Teraz Lech zacznie sprzedawać?

Teraz Lech zacznie sprzedawać? Brak awansu drużyny z Bułgarskiej do fazy grupowej LKE może skutkować transferami. Być może Lech będzie chciał zarobić jeszcze tego lata.


Trzeba przyznać, że trener John van den Brom nie szuka „kwadratowych jaj” i potrafi słabszy mecz w wykonaniu swoich podopiecznych wziąć na klatę, jak również wziąć za wynik odpowiedzialność. Holender prowadzi „Kolejorza” od nieco ponad roku, a tak słabego Lecha, jak w dwóch ostatnich meczach – przeciwko Spartakowi Trnawa w eliminacjach LKE, a także w starciu ligowym ze Śląskiem Wrocław – jeszcze pod jego wodzą nie oglądano.

Van den Brom zwraca uwagę na słabą postawę w defensywie, o czym świadczy aż 6 straconych goli w wymienionych spotkaniach. Kolejnym problemem jest słaba dyspozycja fizyczna piłkarzy, co szkoleniowiec też przyznał. Brak awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji ćwierćfinalisty poprzedniej edycji tych rozgrywek, to kolejny kłopot. „Kolejorz” nie zarobi bowiem tak dobrze, jak w poprzednim sezonie.

Wprawdzie pojawiają się głosy, że władze klubu nie zakładały w obecnych rozgrywkach awansu do grupy za wszelką cenę, ale z drugiej strony drużyna miała praktycznie autostradę do tego, by zaprezentować się w pucharach jesienią. Dlatego powyższa teza o tym, że na grupie Lechowi nie zależało, jest nieco absurdalne.

Zarobek znacznie mniejszy

Trnawa nie była – na papierze – rywalem nie do przejścia. Wiadomo również było, po pierwszym meczu, który miał wyłonić potencjalnego rywala Lecha, że w decydującej rundzie zespół z Poznania, w przypadku awansu, zmierzy się z ukraińskim Dnipro-1. A drużyna ta, zmuszona z konieczności grać na Słowacji (Lecha czekał bardzo korzystny, bliski wyjazd), nie jest w najwyższej formie, o czym świadczy fakt, że Slavia Praga, w eliminacjach LE, poradziła sobie z nią łatwo. A ponadto po co Lech przekładał mecz ligowy z Jagiellonią Białystok, który wypadał pomiędzy meczami ze Spartakiem, skoro nie zakładał awansu do fazy grupowej?

W związku z odpadnięciem z europejskich pucharów pojawia się w kontekście poznańskiego klubu kilka pytań. Przypomnijmy, że udana przygoda z LKE w poprzednim sezonie, czyli ćwierćfinał tych rozgrywek, oznaczała czysty zysk w postaci 8,5 mln euro. Teraz Lech, który przeszedł jedną rundę, zarobił „tylko” 550 tysięcy euro i więcej nie zarobi.

Czy w związku z tym, na nieco ponad tydzień przed zamknięciem okienka transferowego, należy spodziewać się ruchów transferowych z klubu? Podobno budżet przy Bułgarskiej jest dopięty i brak pieniędzy od UEFA mu nie zaszkodzi. Niemniej jednak w kontekście ważnych piłkarzy w układance Johna van den Broma pojawiają się spekulacje już od dłuższego czasu, choć żadna oficjalna oferta nie została złożona. Lub przynajmniej nie ujrzała światła dziennego.

Wszystkich nie sprzedadzą

Przynajmniej 2 tureckie klubu wyraziły zainteresowanie Kristofferem Velde. Przypomnijmy, że Norweg – w styczniu 2022 roku – kosztował 1,1 mln euro. Teraz Besiktas Stambuł albo Trabzonspor byłyby w stanie zapłacić za niego 3-4 razy więcej. 24-latek jest akurat jednym z tych zawodników, do których na początku tego sezonu nie można mieć większych pretensji. Strzela bramki, asystuje, w Trnawie był najlepszy na boisku po stronie „Kolejorza”. Dobrze w sezon wszedł również Filip Marchwiński.

W Poznaniu w kontekście tego piłkarza popisali się czujnym zachowaniem wyprzedzającym. Mianowicie w lipcu wychowanek Lecha przedłużył kontrakt o rok, czyli do czerwca 2025 roku. Poznański klub zatem ze sprzedażą spieszyć się nie musi, a co za tym idzie, może spokojnie czekać na intratną ofertę np. z Włoch, bo wysłannicy Serie A podobno obserwowali już tego piłkarza.


Czytaj także:


Konkret, tymczasem, pojawił się odnośnie potencjalnego odejścia Filipa Szymczaka. Otóż Anderlecht jest w stanie wyłożyć – już teraz – 4 mln euro za napastnika, a z Belgami ostatnio Lechowi interesy robiło się dobrze, by wspomnieć transfer Michała Skórasia do Brugii. Pewne jest jednak, że wszystkich ważnych zawodników tego lata Lech nie sprzeda. Tym bardziej, że inny z kluczowych graczy – Joel Pereira – wypada z gry na ok. 2 miesiące. Portugalczyk w Trnawie doznał groźnego urazu barku.


Na zdjęciu: Teraz Lech zacznie sprzedawać? Filip Szymczak to jeden z łakomych kąsków w drużynie Lecha. Według spekulacji Anderlecht jest w stanie wyłożyć za napastnika ok. 4 mln euro.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus