Przebudzenie giganta

Polska – Serbia. W starciu z Serbią po kapitalnym pierwszym secie w kolejnych boleśnie zderzyły się z rzeczywistością.


Dla biało-czerwonych dwa pierwsze spotkania w mistrzostwach były formalnością. Zarówno Słowenia, jak i Węgry prezentują bowiem znacznie niższy poziom. Dopiero trzecie spotkanie z Serbią było weryfikacją formy i oczekiwań. To aktualny mistrz świata, drużyna, która regularnie zdobywa medale najważniejszych światowych imprez, i która w ostatnich latach dała się mocno we znaki naszym siatkarkom. W ubiegłym roku Serbki wyeliminowały Polki w ćwierćfinale mistrzostw świata, zamknęły im też drogę do udziału w igrzyskach olimpijskich w Tokio, pokonując je w kwalifikacjach we Wrocławiu. Akurat jednak ostatnie starcie padło łupem naszej ekipy, wygrała 3:0 w ostatniej edycji Ligi Narodów.

Dla Serbek mecz z biało-czerwonymi był pierwszym trudnym. Wcześniej rozbiły Ukrainę i Słowenię. A do Belgii przyjechały z mocnym postanowieniem powrotu na tron. W ostatnich mistrzostwach Starego Kontynentu były drugie, w finale przegrały z Włochami. Zanosiło się więc na pasjonujące spotkanie, tym bardziej, że nasze zawodniczki też czuły się bardzo mocne. Pewności siebie dodały im brąz Ligi Narodów i dobra gra w sparingach z Turcją.

Początek spotkania należał do Polek. Grały wręcz perfekcyjnie. Mocną zagrywką odrzuciły rywalki od siatki, a Joanna Wołosz rozgrywała szybko i precyzyjnie. Serbki słyną z bloku, ale w starciu z nieszablonowym rozegraniem Wołosz i mocą naszych atakujących były bezradne. Serbki spisywały się słabo. Ewidentnie nie weszły w mecz. Brakowało im szybkości, mocny ataku na lewym skrzydle i przyjęcia zagrywki. Sama Tijana Bosković niewiele mogła zdziałać. Giovanni Guidetti, trener Serbii, próbował reagować, wymieniając obie przyjmujące, ale na niewiele się to zdało. Nasze siatkarki dominowały. W końcówce pojawił się jednak pierwszy objaw słabości. Polki przy stanie 24:15 zamiast pewnie zakończyć seta, straciły trzy kolejne punkty.


Czytaj także:


Polska – Serbia. Nie miały szans

W kolejnych partiach Serbki, gdy się rozgrzały, pokazały siłę. Bosković tradycyjnie brylowała w ataku. Sporo dodała też w polu serwisowym, potężnymi zagrywkami rozbijając defensywę biało-czerwonych. Do gry włączyły się też pozostałe skrzydłowe. Zaimponowała zwłaszcza Aleksandra Uzelac. To nowa twarz w kadrze zespołu z Bałkanów. Ma zaledwie 19 lat, ale pokazała, że potencjałem nie odstaje od bardziej doświadczonych koleżanek. Nie bała się atakować. Nie zrażały ją też niepowodzenia i odważnie walczyła nawet z naszym najwyższym blokiem, czyli w wykonaniu Magdaleny Stysiak i Agnieszki Korneluk.

Nasze siatkarki praktycznie bez walki oddały drugą partię. Podjęły jednak rękawice w kolejnej. Długo prowadziły, nawet 16:13. Wtedy jednak Guidetti poprosił o przerwę i po wznowieniu gry nastąpił zryw rywalek. Podbiły kilka piłek, same skończyły swoje akcje i na tablicy wyników było 20:18 dla Serbek. Na tym emocje się jednak nie skończyły. Nasze siatkarki dzielnie walczyły. Doprowadziły do remisu. W końcówce nie dały jednak rady. Końcówkę popisowo rozegrała Maja Aleksić, która popisywała się udanymi atakami, a decydujący punkt zdobyła stopując Olivię Różański.

Czwarty set okazał się ostatnim. Polkom wiary w sukces wystarczyło tylko na kilka piłek. Ekipa Guidettiego „odskoczyła” na 8:4 i kontrolowała spotkanie. Tylko raz wśród fanów biało-czerwonych mogła pojawić się wiara w sukces. Rezerwowa Kamila Witkowska w dwóch kolejnych akacjach zablokowała Bosković. To była jednak tylko chwila. Kolejne punkty na konto zapisały Serbki i to one są bliżej wyjścia z grupy z pierwszego miejsca. Przed Polkami dzisiaj kolejne wyzwanie. Zagrają z gospodarzem Belgią. Stawką będzie drugie miejsce.


Polska – Serbia 1:3 (25:18, 13:25, 23:25, 18:25)

POLSKA: Wołosz, Różański (8), Korneluk (8), Stysiak (20), Łukasik (9), Jurczyk (7), Stenzel (libero) oraz Witkowska (2), Gałkowska (1), Fedusio (1), Szczygłowska, Szlagowska, Wenerska. Trener Stefano LAVARINI.

SERBIA: Ognjenović (1), Busa (4), Stevanović (9), Bosković (30), Uzelac (7), Popović (4), Jegdić (libero) oraz Lazović (1), Aleksić (8), Lozo (2). Trener Giovanni GUIDETTI.

Sędziowali: Yavuz Akdemir (Turcja) i Pedro Lopes Pinto (Portugalia). Widzów 1706.

Przebieg meczu

  1. 10:7, 15:10, 20:13, 25:18.
  2. 4:10, 8:15, 10:20, 13:25.
  3. 10:8, 15:13, 18:20, 23:25.
  4. 8:10, 10:15, 14:20, 18:25.

Bohaterka – Tijana BOSKOVIĆ.


Fot. Michał Laudy/Pressfocus