Powtórka w Paryżu!

Życzę sobie, byśmy za rok spotkali się znowu i świętowali taki sam medal – powiedział witając mistrzów Europy Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.


Świderski wierzy w medal w Paryżu?

Biało-czerwoni w wielkim stylu wywalczyli w Rzymie mistrzostwo Europy. Złoto wśród kibiców wywołało euforię. W niedzielę, gdy siatkarze wrócili do kraju, w hali przylotów warszawskiego lotniska „Okęcie” zebrał się tłum fanów. Młodsi i starsi, kobiety i mężczyźni, większość w biało-czerwonych barwach. Samolot czarterowy ze złotą drużyną na pokładzie przyleciał z godzinnym opóźnieniem, ale to nie zniechęciło sympatyków siatkówki.

Zanim ich ulubieńcy pojawili się w hali przylotów, na płycie lotniska powitał ich tradycyjny salut wodny. Jako pierwszy opuścił samolot z okazałym pucharem serbski szkoleniowiec Nikola Grbić, a za nim wyszli bohaterowie. Pierwsze gromkie „dziękujemy, dziękujemy” siatkarze usłyszeli zaraz po wyjściu z samolotu, a aplauz zgotowali im pracownicy obsługi naziemnej lotniska. Nie obyło się też bez pamiątkowego zdjęcia z załogą maszyny, którą lecieli ze stolicy Italii.

Później ceremonia przeniosła się do hali przylotów, gdzie również gratulacjom nie było końca. Szczęśliwcy, których nie było wcale tak mało, mogli liczyć na wspólne zdjęcia z idolami, autografy czy choćby „przybicie piątki”. – Jesteśmy w szoku, ilu ludzi przyszło nas powitać, wielka duma – podkreślił Aleksander Śliwka, który w sobotnim finale zdobył punkt decydujący o triumfie Polaków.


Czytaj także:


Radości z sukcesu nie krył prezes PZPS Sebastian Świderski. W ciepłych słowach podziękował zawodnikom i szkoleniowcom. – Zrobiliście wielką rzecz. Być może dopiero za kilka dni dotrze do was to, czego dokonaliście… Wierzę, że za rok spotkamy się w takiej samej atmosferze po powrociez igrzysk w Paryżu – mówił. – Jestem dumny z zespołu. Po zakończeniu Ligi Narodów pracowaliśmy bardzo ciężko. Zaczęło się od trudnego zgrupowania w Zakopanem, gdzie wykonaliśmy m.in. olbrzymią pracę fizyczną. W mistrzostwach Europy wszystko potoczyło się po naszej myśli i turniej zakończyliśmy sukcesem – wtórował mu Nikola Grbić.

Złoto Polakom smakowało podwójnie, bo w finale pokonali gospodarzy, Włochów. Zrewanżowali się im za ubiegłoroczną porażkę w finale mistrzostw świata w katowickim „Spodku”. – Z tego turnieju najbardziej zapamiętam to, jak na przełomie meczu finałowego kibice włoscy, którzy przyszli bardzo licznie, kibicowali coraz ciszej, coraz ciszej… aż wreszcie całkiem ucichli – przyznał środkowy Jakub Kochanowski.

Bartosz Kurek, kapitan biało-czerwonych, zaznaczył, że po liczbie polskich kibiców, którzy wspierali drużynę w trakcie ME można sądzić, że siatkarze wzbudzają emocje. – Na szczęście w ostatnim czasie wyłącznie pozytywne. To wielka duma i honor być kapitanem takiej ekipy – ocenił. – Chłopaki, oglądało się was fantastycznie – podkreślił Kurek. Ten większość turnieju spędził wśród rezerwowych. Z powodu kłopotów zdrowotnych nie mógł pojawić się na boisku. W tym sezonie ekipę Grbicia czeka jeszcze olimpijski turniej kwalifikacyjny. Ta w dniach 30 września – 8 października odbędzie się w Chinach.


Fot. Paweł Bejnarowicz/Pressfocus