Sinusoida idzie w dół

Każda reprezentacja przeżywa lepsze i gorsze okresy. Oczywiście ich skala jest zależna od tego, o jakiej federacji mówimy.


Wiadomo, że inaczej wygląda kryzys w Anglii czy Włoszech, gdzie z racji potencjału piłkarskiego łatwiej jest z niego wyjść (choć Italia na mundialu grała ostatnio w 2014). Pozycja mocarzy w Europie nie zmienia się i nawet jeśli tacy Niemcy obecnie „kopią się po czołach”, to cały czas są Niemcami, od których wymaga się wiele. Wciąż w ich kadrze znajdują się piłkarze z poziomu światowego.

Futbol przeciętny

W kontekście Polski kluczowe jest zastanowienie się, na jakim poziomie względem pozostałych nacji aktualnie się ona znajduje. W topie nigdy nie była, no może 50 lat temu, ale do piłkarskiej prehistorii nie ma co już przecież wracać. Większość XXI wieku w wykonaniu biało-czerwonych to futbol bardziej czy mniej przeciętny, jak i przeciętna jest pozycja polskiego futbolu w Europie. Pojawiła się zwyżka w postaci ery Adama Nawałki, która – co pisałem już jakiś czas temu – zawyżyła średnią wyników Polaków w ostatnim czasie. „Orły” wskoczyły na wysoki poziom, plasowały się w pierwszej dziesiątce rankingu FIFA. Ale przecież każdy doskonale wiedział, że z rzeczywistą siłą dziesięciu najsilniejszych nie miały wtedy wiele wspólnego. Były silne? Tak, bo miały swój moment i czerpały z niego to, co najlepsze.

Aktualnie zaś następuje zjazd i powrót do szarej rzeczywistości. Każdy kolejny selekcjoner po Nawałce radzi sobie pod różnymi aspektami coraz gorzej (Probierza nie należy jeszcze oceniać). Zresztą… coraz gorzej wygląda też sam PZPN, który bardzo powoli (jeśli w ogóle) wyciąga lekcje z następujących po sobie afer. Przy okazji meczu z Mołdawią znów pojawiły się głosy o problemach z dystrybucją biletów dla szkółek piłkarskich z różnych terenów kraju… O ile wahania formy na boisku są większą czy mniejsza normą, o tyle w kwestii struktur i zarządzania Związkiem kluczowa jest stabilizacja i stawianie kolejnych kroków do przodu. Tam działa się inaczej i przypadku być w tym wszystkim nie może.

Wiele się zmieniło

Wracając do zespołu – Polska 5. w rankingu FIFA była sześć lat temu. Od tamtej pory wiele się w drużynie zmieniło i jak mantrę można powtarzać, że głównym problemem są ubytki liderów. Tamta kadra miała ich bez liku, lecz z biegiem lat zaczęli kończyć z grą dla reprezentacji. Glik, Piszczek, Błaszczykowski, Krychowiak, Fabiański i tak dalej. Za niedługo odejdzie też Robert Lewandowski, powoli „kończy się” Wojciech Szczęsny, a więc zawodnicy, którzy w tamtym zestawieniu przeżywali najlepszy okres w reprezentacji. To oni byli fundamentem zwyżki formy, którą umiejętnie umiał wydobyć Nawałka. Zwyżka nie może trwać wiecznie, bo Polska to nie europejska czołówka. Trudniej jest utrzymać się na szczycie niż na niego wejść.


Czytaj także:


Czy to wszystko usprawiedliwia słabe mecze z Wyspami Owczymi i fatalne z Mołdawią? Nie. Należy jednak definitywnie odciąć się od wspomnień o erze Nawałki, bo teraz niestety reprezentacja Polski weszła w nową erę. Sinusoida poszła wyraźnie w dół i tych eliminacjach raczej już nie podskoczy. Biało-czerwoni nadal maja szanse na awans, jeśli nie grupą, to barażami. Ale może brak mistrzostw Europy po tak słabej stawce grupowej będzie tym oczekiwanym wstrząsem, którego wypatruje i wymaga się już od dłuższego czasu. Bo jak nie to, to co? Sinusoida znów musi pójść w górę.


Na zdjęciu: Po blamażu Polski d kibice długo będą pamiętać.

Fot.