„Słonie” utopione w Odrze

Lider z Opola wyszarpał do swojego dorobku kolejne trzy punkty.


Błotnista murawa w stolicy Górnego Śląska nie przeszkodziła w rozegraniu meczu, co w niedzielę na innych stadionach wcale nie było oczywistością. Przewagę w posiadaniu miała próbująca grać techniczną piłkę Termalica, ale pogarszający się stan boiska na pewno jej w tym nie pomagał. Aczkolwiek to właśnie goście otworzyli wynik. W 23 minucie Wiktor Biedrzycki pewnie wykorzystał rzut karny, który był efektem gapiostwa Adriana Purzyckiego. Po nie najlepszym piąstkowaniu Artura Halucha futbolówka znalazła się w jego zasięgu, ten wziął zamach nogą, ale przed niego wbiegł Jakub Branecki i został kopnięty. Purzycki tylko schował twarz w dłoniach, znając konsekwencje swojego „zdrzemnięcia”.

Odra jednak nie zwiesiła głowy. Była bojowo nastawiona, a swoją główną bronią uczyniła stałe fragmenty gry, także auty. Wyrównanie udało się jej jednak osiągnąć dzięki rzutowi rożnemu. Tomas Mikinić dobrze dośrodkował, w „szesnastce” piłkę głową zgrał Piotr Żemło, a do siatki z bliska wpakował ją Jiri Piroch (choć gdzieś tam przewinęła się też noga Tarasa Zawiskija z Niecieczy).


Czytaj także:


Tuż przed przerwą Bruk-Bet miał okazję na drugiego gola, ale dobrze zachował się Haluch. Istotne to było o tyle, że w drugiej połowie przez wiele minut „Słonie” nie potrafiły zaprezentować pod bramką Odry żadnego „konkretu”. Opolanie natomiast wyszli na boisko z pazurem i od samego początku wysyłali rywalom sygnały ostrzegawcze. Defensywa Termaliki zachowywała się coraz bardziej nerwowo. W polu karnym o potencjalnego gola otarli się Borja Galan, Purzycki czy Żemło. Natomiast decydujący dla wyniku spotkania okazał się błąd rezerwowego Niecieczy Macieja Ambrosiewicza. W pozornie niegroźnej sytuacji w bocznym sektorze na własnej połowie zagapił się, chcąc wycofać piłkę do bramkarza. Tę przejął Dawid Czapliński, „wyciągnął” z bramki Tomasza Loskę i wystawił futbolówkę Galanowi, który pewnie umieścił ją w siatce. Trener Mariusz Lewandowski był najwyraźniej potężnie zawiedziony zachowaniem Ambrosiewicza, dlatego… po chwili zdjął go z boiska.

Bruk-Bet natomiast bił głową w mur. W samej końcówce szanse na wyrównanie mieli Zawiskij oraz Andrzej Trubeha, ale najpierw kapitalnie interweniował Haluch, a potem piłka minęła słupek. W efekcie Odra pokazała charakter i utrzymała swoją pozycję na szczycie I ligi!

Odra Opole – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (1:1)

0:1 – Biedrzycki, 23 min (karny), 1:1 – Piroch, 36 min, 2:1 – Galan, 74 min

ODRA: Haluch – Żemło, Piroch, Kamiński, Szrek – Niziołek, Purzycki – Mikinić (67. Czapliński), Galan, Surzyn – Sula. Trener Adam NOCOŃ.

BRUK-BET: Loska – Zawiskij, Biedrzycki, Spendlhofer, Hilbrycht – Nowakowski (61. Karasek), Radwański (84. Polarus), Dombrowskij, Fassbender (61. Ambrosiewicz, 79. Purece) – Trubeha, Branecki (79. Jakubik). Trener Mariusz LEWANDOWSKI.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin). Widzów 1890. Żółte kartki: Purzycki, Żemło – Biedrzycki

Piłkarz meczu – Piotr ŻEMŁO


Na zdjęciu: Trafienie Borjy Galana ustaliło wynik meczu Odry z Bruk-Betem na 2:1.
Fot. Krzysztof Porębski/Press Focus