Lider Lecha: „Bardzo smutny wieczór”

Nie tak miało być… Lech Poznań po wygranej w pierwszym meczu ze Spartakiem Trnava u siebie 2:1, przegrał rewanż na Słowacji 1:3 i już w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy żegna się z europejskimi pucharami, w których przecież w poprzedniej edycji awansował aż do ćwierćfinału. Po meczu w Trnawie rozmawialiśmy z Radosławem Murawskim, pomocnikiem „Kolejorza”.


Radosław Murawski po meczu Spatrak Trnava – Lech Poznań

Nie tego się spodziewaliście i nie tak miało to wyglądać w rewanżu ze Spartakiem Trnava. Przegrywacie 1:3 i niespodziewanie już w trzeciej rundzie eliminacji żegnacie się z europejskimi pucharami…
Radosław MURAWSKI:
– Tak naprawdę nie jest łatwo stać i odpowiadać teraz na takie pytania. Plan na ten dwumecz ze Słowakami był zupełnie inny. Co mam powiedzieć? Wyglądało to jak wyglądało w tym dwumeczu. Cała rywalizacja mogła się zakończyć już w tym pierwszym spotkaniu u nas w Poznaniu i po tym meczu w Trnawie to my mogliśmy się cieszyć z awansu, ale tak nie jest i humory są zupełnie inne. Odpadamy i niestety kończymy naszą pucharową przygodę…

Sami dziennikarze ze Słowacji mówili, że w Poznaniu mogło być z 4:0 dla was i byłoby po sprawie. W Trnawie też, mimo że do przerwy przegrywaliście 0:1, to również podkreślali, że jesteście lepsi, no ale za wrażenie artystyczne bramek i awansu w piłce się nie przyznaje. Jak do tego podejść?
Radosław MURAWSKI:
– Co tutaj komentować, nic dodać nic ująć. W futbolu liczy się to, co jest w sieci. Nie wystarczy fajnie grać dla oka i utrzymywać się przy piłce, ale przede wszystkim trafiać do siatki przeciwnika. Sami jesteśmy sobie winni, że stało się jak stało. Nic więcej nie chcę mówić. Mój czas na mówienie, to było dziewięćdziesiąt minut na boisku. Tego nie zrobiliśmy i tyle. Teraz bezsensowne gadanie nic już nie pomoże. Jedyne co mogę powiedzieć, to że po tej porażce będziemy jeszcze silniejsi, że ta przegrana jeszcze nas umocni. Traktujemy to jako lekcję, wierzę że wyciągniemy z wszystkiego wnioski, a przełożenie tego będziemy mieli w lidze i w Pucharze Polski.


Czytaj także:


Pozbieracie się przed meczem ze Śląskiem Wrocław w niedzielę, bo przecież czasu mało, a kontuzji w meczu z Spartakiem doznał Joel Pereira?
Radosław MURAWSKI:
– Mamy wielu zawodników na wiele pozycji. Wypada jeden, to na jego miejsce wskakuje drugi. Tak do tego podchodzimy. Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego, na wszystko trzeba być przygotowanym. Zmęczenie? To nie jest problem. Nauczyliśmy się grać mecze co trzy dni. Teraz będzie kłopot, żeby przestawić się niestety na grę tylko co tydzień.

Mentalnie się podniesiecie?
Radosław MURAWSKI:
– Na pewno po takim meczu jak ten w czwartek, to jest słabo. Nie ma co szukać jakiś pozytywów, bo ich nie ma. Nie awansowaliśmy i każdy musi sobie sam usiąść i samemu przegryźć temat. Szybko jednak trzeba się przestawić, bo nasz cel na te rozgrywki jest jasny, to zdobycie mistrzostwa i Pucharu Polski. Trzeba to zrealizować i tyle.


Na zdjęciu: Radosław Murawski po meczu w Trnawie, jak jego koledzy był załamany. Lech już poza europejskimi pucharami. Nie tak miało być…
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus.pl