Muszą zacząć strzelać

Jeśli piłkarze Zagłębia chcą zacząć wygrywać muszą lepiej nastawić celowniki.


Zaledwie cztery zdobyte bramki, z czego jedna samobójcza. Tylko w dwóch pierwszych meczach piłkarze Zagłębia wpisali się na listę strzelców. W starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała przegranym 1:2 sosnowiczanom pomógł rywal. Jakby tego było mało dwa z trzech strzelonych goli strzelił obrońca Oleksij Bykov, a jedno trafienie dorzucił Sebastian Bonecki. Siła ofensywna sosnowiczan kuleje, nawet zamykający tabelę Chrobry Głogów ma na koncie więcej trafień. Podobny, czyli równie kiepski dorobek ma na koncie ekipa Znicza Pruszków i Resovii Rzeszów.

Na inaugurację rozgrywek Zagłębie zdobyło dwa gole w przegranym 2:3 meczu z Motorem Lublin. Potem było już tylko gorzej. Tydzień później do bramki rywali w meczu z Wisłą Płock trafił Bykov. To by było na tyle jeśli chodzi o gole strzelone przez graczy z Sosnowca. W czterech kolejnych meczach Zagłębie zapisało na swoim koncie jedną bramkę, ale był to gol samobójczy. W meczu w Bielsku Marek Fabry egzekwował rzut karny, ale trafił piłkę w słupek. Na szczęście dla sosnowiczan odbita piłka trafiła w plecy bramkarza Górali i wpadła do siatki bielszczan. Słowak zmarnował tym samym okazję do zdobycia pierwszej bramki w sezonie, który rozpoczął się dla niego dość pechowo.

Wprawdzie w pierwszym meczu sezonu wyszedł w wyjściowym składzie. Jednak będąc już na ławce rezerwowych otrzymał czerwoną kartkę i musiał w dwóch meczach pauzować. Fabry wrócił do meczowej kadry na mecz z Resvoią, w którym podobnie jak w meczu z Podbeskidziem wchodził do gry z ławki rezerwowych. Przeciwko Góralom nie strzelił karnego, ale po jego uderzeniu piłka ostatecznie znalazła się w bramce.


Czytaj także:


Pech nie opuścił jednak rosłego napastnika Zagłębia, który z powodu urazu stawu skokowego mecz przeciwko Odrze w Opolu oglądał z trybun.

Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie Słowak, który przez większość sezonu był zmiennikiem Szymona Sobczaka w 28 meczach zdobył 6 bramek. 25-latek powinien być już w niedzielę zdolny do gry.

Na premierowe trafienie w barwach Zagłębia czeka z kolei Kamil Biliński. Były gracz takich klubów jak Wisła Płock, Śląsk Wrocław czy Podbeskidzie Bielsko-Biała, a także zawodnik mający za sobą występy w lidze łotewskiej i rumuńskiej zagrał we wszystkich dotychczasowych spotkaniach Zagłębia w bieżącym sezonie, ale na listę strzelców jeszcze się nie wpisał. Doświadczony gracz tylko w Lublinie zaczął mecz na ławce, potem w każdym z pięciu kolejnych pojedynków wychodził na murawę w wyjściowym składzie grając „od deski do deski”. Jak na razie były król strzelców na zapleczu ekstraklasy może się pochwalić asystą przy golu Boneckiego w pierwszym meczu przeciwko ekipie Motoru.

W sezonie 2021/2022 Biliński okazał się najskuteczniejszym graczem I ligi z dorobkiem 19 bramek, w ubiegłym wpisał się na listę strzelców 16-krotnie. Jak będzie w tym sezonie? Na razie Biliński podobnie jak koledzy z zespołu zawodzi pod bramką rywali. Przypomnijmy, że w ubiegłych sezonach najskuteczniejszym graczem sosnowiczan był Szymon Sobczak, który po zakończeniu minionego sezonu przeniósł się do Wisły Kraków. Jak na razie „Sopel” przegrywa walkę o pierwszą „jedenastkę” krakowian z Angelem Rodado.

W kadrze sosnowiczan znajduje się jeszcze jeden nominalny napastnik, Antoni Kulawiak, ale jak do tej pory w bieżących rozgrywkach nie „powąchał” jeszcze murawy. Już w niedzielę  w meczu z Lechią przekonamy się czy strzelecka niemoc w końcu zostanie przerwana.


Liczba:

  • 389 – od tylu minut żaden z piłkarzy Zagłębia nie zdołał pokonać bramkarza rywali.

Na zdjęciu: Piłkarze Zagłębia Sosnowiec muszą zacząć strzelać. Na premierowe trafienie w barwach Zagłębia czeka z Kamil Biliński.
Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus