Czkawka po porażce

Piłkarzom Pogoni Szczecin trudno się pogodzić z „pustym przebiegiem” w ostatnim meczu ze Stalą Mielec.


Wbrew obiegowym opiniom, własne boisko nie jest sprzymierzeńcem piłkarzy Pogoni Szczecin. „Portowcy” w 9. potyczkach na Stadionie im. Floriana Krygiera odnieśli tylko cztery zwycięstwa, raz podzielili się punktami z przeciwnikiem oraz cztery razy schodzili z boiska pokonani.

Trudno to przełknąć

Zabolała ich szczególnie ostatnia porażka ze Stalą Mielec (2:3), w tym spotkaniu podopieczni trenera Jensa Gustafssona mieli miażdżącą przewagę optyczną, dużo lepsze statystyki od rywali, a mimo to nie zdołali zaksięgować nawet jednego punktu.Trudno wytłumaczyć to, co się stało, ponieważ mieliśmy mnóstwo sytuacji, żeby zamknąć ten mecz – powiedział napastnik „Dumy Pomorza”, Efthymios Koulouris. Grek wpisał się w tym spotkaniu na listę strzelców bramek i w rozgrywkach ligowych ma już 7 trafień plus cztery gole w Lidze Konferencji Europy. – Niestety, nie wykorzystaliśmy co najmniej czterech bramkowych okazji, a w zamian straciliśmy trzy bramki – dodał 27-letni piłkarz. – Prowadząc 2:1 powinniśmy podwyższyć wynik i uspokoić grę, ale to nam się nie udało. Tworząc tyle sytuacji, musimy sięgać po trzy punkty. Teraz pozostaje nam tylko wyczekiwać kolejnego spotkania.

„Portowcy” oddali na bramkę przeciwnika 16 strzałów, z czego połowa była celnych. – Spodziewaliśmy się, że przeciwnicy cofną się bardziej i oddadzą nam więcej pola – stwierdził Koulouris. – Czekaliśmy na to i tworzyliśmy sobie kolejne sytuacje, które powinny „zabić” mecz. Udało nam się zdobyć tylko dwa gole, ale to nie wystarczyło. Mam nadzieję, że już w następnym spotkaniu z Górnikiem Zabrze szybciej zamkniemy grę i tym razem będziemy mogli cieszyć się z trzech punktów.

Słaba skuteczność

Sobotnia porażka ze Stalą była pierwszym pustym przebiegiem od 27 września. Tego dnia granatowo-bordowi przegrali 3:4 z Legią Warszawa.Był to podobny mecz do tego z Legią, choć wtedy przeciwnik kończył mecz w dziesięciu zauważył grecki snajper. – Teraz jesteśmy tak samo nieszczęśliwi. Zagraliśmy dobre zawody, ale nie przełożyło się to na zdobycz bramkową. Ostatecznie liczą się tylko punkty, a tych nie zdobyliśmy. W szatni wszyscy byliśmy smutni po zakończeniu spotkania. Niepocieszony był również pomocnik Pogoni, Fredrik Ulvestad.


Czytaj także:


Kreowaliśmy mnóstwo sytuacji podbramkowych, a oni nie mieli ich zbyt wielu – stwierdził 31-letni Norweg. – W futbolu chodzi jednak o skuteczność w obu polach karnych, a oni, niestety, byli w tym od nas lepsi, Czasem detale decydują o tym, kto wygrywa mecz. W najważniejszych momentach rywale byli skuteczniejsi. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, uważam, że zasłużyliśmy co najmniej na jeden punkt. Taka jest jednak piłka. Zwłaszcza w I połowie mieliśmy mnóstwo szans, aby zamknąć ten mecz, w drugiej też było ich kilka. Oni jednak cały czas byli groźni w kontratakach i przy stałych fragmentach gry. Wiedzieliśmy, że tak będzie, ale mimo to straciliśmy aż trzy gole. W takiej sytuacji trudno jest wygrać spotkanie.

Wspierali do końca

Pierwsza połowa była w wykonaniu podopiecznych Jensa Gustafssona zdecydowanie lepsza niż druga. – Nie da się grać przez całe spotkanie z taką intensywnością, z jaką my graliśmy w I połowie – przyznał Ulvestad. To normalne. W pierwszej części gry powinniśmy zdobyć trzy albo cztery bramki i byłoby po sprawie. Niestety, do przerwy było tylko 2:1. Początek drugiej połowy nie był w naszym wykonaniu aż tak zły, ale oni wykorzystali kontratak i strzelili bramkę na 2:2. W takiej sytuacji próbowaliśmy jeszcze mocniej nacisnąć, aby ponownie wyjść na prowadzenie, ale na koniec to oni zdobyli trzecią bramkę. Trudno to zaakceptować, bo powinniśmy wygrać ten mecz. Musimy wyciągnąć z tego wnioski.

Pomimo porażki kibice Pogoni wspierali swoich pupilów do ostatniego gwizdka arbitra. – Odkąd pojawiłem się w Pogoni, nasi kibice są fantastyczni – nie ukrywa Ulvestad. – Prezentują najwyższą klasę. Jesteśmy szczęściarzami, że możemy czuć za plecami ich wsparcie. Wierzę, że w przyszłości będą dzięki nam doświadczać przyjemniejszych rzeczy niż ostatnio. Rozdział tego meczu musimy już zamknąć i teraz zacząć spoglądać w przyszłość. Przed nami kilka kolejnych, bardzo ważnych meczów, w których możemy się odbić.


Na zdjęciu: Napastnikowi Pogoni Efthymiosowi Koulourisowi (z lewej) gol strzelony w meczu ze Stalą Mielec przyniósł tylko połowiczną satysfakcję.

Fot. Hubert Bertin/PressFocus