Beniaminek ukarany!

Znicz Pruszków – GKS Katowice. Goście zaliczyli trzecie zwycięstwo w tym sezonie i wspięli się na czwarte miejsce w ligowej tabeli.


Po udanym meczu z Wisłą Płock GKS Katowice wyjechał do Pruszkowa, żeby zmierzyć się z beniaminkiem pierwszej ligi. Znicz do poniedziałku nie przegrał na zapleczu ekstraklasy ani jednego meczu u siebie, a katowiczanie mieli zamiar przerwać tę serię. Dlatego już na początku spotkania dwukrotnie zagrozili bramce Miłosza Mleczki. Sygnały ostrzegawcze nie poskutkowały trafieniami, ale pokazały gospodarzom, że muszą uważać na ofensywę GieKSy.

Pierwszy celny strzał

Jednak po dwóch pierwszych akcjach w spotkaniu przyszedł czas na długi przestój. Za wiele na boisku się nie działo, zarówno pod jedną, jak i pod drugą bramką. GKS może miał delikatną przewagę, ale niewiele z niej wynikało. W końcu w 42 minucie na listę strzelców wpisał się Mateusz Mak. Wykorzystał on świetne zgranie Sebastiana Bergiera, wyszedł sam na sam i bez problemu umieścił piłkę w siatce. Co ciekawe był to pierwszy celny strzał GKS-u w tej rywalizacji. Tym samym 31-latek zdobył swojego trzeciego gola, odkąd przeprowadził się do katowickiego klubu.

Po przerwie oczekiwano, że gra Znicza się zmieni, że gospodarze zaczną atakować na bramkę Dawida Kudły. Tymczasem to przyjezdni z Górnego Śląska szukali kolejnego trafienia. Ten cel udało się osiągnąć w 58 minucie, a tym razem strzałem z pola karnego zaskoczył golkipera Adrian Błąd. Dwubramkowe prowadzenie było odpowiednią zaliczką do tego, żeby podopieczni Rafała Góraka mogli poczuć się pewnie. Mimo wszystko musieli być czujni, bo pruszkowianie z minuty na minutę byli coraz groźniejsi w ataku.


Czytaj także:


Szczelni w obronie

Ich działania ofensywne ostatecznie nic nie zmieniły. W ostatnich dwudziestu minutach GKS rzeczywiście został zepchnięty do obrony. Znicz próbował strzelać, dośrodkowywać, ale na niewiele się to zdało. Mur defensywny z Katowic był niezwykle szczelny. Nawet gdy zawodzili stoperzy, skutecznie interweniował bramkarz, co udowodnił między innymi w doliczonym czasie gry. Dzięki temu GieKSa wygrała przewagą dwóch bramek, a przy odrobinie szczęścia na początku drugiej połowy mogła dorzucić jeszcze 2-3 trafienia.


Znicz Pruszków – GKS Katowice 0:2 (0:1)

0:1 – Mak, 42 min, 0:2 – Błąd, 58 min.

ZNICZ: Mleczko – Błyszko (86. Nowak), Juchymowycz, Grudziński – Krajewski (83. Flisiuk), Nagamatsu, Tkaczuk, Pomorski, Wawszczyk (57. Kendzia) – Wójcicki (57. Czarnowski), Moskwik (83. Tabara). Trener Mariusz MISIURA.

GKS: Kudła – Wasielewski (66. Danek), Repka, Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (80. Shibata), Jaroszek, Kozubal (80. Baranowicz), Mak (74. Marzec) – Bergier (74. Arak). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Damian Krumplewski (Mrągowo). Żółte kartki: Błyszko, Krajewski – Wasielewski, Danek.


Tabela I ligi:


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus