzji, zaangażowania, jest kłopot. Ja nie mówię, że chłopcy nie chcieli, ale pod względem fizycznym pewnych rzeczy nie byli w stanie przeskoczyć. Wszystko działo się jak na zaciągniętym hamulcu. Albańczycy zaprezentowali, jak należy to robić, ale nie ma też co ich demonizować, że są jakąś super reprezentacją. To pokazuje, w jakim kierunku idzie piłka. Trzeba biegać, ale nie w jednym tempie, wszystko idzie w stronę dynamiki. W Albanii było widać radość, chcieli nas stłamsić, bo wiedzieli, gdzie są nasze słabe punkty – i zrobili to.

Nie chodzi tylko o Roberta

A może w którymś z trzech pozostałych meczów eliminacyjnych trzeba podjąć kontrowersyjną decyzję, posadzić Lewandowskiego na ławce i dać drużynie zagrać bez niego?

Jacek KRZYNÓWEK: – Tu nie chodzi tylko o Roberta. Nie mówmy, że problemem reprezentacji jest Lewandowski, bo tak nie jest.

Bardziej chodzi mi o to, że Lewandowski jest centralną postacią, a skoro jest pod formą, to może po prostu trzeba dać mu trochę odpocząć, sprawdzić inny wariant, dać się pokazać innemu napastnikowi i tym samym zaskoczyć przeciwnika, który się tego nie spodziewa.

Jacek KRZYNÓWEK: – Dużymi krokami zbliża się czas, kiedy będziemy musieli żyć bez Roberta w reprezentacji. Ale dopóki w niej jest, trzeba korzystać z jego wiedzy i doświadczeń. On nadal jest jednym z najlepszych napastników świata. To, że teraz gra słabiej – i w klubie, i w reprezentacji – to nie znaczy, że zapomniał, jak się gra w piłkę. Trzeba brać pod uwagę, że trochę meczów się uzbierało i choć to dopiero początek sezonu, większość zawodników jest pod formą, szuka jej.


Czytaj także:


– Mamy miesiąc, żeby przygotować się do następnych spotkań, a jak będzie to wyglądało personalnie, to nie mnie o tym decydować. Od razu po meczu emocje i odczucia są różne, trzeba trochę poczekać, żeby nie podejmować pochopnych decyzji. Widać było nawet po wywiadzie, którego Lewandowski udzielił po spotkaniu, że jako kapitan reprezentacji chce wziąć na siebie część odpowiedzialności, ale miałem odczucie, że pewnych rzeczy nie chciał mówić. I dobrze, bo na gorąco, po takim „dzwonie”, w głowie nie wszystko jest jeszcze poukładane i lepiej ugryźć się w język. Pewien etap się skończył, albo już dochodzi do ściany. To nie jest kwestia ostatnich dwóch meczów, ale minionego półrocza, bo po mundialu reprezentacja idzie w złym kierunku.

Chodzi o mentalność

W takim razie co dalej z Fernando Santosem?

Jacek KRZYNÓWEK: – Słyszymy, że nie chce podać się do dymisji i pozostaje do dyspozycji PZPN-u. Na szczęście to już nie mój ból głowy. Prezes Cezary Kulesza na pewno ma już jakieś przemyślenia, ale z drugiej strony to krótki okres pracy. Nie możemy wpadać ze skrajności w skrajność. Może trzeba pozostawić ten sam materiał ludzki, ale przyjąć inne metody pracy. Pomysł, który jest do tej pory, nie przynosi efektu, a drużyna wygląda, jakby się cofała w rozwoju.

Pytanie tylko, czy Santos, trener doświadczony i wiekowy, będzie chciał zmienić metody pracy, bo znany jest z konserwatywnego podejścia i przywiązania do swojego pomysłu.

Jacek KRZYNÓWEK: – Ciężko powiedzieć. Widać, że wierzy w awans reprezentacji na Euro, jeśli nie z grupy, to z baraży. Ale pamiętamy też, jak po losowaniu mówiło się, że grupa jest łatwa, że na pewno z niej wyjdziemy i że jest idealny czas na przebudowę w kadrze. Też tak zresztą mówiłem, bo jak nie wtedy, to kiedy? Widzimy jednak, jak po pół roku to się zmieniło na naszą niekorzyść. Chłopcy nie zapomnieli, jak się gra w piłkę, ale tutaj chodzi o „mental”. Po prostu trzeba do nich dotrzeć, bo tak dalej być nie może. Z jednej strony to idzie w złym kierunku, a z drugiej uważam, że na dzisiaj tej reprezentacji po prostu nie stać na więcej.


Na zdjęciu: Rozgoryczenie po fatalnej porażce Polaków w Albanii nie ustępuje. Jacek Krzynówek nie jest tym zdziwiony.

Fot. PressFocus