Ofiarność kluczem do sukcesu

Zawodnicy Skry udowodnili w Gdyni, że ani myślą o pogodzeniu się ze skazaniem na spadek z I ligi.


Wśród kilku wyników, których w 27. kolejce niewielu się spodziewało, zwycięstwo Skry w Gdyni na pewno stanowi szczególny rezultat. Przecież Arka zmobilizowana po zmianie trenera podejmowała zespół rozbity porażką 0:5, poniesioną tydzień przed wyprawą nad morze. W dodatku jeden tylko napastnik gdynian Karol Czubak legitymuje się lepszym dorobkiem bramkowym niż cała drużyna częstochowian. Mało kto brał sobie do serca słowa Jakuba Dziółki, który zapowiadał, że razem ze swoim sztabem szkoleniowym i zawodnikami bardzo dokładnie przeanalizowali starcie z Resovią, wyciągnęli z niego wnioski i z pozytywnym nastawieniem mocno pracowali nad tym, żeby przygotować się do meczu z Arką oraz nastawili się na to, żeby wyjść na boisko bardzo skoncentrowani na realizacji planu meczowego.

– Nasza tożsamość jest widoczna w poszczególnych spotkaniach – zapewniał trener Skry.

Będziemy wierni swojej chęci gry w taki. W meczu z Resovią ponieśliśmy bolesną porażkę, ale jedziemy do Gdyni po zwycięstwo. Z takim nastawieniem tam wyruszymy. Na pewno będziemy grać odważnie, intensywnie, żeby stwarzać sytuacje i zdobywać bramki.

Mur z ciał

To co się szczególnie rzuciło w oczy w grze drużyny spod Jasnej Góry na gdyńskim boisku to była ofiarność. Gospodarze w pierwszej połowie natrafili w polu karnym rywali na mur z ciał częstochowian. Nie tylko przy rzucie wolnym pośrednim z 12. metra, ale także w wielu innych sytuacjach, bo aż 9 groźnych uderzeń zostało zablokowanych. Jakub Bursztyn pierwszy raz musiał interweniować dopiero w 45. minucie, kiedy to po strzale zza linii bocznej pola bramkowego przerzucił piłkę zmierzającą pod poprzeczkę na rzut rożny.

– Gratuluję mojemu zespołowi zdobycia trzech punktów – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec częstochowian.

– Zasłużyliśmy na to zwycięstwo przez bardzo konsekwentną grę, taką jaką chcemy prezentować. Byliśmy przygotowani do tego starcia bardzo dobrze, choć zmiana trenera w Arce na pewno nie ułatwiła nam zadania. Wzięliśmy jednak pod uwagę to, że nowy szkoleniowiec może zmienić strukturę zespołu i że wystawi do gry najlepszych jego zdaniem zawodników. Uważam, że Czubak, Adamczyk i Haydary to bardzo dobra trójka ofensywna w I lidze więc mieliśmy świadomość z jaką siłą ofensywną będziemy się mierzyć. Jednak nasi zawodnicy zagrali bardzo dobrze – najlepiej jak potrafili. Oczywiście Arka stwarzała sytuacje, ale byłoby zaskoczeniem to, że przy takiej sile w ataku, by ich nie stwarzała. Zdołaliśmy się jednak przed nimi obronić. Wytrzymaliśmy te trudne momenty bardzo dobrze reagując jako zespół.

Przygotowani i nastawieni

W dodatku, po przetrwaniu pierwszej połowy Skra po przerwie rozpoczęła śmielej atakować i znalazła słaby punkt w defensywie Arki.

– Byliśmy świadomi, że gdynianie dużo bramek stracili ze stałych fragmentów gry i to w końcówkach spotkań – zwrócił uwagę opiekun drużyny spod Jasnej Góry.

– Więc byliśmy na to przygotowani i nastawieni. Nie podchodziliśmy do tego spotkania myśląc, że Arka jest drużyną, która u siebie nie wygrywa. Na pewno mecz z nami chciała wygrać i robiła wszystko, żeby sięgnąć po 3 punkty. Atakowała, trener reagował zmianami, ale my zagraliśmy konsekwentnie, prezentując grę, na którą nastawiliśmy się w tej rundzie rewanżowej. Po „wpadce” z Resovią pozbieraliśmy się i pokazaliśmy się w Gdyni z bardzo dobrej strony. Czy wygraliśmy zasłużenie? Zasłużyliśmy swoją grą na 3 punkty, a zdobyty gol dał nam zwycięstwo, dzięki któremu dalej jesteśmy w grze i czekamy na kolejny bardzo ważny dla nas mecz z Odrą Opole.


Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus