Triumfalny powrót środkowego

Norbert Huber z powodu kontuzji blisko rok nie grał. Mimo to przebojem wdarł się do kadry.


25-letni środkowy ma znakomite warunki fizyczne. Mierzy 207 cm, do tego jest szybki i zwinny. Znakomicie też czyta grę. Od lat uchodził za wielki talent i wróżono mu bogatą karierę. Już w rozgrywkach młodzieżowych odnosił sukcesy. Był mistrzem Polski kadetów i juniorów, a z reprezentacją Polski zdobył mistrzostwo Europy (2016) oraz mistrzostwo świata juniorów (2017).

Był pewniakiem

Wraz z kolegami ze złotej drużyny: Tomaszem Fornalem, Jakubem Kochanowski i Bartoszem Kwolkiem szturmem wdarli się do kadry seniorów. W odróżnieniu od nich nie miał jednak okazji cieszyć się z ubiegłorocznego mistrzostwa świata, które biało-czerwoni wywalczyli w Katowicach. Bo choć wydawało się, że był pewniakiem do udziału w mundialu, w kadrze się nie znalazł. Ominął go także z ZAKSĄ Finał Ligi Mistrzów. Powodem okazał się poważny uraz – pierwszy w karierze – którego doznał w trzecim spotkaniu finałowym z Jastrzębskim Węglem. – Dostałem niewidzialne uderzenie w ścięgno Achillesa. Wydawało mi się, że ktoś na mnie upadł albo uderzył łokciem – tłumaczył w wywiadach Norbert Huber.

„Kolejne badania i rezonans potwierdziły uraz ścięgna Achillesa. Niestety z powodu kontuzji środkowy naszego zespołu nie zagra już w tym sezonie. Norberta Hubera czeka zabieg chirurgiczny, a następnie dłuższa rehabilitacja” – napisał jego ówczesny klub, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, w oficjalnym oświadczeniu.

Długa przerwa

W sumie środkowy pauzował 233 dni. Na parkiet wrócił 3 stycznia w hitowym starciu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. I od razu uczynił to w wielkim stylu, bo w pierwszym kontakcie z piłką zaserwowała asa. W każdym kolejnym spotkaniu grał więcej i prezentował coraz wyższą formę. Jego dobrą dyspozycję zauważył też Nikola Grbić, szkoleniowiec naszej kadry, powołując go do kadry na Ligę Narodów. Huber szansę wykorzystał. Do kadry wrócił w wielkim stylu.

Pod nieobecność Mateusza Bieńka (kontuzja) stał się etatowym środkowym. Walnie przyczynił się do wygrania przez biało-czerwonych Ligi Narodów, znakomicie spisuje się też na początku mistrzostw Europy. W trzech pierwszych meczach z: Czechami, Holandią i Macedonią Północną jego statystyki były imponujące. Zdobył 29 punktów z czego aż 11 blokiem. Dołożył też dwa asy serwisowe.

Budują siłę zespołu

Po starciu z Holandią nie krył satysfakcji ze swojej postawy. – Indywidualnie bardzo się cieszę, że tak wyglądam po ciężkim okresie treningowym, ale teraz trzeba utrzymać tę dyspozycję na przestrzeni całego turnieju – odparł 25-latek w rozmowie z portalem interia.pl – Fajnie, że zaczęliśmy turniej w takim stylu, przed nami teoretycznie łatwiejsi rywale, ale nie można ich zlekceważyć. Musimy cały czas prezentować swój poziom, grać skutecznie i realizować założenia. A to wszystko sprawi, że cały czas będziemy budować w siłę nasz zespół – dodał.


Czytaj także:


Polacy w mistrzostwach celują w medal. Dopiero jednak przed nimi najważniejsze spotkania. – Jak już powiedział trener, nie jesteśmy faworytami i ja podpisałbym się pod tymi słowami. Mamy jednak świadomość, jaką jesteśmy drużyną. Jesteśmy silni, pewni siebie, dobrze zorganizowani i tak naprawdę mamy wszystko, żeby być zdobywcą medalu. Mamy też wszystko, żeby być mistrzem Europy, ale pamiętajmy, że to jest tylko sport – podkreślił Huber.


Na zdjęciu: Norbert Huber w ataku się prawie nie myli, a równie skuteczny jest też w bloku.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus