Niespodziewane kłopoty

Polska – Kolumbia. Dzień przerwy nie wybił Polek z uderzenia. Pokonując Kolumbię odniosły trzecie kolejne zwycięstwo. W dwóch pierwszych setach nie ustrzegły się jednak błędów.


Stefano Lavarini, szkoleniowiec naszej kadry, pomny problemów w poprzednim spotkaniu z Koreą Płd., przeciwko Kolumbii wysłał do walki wszystkie swoje najlepsze zawodniczki. Od pierwszej piłki były więc na parkiecie: Joanna Wołosz, Agnieszka Korneluk i Magdalena Jurczyk.

Po pierwszych piłkach wydawało się, że Polki błyskawicznie uporają się z rywalkami z Ameryki Południowej. Dzięki skutecznej zagrywce Wołosz zmusiły je do popełniania błędów. Na pięć pierwszych ataków aż cztery zepsuły, nie trafiając w pole gry. Zanim mecz na dobre się zaczął biało-czerwone wygrywały już 11:3. I chyba za łatwo zdobyły przewagę. Nagle straciły koncentrację. Korneluk i Jurczyk nie potrafiły skończyć ataków ze środa siatki, choć to bardzo silna broń naszej drużyn. Fatalnie też spisywały się skrzydłowe. Nawet zwykle niezawodna Magdalena Stysiak dawała się „złapać” pojedynczemu blokowi. Gorszy dzień miała jednak przede wszystkim Olivia Różański. Wybitnie jej nie szło. W ofensywie grała bojaźliwie. Szukała „kiwek”, co zwykle kończyło się wyprowadzeniem kontrataków przez Kolumbijki. Z kolei gdy próbowała mocno zaatakować, piłka lądowała poza polem gry. W pierwszym secie miała zaledwie 17-procentową skuteczność. To wynik katastrofalny.


Czytaj także:


Kolumbijki nieoczekiwanie wróciły do walki. Grając bardzo ofiarnie przegrywały tylko 13:14. Zapowiadało się na nerwową końcówką. W dalszej części seta inicjatywa należała jednak do podopiecznych Lavariniego, choć ich gra falowała. Pataku Stysiak z prawego skrzydła miały pięć punktów przewagi (22:17) i uniknęły problemów.

Zwycięstwo w pierwszym secie nie dodało jednak biało-czerwonym pewności siebie. Prawdziwa niemoc ogarnęła je na początku kolejnej odsłony. Straciły pięć kolejnych punktów, wywołując irytację u Lavariniego. Niemoc pierwsza przełamała Stysiak. Później poszło. Polki sukcesywnie odrabiały straty. Ważne punkty blokiem i atakami ze środka zdobyła Korneluk, dzięki czemu biało-czerwone objęły prowadzenie 14:12. Po szybkiej akcji skończonej przez Martynę Łukasik ich przewaga była już bardzo bezpieczna (22:17). Do piłki setowej doprowadziła Magdalena Jurczyk, a seta skończyła Monika Gałkowska.

To była kluczowa odsłona. Kolumbijki po jej przegranej mocno spuściły z tonu. A nasze zawodniczki poczuły luz i pokazały, że nieprzypadkowo uznawane są za jedną z czołowych ekip w Europie. Wreszcie grały na swoim poziomie. Szybko objęły prowadzenie (8:4), a później powiększyły przewagę do nawet 12 punktów (18:6). Wysoki wynik Lavarini wykorzystał na wprowadzenie na boisko Martyny Czyrniańskiej, która opuściła mistrzostwa Europy z powodu kontuzji mięśni brzucha.

Polki w Łodzi czekają je jeszcze cztery spotkania. Pierwsze już Dzisna z Tajlandią (godz. 17.30). Kluczowe powinny być trzy ostatnie, rozgrywane od piątku dzień po dniu z Niemkami, Amerykankami i Włoszkami. Olimpijskie paszporty wywalczą dwie najlepsze drużyny. Turniej zakończy się w niedzielę.

(mic)


Polska – Kolumbia 3:0 (25:21, 25:21, 25:13)

POLSKA: Wołosz (2), Różański (8), Korneluk (11), Stysiak (19), Łukasik (8), Jurczyk (5), Stenzel (libero) oraz Gałkowska (2), Szczygłowska, Wenerska, Fedusio (1), Czarniańska (1). Trener Stefano LAVARINI.

KOLUMBIA: Marin, Olaya Gamboa (1), Lucumi Briche (2), Segovia (12), Coneo Cardona 11), Ospino Montero (5), Toro (libero) oraz Cuantas Pineres (1), Pascua, Zapata Rodriguez, Manco Gonzalez. Trener Antonio RIZOLA NETO.

Sędziowali: Taghrid Khattab (Egipt) i Wim Cambre (Belgia). Widzów 3073.

Przebieg meczu]

  1. 10:3, 15:13, 20:14, 25:21.
  2. 8:10, 15:14, 20:17, 25:21.
  3. 10:4, 15:5, 20:8, 25:13.

Bohaterka – Maria STENZEL.


Fot. Michał Laudy/Pressfocus