Mała niespodzianka

Podhale podniosło swój poziom, ale GieKSa się wybroniła…


Sporo emocji towarzyszyło meczowi „Szarotek” z obrońcą tytułu mistrzowskiego, GKS-em Katowice. Oba zespoły zaprezentowały się z dobrej strony i trudno się dziwić, że w regulaminowym czasie padł remis.

Podhale zwolniło trenera i teraz pod kierunkiem Rafała Sroki prezentuje się znacznie lepiej. Nowotarżanie nabrali pewności siebie, a mecz awansem z GKS-em tylko to potwierdził. Jedni i drudzy od pierwszego gwizdka nie zamierzali się oszczędzać i gra była prowadzona w szybkim tempie. Zarówno gospodarze, jak i goście w 1. tercji przeprowadzili szereg efektownych akcji i obaj bramkarze musieli się mieć na baczności. Więcej powodów do zadowolenia mieli przyjezdni, bo po golach Grzegorza Pasiuta prowadzili 2:1. Kapitan GKS-u najpierw wykorzystał podanie swojego partnera z ataku Bartosza Fraszki, zaś później przekierował krążek po potężnym uderzeniu Macieja Kruczka spod niebieskiej. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Damiana Kapicy, ale sporą robotę wykonali Filip Wielkiewicz oraz Patryk Wronka. Ten pierwszy miał okazję na wyrównanie, ale John Murray instynktownie odbił krążek. Goście przez cały czas szukali szansy na podwyższenie wyniku, jednak Kevin Lindskoug był czujny.


Czytaj także:


Gdy Santeri Koponen wykorzystał przewagę, wydawało się, że ten mecz potoczy się po myśli gości. Nic z tego. Gospodarze przejęli inicjatywę i w krótkim odstępie doprowadzili do remisu. Najpierw Michael Cichy umieścił krążek w siatce, zaś 65 sek. później Wielkiewicz wyrównał. Z niecierpliwością czekaliśmy na ostatnią odsłonę, a w niej znów wiele się działo, bo Dmitrij Załamaj, rosły obrońca, zdecydował się na indywidualny rajd i pokonał Murraya. Goście grali nerwowo i zanotowali w krótkim czasie dwie kary. Najpierw do boksu kar powędrował Noah Delmas, a nieco później Pasiut. Jednak „Szarotki” nie wykorzystały tej sytuacji. Gdy na ławkę kar powędrował Jakub Worwa, goście potrafili wyrównać za sprawą Joona Monty. Dogrywka nie trwała długo i dwa punkty pojechały do Katowic.


PZU Podhale Nowy Targ – GKS Katowice 4:5 (1:2, 2:1, 1:1, 0:1)

0:1 – Pasiut – Fraszko (3:20), 1:1 – Kapica – Wielkiewicz – Wronka (11:23), 1:2 – Pasiut – Kruczek – Fraszko (14:15), 1:3 – Koponen – Iisakka – Monto (28:38, w przewadze), w przewdze), 2:3 – Cichy – Szczechura (29:05), 3:3 – Wielkiewicz – Załamaj – Kudin (30:10), 4:3 – Załamaj (43:55), 4:4 – Monto – Varttinen – Koponen (52:37, w przewadze), 4:5 – Sokay – Olsson (62:02).

Sędziowali: Mateusz Bucki i Rafał Noworyta – Sebastian Iwaniak i Andrzej Nenko. Widzów 800.

PODHALE: Lindskoug; Mrugała – Tomasik, Kudzin – Załamaj (2), J. Michalski – Kiss, Pangielow-Jułdaszew; Wronka (2) – Kapica (2) – Wielkiewicz (4), Themar – Cichy – Szczechura, Lorraine – Neupauer – Worwa (2), Bochnak – Soroka (2) – Kamiński. Trener Rafał SROKA.

GKS: Murray; Kruczek (2) – Delmas (2), Koponen – Varttinen, Wanacki – Cook, Chodor – Maciaś (2); M. Michalski – Pasiut (2) – Fraszko, Hitosato – Monto – Isakka, Olsson – Sokay – Marklund, Kaczyński – Smal – Kowalczuk. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Podhale – 14 min, GKS – 8 min.

Liczby

23

SEKUNDY pozostały do końca kary Marata Soroki gdy Santeri Koponen podwyższył na 3:1 dla GKS-u.

47

SEKUND grali gospodarze w podwójnej przewadze, ale nie potrafili zmienić wyniku.


Na zdjęciu: Grzegorz Pasiut należał do wyróżniających się postaci tego meczu.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus