Piast Gliwice. Naoliwiona maszyna

21 punktów w dziesięciu meczach 2022 roku zdobył Piast. Gliwiczanie przegrali tylko raz i wskoczyli do czołowej piątki. Jaki będzie tego finał?


5 lutego Piast zagrał z Pogonią przy Okrzei. Był to pierwszy mecz piłkarskiej wiosny i jedyna jak do tej pory porażka w lidze. Od tamtej pory gliwiczanie wygrali sześć razy i trzykrotnie zremisowali. Słowacki bramkarz Frantiszek Plach aż siedem razy zachowywał czyste konto, a tylko w trzech meczach Piast tracił jakiekolwiek bramki. W sumie w 2022 roku tych straconych goli było pięć. W tabeli za ten rok Piast jest trzeci – tuż za Rakowem Częstochowa i Pogonią Szczecin, czyli drużynami, które walczą o mistrzostwo Polski.

Wiosenna przemiana

To tylko kilka faktów świadczących o tym, że Piast wskoczył na właściwe tory i podobnie, jak w poprzednich sezonach, wiosną pędzi jak po swoje. Jesienna mizeria w wykonaniu gliwiczan wydaje się odległą przeszłością, po której nie ma już śladu. Podobnie jak w poprzednich sezonach, Piast imponuje solidną i bezbłędną grą w defensywie, czytaniem gry i skutecznością. Gliwiczanie wcale nie muszą mieć wielu sytuacji, często mają niższy współczynnik goli oczekiwanych od rywali, a i tak zwyciężają.

Rywale zneutralizowani

Tak było w Warszawie w Lany Poniedziałek. Legia została taktycznie zaszachowana. To Piast częściej strzelał, a gospodarze nie mieli wielu klarownych okazji. Czasem bili głową w mur, nie mając pomysłu, jak przebić się przez linię obronną kierowaną przez Jakuba Czerwińskiego i jego równie dobrze dysponowanych kolegów, czyli Ariela Mosóra i Constantina Reinera. Przy Łazienkowskiej trener Waldemar Fornalik mógł uśmiechnąć się pod nosem, bo jego zespół zneutralizował Legię, która znajdowała się w naprawdę dobrej formie.

– Zagraliśmy solidny mecz. Dzięki zaangażowaniu, realizowaniu taktyki i założeń, udało nam się zniwelować atuty przeciwnika i nie dopuściliśmy do zagrożenia pod naszą bramką – przyznał trener Fornalik.

Zagrożą Lechii?

– Na pewno te zwycięstwo dało nam takie same trzy punkty, jak każde inne, natomiast świetnie jest wygrać na Łazienkowskiej. Jak do tej pory, w swoim życiu jeszcze tutaj nie zwyciężyłem. Cieszy mnie również postawa całej drużyny. Wyszarpaliśmy to zwycięstwo… W drugiej połowie grało się już bardzo ciężko, byliśmy bardzo zmęczeni. Chwała za naszą organizację gry – począwszy od Franka, poprzez całą obronę i aż do napastników. Te trzy punkty wywalczyliśmy serduchem – mówi pomocnik Damian Kądzior i dodaje: – Mamy swoje cele.

Gliwiczanie pokazali, że końcówka sezonu wcale nie musi być już o nic. Będąc w takiej formie, są chyba jedyną drużyną, która może zagrozić Lechii Gdańsk w walce o czwarte miejsce, premiowane grą w europejskich pucharach. Nie będzie to oczywiście łatwa sprawa.

– Od kiedy jestem w Piaście, to nie mówiliśmy o tym, koncentrowaliśmy się na każdym kolejnym meczu i tak też jest teraz. Zobaczymy, co to nam przyniesie po 34. kolejce – przyznaje Waldemar Fornalik.

Duma z każdego

Przy Okrzei nikt nie chce wybiegać za daleko w przyszłość. Taktyka „tu i teraz” w poprzednich latach sprawdzała się bowiem najlepiej.

– Skupiamy się na naszych kolejny rywalach. Jestem dumny z każdego, kto był na boisku, siedział na ławce czy też po prostu wspierał nas z domu. Nie zapominajmy, że bramkę w meczu z Legią zadedykowaliśmy kontuzjowanym Tihomirowi Kostadinowowi i Rauno Sappinenowi. Cała drużyna wywalcza i zdobywa punkty – podsumowuje kapitan Piasta, Jakub Czerwiński.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus