Nikt tego nie zakładał

Kilka miesięcy temu w Gliwicach nastroje były minorowe i gdyby wtedy ktoś powiedział, że Piast Gliwice zakończy sezon na piątym miejscu, zostałby potraktowany niezbyt poważnie.


Piłka noża nie znosi próżni i wszystko w futbolu może zmienić się błyskawicznie. Zarówno na gorsze, jak i na lepsze. Jeszcze niedawno nikt nie wyobrażał sobie, że Piast Gliwice bez trenera Waldemara Fornalika da radę walczyć skutecznie o punkty. Potem wielu wyobrażało sobie spadek gliwiczan, aż w końcu większość nie wierzyła w powodzenie misji ratowania i wydźwignięcia z kryzysu przez Aleksandara Vukovicia.


Czytaj także:


Jak wszyscy bardzo się mylili, można zobaczyć w mediach społecznościowych, gdzie pod informacją o zatrudnieniu „Vuko” przez Piasta negatywnych komentarzy jest lawina. W twitterowej sondzie z lutego tego roku na pytanie, kto zakończ sezon wyżej: trener Fornalik czy trener Vuković, aż 81% typowało obecnego szkoleniowca Zagłębia Lubin. To jednak po poniedziałkowym meczu Piast Gliwice jest już pewny piątego miejsca.

Długa droga

Aleksandar Vuković po trudnym meczu z Wartą nie ukrywał, że remis i punkt był dla gliwiczan bardzo ważny i był ich celem minimum w tym meczu. – Byliśmy w strefie spadkowej i teraz kolejkę przed końcem zapewniliśmy sobie piąte miejsce. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Drużyna może być dumna z tego, czego dokonała. To trochę determinowało sposób naszego grania.

Gramy po to, aby wygrywać, ale wiedzieliśmy, że ten punkt też jest dla nas cenny i tak też go traktujemy. Jesteśmy zadowoleni z faktu, że to nasz dwunasty mecz bez porażki, co jest klubowym rekordem – przyznał szkoleniowiec gliwiczan.

To po prostu widać

Imponująca seria Piasta robi wrażenie na ekspertach i kibicach, ale i w zespole Piasta widać, że miano niepokonanych mocno zbudowało i scementowało. Dziś drużyna, która personalnie za wiele nie różni się od tej z jesieni, prezentuje się pod niemal każdym względem lepiej. Większość piłkarzy dołożyła od siebie bardzo dużo, by wydźwignąć drużynę z poważnego kryzysu. Dlatego teraz, na kolejkę przed końcem, wszyscy na Okrzei mogą być z siebie zadowoleni.

– Mamy dobrze złożoną drużynę, każdy z każdym dobrze żyje i to widać na boisku. W połowie sezonu mieliśmy świadomość, że wyjdziemy z tej sytuacji, ale podejrzewam, że nikt nie zakładał, że skończymy na piątym miejscu. Pobity rekord to jest kolejna miła rzecz. Chcemy to potwierdzić w ostatnim meczu i pożegnać się z kibicami. Zrobimy wszystko, że dla nich wygrać – podkreślił Michał Chrapek.

Łatwo nie było

31-letni piłkarz strzelił ładnego gola, ale też po jego zagraniu sędzia podyktował rzut karny dla rywali. Doświadczony pomocnik nie był jednak zdziwiony, jak ten ostatni wyjazdowy mecz w tym sezonie wyglądał. – W naszej lidze nie ma łatwych spotkań, więc po raz kolejny mogę powiedzieć, że to był trudny pojedynek. Po Warcie było widać, że przegrała ostatnie trzy mecze i chciała za wszelką cenę wygrać.

Udało nam się szybko strzelić gola. Po tym też mieliśmy moment, że nasz przeciwnik nie doszedł do siebie po tej stracie. Trochę żałuję, że nie poszliśmy za ciosem. Później był rzut karny, w mojej ocenie kontrowersyjny, ale jeszcze tego nie analizowałem. Mimo wszystko to było wyrównane starcie. W drugiej połowie mieliśmy bardziej klarowne sytuacje – Arka i Jorge. Jesteśmy zadowoleni z tego remisu, bo zagwarantowaliśmy sobie piąte miejsce – dodał „Chrapo”.

Setka Mokwy

W meczu z Wartą Piast pokazał, że mimo licznych osłabień jest drużyną przez wielkie „D”. Nawet gdy na boisku pojawili się zawodnicy, którzy głównie są rezerwowymi, to dali radę. Mowa o Miguelu Munozie i Tomaszu Mokwie. Ten drugi, który jest typowym „zadaniowcem”, rozegrał setny mecz dla Piasta. – Pobity rekord meczów bez porażki pokazuje, jak wyglądała ta runda. Po nie najlepszym początku rozgrywek w przerwie zimowej zapracowaliśmy na rezultat, jaki osiągnęliśmy.

Myślę że pokazuje to możliwości drużyny i wskazuje kierunek, w jakim musimy zmierzać. Trochę zajęło mi czasu osiągnięcie stu meczów w Piaście, ale dla mnie szklanka jest do połowy pełna. Dla niektórych to może być mało, ale dla mnie to bardzo dużo. Wielu chciałoby być w tym miejscu, dlatego trzeba to doceniać i liczę na to, że przede mną jeszcze wiele meczów – powiedział Mokwa.


Na zdjęciu: Radość gliwiczan nie dziwi. Ta wiosna jest rewelacyjna w ich wykonaniu.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.